Przejdź do treści
Przejdź do stopki

WikiLeaks nie daje za wygraną

Treść

Pomimo aresztowania założyciela WikiLeaks Juliana Assange'a portal w dalszym ciągu prowadzi swoją działalność polegającą na ujawnianiu tajnych dokumentów pochodzących z rozmieszczonych po całym świecie amerykańskich ambasad.
Dziennik "Aftonbladet" poinformował, że hakerzy związani z portalem WikiLeaks zaatakowali w nocy ze środy na czwartek stronę internetową rządu Szwecji. Jak dodaje gazeta, stworzyli oni też witrynę, która ma w adresie imię i nazwisko szwedzkiej minister sprawiedliwości Beatrice Ask. Po wejściu na nią następuje automatyczne przekierowanie internautów na portal WikiLeaks, gdzie internauta znajdzie kolejne dyplomatyczne dokumenty. "Aftonbladet" pisze, że do utworzenia strony przyznała się już grupa o nazwie Operation Payback, która po aresztowaniu we wtorek w Wielkiej Brytanii założyciela WikiLeaks Juliana Assange'a rozpoczęła atak na strony internetowe szwedzkich i międzynarodowych instytucji. Do tej pory hakerzy zaatakowali też m.in. strony szwedzkiej prokuratury i kancelarii prawnej Borgstroem & Bodstroem reprezentującej dwie kobiety, które oskarżyły twórcę WikiLeaks o gwałt, oraz strony MasterCard i Visa, które odmówiły przekazywania darowizn na rzecz portalu.
Powołując się też na informacje uzyskane od WikiLeaks, brytyjski dziennik "The Guardian" podał, że koncern paliwowy Royal Dutch Shell posiada swoje źródła we wszystkich istotnych dla firmy ministerstwach Nigerii. W ujawnionej przez portal nocie z 20 października ubiegłego roku czytamy, jakoby szefowa australijskiej filii Shella Ann Pickard miała powiedzieć, iż nigeryjski rząd "zapomniał już, że Shell oddelegował swoich ludzi do wszystkich istotnych ministerstw i w związku z tym Shell ma dostęp do wszystkiego, co się w nich działo". Słowa te miały paść podczas spotkania z amerykańskimi dyplomatami, kiedy to Shell dowiedział się, że Nigeria zachęcała Chiny do ubiegania się o koncesję na wydobywanie ropy. Brytyjsko-holenderski koncern, który jest największy w Europie, odkrył złoża ropy naftowej w delcie Nigru w 1956 roku i już dwa lata później zaczął ją wydobywać. Od tamtej pory - jak zauważa agencja Associated Press - pozostaje dominującym graczem na rynku paliwowym w Nigerii. Przeciwni są mu zarówno obrońcy przyrody, jak i miejscowi działacze.
Z kolei z informacji opublikowanych przez "New York Timesa" wynika, że Stany Zjednoczone wywierały na Berlin naciski, by ten zrezygnował z wydania międzynarodowych nakazów aresztowania za 13 agentami CIA, którzy w 2003 roku byli zamieszani w porwanie podejrzewanego o terroryzm Khaleda el Masriego. John M. Koenig z Ambasady USA w Berlinie miał ostrzegać niemiecki rząd, by w sprawie tego byłego więźnia, Niemca libańskiego pochodzenia, "na każdym kroku starannie rozważał konsekwencje [tej sprawy] dla stosunków z USA".
Tymczasem, jak podaje Agencja Reutera, następną publikację WikiLeaks mogą stanowić raporty amerykańskiej administracji na temat oskarżanych o terroryzm więźniów z wojskowego więzienia w bazie Guantanamo na Kubie. Jeszcze przed aresztowaniem Assange poinformował bowiem różne media, że posiada znaczną ilość amerykańskich raportów rządowych dotyczących więźniów przebywających w Guantanamo. Dokumenty te - jak podaje Agencja Reutera - mają stanowić ostatnią, czwartą część amerykańskich dokumentów rządowych, które ten portal otrzymał i zamierza upublicznić. Agencja ta cytuje także jednego z dziennikarzy, którego Assange miał zapewnić, jakoby posiadał osobiste akta każdego z przetrzymywanych tam więźniów.
Jak do tej pory WikiLeaks opublikował około 1,1 tys. z zapowiadanych 251 tys. poufnych amerykańskich dokumentów. Portal zapewnił też, że w najbliższych miesiącach zamierza opublikować wszystkie pozostałe.
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-12-10

Autor: jc