Wilma dotarła do Florydy
Treść
Huragan Wilma ponownie przybrał na sile i wiejąc z prędkością blisko 200 km na godzinę, dotarł do wybrzeży Florydy. Nadejście huraganu poprzedziły rzęsiste ulewy. Prezydent George W. Bush ogłosił na Florydzie stan klęski żywiołowej. Około 2,5 mln gospodarstw domowych zostało pozbawionych prądu.
Wilma od tygodnia przemieszcza się po Karaibach, tracąc lub przybierając na sile. W niedzielę huragan, osłabiony uderzeniem na półwysep Jukatan, powrócił do trzeciej klasy w pięciostopniowej skali. Wczoraj przed świtem czasu lokalnego Wilma uderzyła we Florydę jako huragan silniejszy niż oczekiwano.
Prawie cały łańcuch Florida Keys został pozbawiony elektryczności. W Coral Springs powalone przez wichurę drzewo zabiło mężczyznę. W Key West (główne miasto Florida Keys) od niedzieli wieczorem obowiązuje godzina policyjna. Wprowadzono też zakaz sprzedaży alkoholu. Od wczoraj odwołane są lekcje w wielu szkołach, na dwa dni zawieszono też wykłady na Uniwersytecie Miami. Po ataku Wilmy 35 proc. miasta znalazło się pod wodą. CNN informowała, że straty materialne oszacowano wstępnie na dwa miliardy USD. W stan pogotowia postawiono 3100 żołnierzy Gwardii Narodowej.
Wielu mieszkańców Florida Keys (łańcuch wysp koralowych, ciągnący się na długości 240 km od południowego krańca półwyspu Floryda w kierunku południowo-zachodnim) żałowało wczoraj, że nie posłuchali wezwań do ewakuacji. Zostali odcięci od świata, w wielu miejscowościach ulice znalazły się do półtora metra pod wodą. Do ewakuacji wezwano ok. 160 tys. ludzi, ale zaledwie ok. 15 tys. posłuchało wezwania.
Na kilka godzin przed nadejściem nad Florydę Wilma przetoczyła się nad zachodnim krańcem Kuby. Z nadmorskich miejscowości ewakuowano w sumie 600 tys. ludzi. W pozbawionej prądu Hawanie wichura w nocy zmiatała drzewa i latarnie uliczne. Ulice przekształciły się w rwące rzeki - zalanych zostało około 15 kwartałów miasta. Strażacy ratowali ludzi z podtopionych domów.
Pod koniec ubiegłego tygodnia huragan Wilma wyrządził poważne szkody na meksykańskim półwyspie Jukatan. Przez dwa dni powoli przesuwał się nad półwyspem, potęgując tragiczne skutki swego działania. Żywioł niszczył budynki, przewracał drzewa i słupy elektryczne. Fala powodziowa wdarła się kilkaset metrów w głąb lądu. Jeszcze nie oszacowano strat. Według najnowszego bilansu zginęło tam siedem osób. Najbardziej spustoszony został kurort Cancun, ulubione miejsce wakacyjnego odpoczynku amerykańskich turystów. Meksykańska armia skierowała w rejony dotknięte przez huragan samoloty z żywnością, wodą i środkami medycznymi. Wczoraj nadeszły informacje, że na spustoszonych terenach, z których ewakuowano mieszkańców, pojawiły się bandy plądrowników.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-10-25
Autor: ab