Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wildstein chce przeprosin od Leppera

Treść

Próby wpływania polityków na publiczną telewizję to łamanie prawa. Takiego zdania jest jej prezes, Bronisław Wildstein. - Mamy w Konstytucji zapisaną wolność mediów, mamy ustawę o radiofonii i telewizji. Zgodnie z nią politykom nie wolno mieszać się do mediów publicznych - tłumaczył Wildstein podczas wczorajszej debaty o mediach publicznych.
- Politycy jednoznacznie chcą obsadzać stanowiska w mediach, czyli chcą łamać prawo - mówił Wildstein. Według prezesa TVP, dziennikarze innych mediów powinni mówić o tym głośno i napiętnować taką sytuację. - Za mało pokazuje się, że pojawiają się wypowiedzi, wystąpienia, naciski do łamania prawa. I to ze strony osób, których obowiązkiem jest dbanie o to, by funkcjonował ten porządek w kraju - stwierdził. On sam, jak zaznaczył, usiłuje nie dawać wiary tym zakusom. - Nie uwierzę, że premier, wicepremier, minister robią to wszystko świadomie, może działają pod presją chwili albo może mają złych doradców? - zastanawiał się prezes TVP.
Bronisław Wildstein był głównym bohaterem debaty i jedynym zarazem przedstawicielem zarządu TVP i mediów publicznych. Organizator spotkania - Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich - zaapelowało o rozpoczęcie debaty na temat nowej ustawy o mediach publicznych. - Jeśli ministerstwo kultury do tej pory nie przygotowało projektu odpowiednich zapisów, to my go przygotujemy i grupa posłów w parlamencie zgłosi go jako swój - powiedziała prezes SDP Krystyna Mokrosińska. Ta grupa to parlamentarzyści PO.
Debata nad przyszłością mediów publicznych przerodziła się w dyskusję na temat wpływu polityków na obsadę stanowisk i planów prezesa Wildsteina dotyczących zmian w TVP. On sam pytany był najczęściej o wypowiedź wicepremiera Andrzeja Leppera, w której ten stwierdził, że prezes TVP musi odejść. - Pan premier się pomylił. On nie rozumie, że jego funkcje nie uprawniają go do tego typu wypowiedzi. Ale rozumiem, że to było nieporozumienie, pan premier się zorientuje i przeprosi mnie za niewłaściwe zachowanie - skwitował Wildstein wypowiedź Leppera.
Wicepremier mówił m.in., iż "Wildstein kombinuje. Zatrudnia kolegów i podwyższa im pensje". Zarzucił szefowi TVP, że dyrektorowi Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Andrzejowi Mietkowskiemu podwyższył pensję z 17 tys. na 26 tys. zł. Szef TVP odpiera te zarzuty, twierdząc, iż oszczędza, ponieważ zatrudnia Mietkowskiego na dwa stanowiska: szefa "Wiadomości" i dyrektora TAI.
Bronisław Wildstein ocenił, że TVP jako instytucja potrzebuje głębokiej reformy. - Moją rolą jest próba dania jej niezależności. Jest też reforma, bo to potwornie marnotrawna i finansochłonna instytucja - stwierdził. Prezes TVP poinformował, że dużym problemem jest ogromna ilość związków zawodowych istniejących w telewizji (30). Są też bardzo wpływowe grupy interesu i różnego rodzaju lobby. Pytany o współpracę z pozostałymi członkami zarządu TVP, Wildstein powiedział, że na razie są pewne problemy, ale "ma nadzieję, że czasowe". W zarządzie TVP nie ma zgody co do obsadzenia stanowiska dyrektora TVP3. Prezes nie zgadza się, by funkcję tę pełniła popierana przez Samoobronę i PiS Beata Jakoniuk-Wojcieszak, a pozostali członkowie zarządu nie zgodzili się na popieranego przez Wildsteina Mariusza Pilisa.
Prezes TVP zapowiedział, że od września w nowej ramówce telewizyjnej przybędzie programów publicystycznych, naukowych, kulturalnych i historycznych.
Anna Skopinska

"Nasz Dziennik" 2006-07-20

Autor: wa