Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wilno pogania Warszawę

Treść

Litwa przystąpiła do prac nad studium rozpoznawczym możliwości budowy elektrowni jądrowej. Przygotowujące się do wykonania projektu Wilno chce znać ofertę Polski, Estonii i Łotwy, aby podjąć decyzję, jak będzie budować reaktor. W ostatnich dniach litewskie media bardzo krytycznie pisały o stanowisku polskich władz. Zarzucały Warszawie zwlekanie z podjęciem decyzji co do udziału w tej inwestycji.
Premier Litwy Gediminas Kirkilas w wywiadzie radiowym udzielonym w minionym tygodniu wyraził nadzieję, że Polska dołączy do budowy nowego reaktora elektrowni atomowej w Ignalinie. Litewski polityk spodziewa się, że podczas zaplanowanej na 8 grudnia br. wizyty premiera RP Jarosława Kaczyńskiego dojdzie do podpisania oficjalnej umowy w sprawie polskiego udziału w budowie nowej elektrowni. Według wstępnych szacunków, inwestycje w energetykę atomową mogą stanowić od 2,5 do 4 mld euro. Gotowość udziału w projekcie energetycznym wyraziły także Łotwa i Estonia.

Na razie deklaracje
Podczas niedawnego szczytu w Wilnie z udziałem prezydentów Litwy, Łotwy, Estonii oraz Polski kwestia bezpieczeństwa energetycznego była jedną z najważniejszych. Prezydenci opowiedzieli się za wzmocnieniem współpracy pomiędzy czterema państwami w dziedzinie rozwoju infrastruktury energetycznej oraz za budową nowego reaktora w Ignalinie. Jednak część litewskich analityków dopatrywała się w wypowiedziach polskiego przywódcy braku konkretnych propozycji na temat udziału Polski w budowie elektrowni.
Sprawa przyszłości elektrowni atomowej w Ignalinie jest dla Litwy kluczową kwestią od początku rozmów na temat członkostwa w Unii Europejskiej. Przed wstąpieniem do UE kraj ten zobowiązał się zamknąć wybudowaną w 1983 roku elektrownię będącą prototypem tej z Czarnobyla. Zgoda Litwy na likwidację siłowni, uważanej przez ekspertów zachodnich za niebezpieczną, otworzyła jej drzwi do Unii. Realizując podjęte zobowiązania, w 2004 roku zamknięto pierwszy reaktor. Likwidacja elektrowni odbywa się za pieniądze UE, która przeznaczyła na ten cel prawie 500 mln euro. Ministerstwo Gospodarki Litwy obecnie prowadzi z Brukselą rozmowy odnośnie do kolejnych inwestycji potrzebnych do wstrzymania pracy drugiego, ostatniego reaktora atomowego, co zgodnie z umową ma nastąpić w 2009 roku.

Albo elektrownia, albo zależność od Rosji
Jednak litewscy eksperci ostrzegają, że rezygnacja z siłowni jądrowej może spowodować, iż gospodarka krajowa będzie odczuwała brak energii elektrycznej. Opracowywany projekt ewentualnej nowej elektrowni atomowej przewiduje zakończenie budowy nowego reaktora nie wcześniej niż w 2015 roku, co oznacza, że przez sześć lat kraj będzie całkowicie uzależniony od dostawców ropy i gazu ziemnego, wykorzystywanych do produkcji energii elektrycznej. Największym takim dostawcą jest wciąż Rosja.
Zdaniem dyrektora laboratorium Instytutu Energetyki, po zamknięciu elektrowni w Ignalinie Litwa zostanie całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego, którego zużycie będzie rosło z roku na rok. Import energii elektrycznej z krajów unijnych nie jest możliwy z powodu braku linii elektrycznych łączących kraj z innymi państwami UE. Podczas niedawnej wizyty na Ukrainie prezydent Litwy Valdas Adamkus omawiał ze swoim ukraińskim kolegą Wiktorem Juszczenką możliwość importu energii elektrycznej.

Decyzja w grudniu
W trosce o bezpieczeństwo energetyczne Litwa próbuje uzyskać od UE zgodę na przesunięcie terminu zamknięcia drugiego reaktora elektrowni w Ignalinie, jednak - jak przyznał sam premier Kirkilas - "szanse na to są minimalne". Jego zdaniem, wzrost cen ropy naftowej i gazu ziemnego zmienił w Europie stosunek do energetyki atomowej z negatywnego na bardziej pragmatyczny. Aby przekonać Brukselę do planowanej budowy nowego reaktora, strona litewska deklaruje gotowość wykorzystania zachodniej, a nie rosyjskiej technologii. Jak wiadomo, realizacja każdego wielostronnego projektu ekonomicznego potrzebuje sprecyzowania udziałów każdego z inwestorów. Litwini mają nadzieję, że 8 grudnia poznają stanowisko Polski.
Wbrew temu, co piszą litewskie media, sprawa jest poruszana przez obie strony. W minionym tygodniu w Warszawie parafowano porozumienie w sprawie transgranicznego połączenia systemów elektroenergetycznych Litwy i Polski. Porozumienie parafowały Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) oraz System Elektroenergetyczny Lietuvos Energija AB (LE AB). Połączenie określane mianem mostu energetycznego będzie kosztować 300-400 mln euro. Jest to pierwszy krok na drodze do współpracy energetycznej między obu krajami. Nie przesądza jednak sprawy ewentualnego udziału Polski w budowie siłowni w Ignalinie.
Andrzej Kołosowski, Wilno
"Nasz Dziennik" 2006-11-28

Autor: wa