WikiLeaks bez funduszy
Treść
Portal internetowy WikiLeaks oraz jego twórca Julian Assange mają coraz więcej kłopotów. Z powodu problemów finansowych portal może zostać zmuszony do zaprzestania działalności. Pieniądze potrzebne do funkcjonowania utrzymującego się z dobrowolnych wpłat sympatyków serwisu przestały płynąć szerokim strumieniem. Jest to efekt blokady kont.
- Nie damy rady przetrwać, jeśli tak dalej pójdzie. Pieniądze darczyńców nie mogą do nas dochodzić, bo wszystkie nasze konta bankowe są zablokowane. Szacuję, że tracimy 500 tysięcy euro tygodniowo - powiedział Assange w wywiadzie dla radia Europe 1. Ze współpracy z portalem wycofały się systemy kart płatniczych Visa i Mastercard, a także działający usługodawcy oferujący przelewy internetowe Amazon i PayPal oraz szwajcarskie banki. Assange nie traci jednak nadziei na wygraną ze ścigającymi go amerykańskimi władzami. - Postaramy się na to odpowiedzieć. Nasza organizacja jest atakowana, ale rozwija się szybciej niż kiedykolwiek - zaznaczył. W kwietniu ma się ukazać autobiografia twórcy WikiLeaks.
Sam Assange, zwolniony warunkowo przez sąd w Londynie, nie ma swobody poruszania się i przebywa w prywatnym domu jednego ze swoich sympatyków w południowo-wschodniej Anglii. Nosi elektroniczną bransoletkę i codziennie musi się meldować na komisariacie. Wczoraj odbyło się kolejne posiedzenie związane z procedurą ekstradycji twórcy WikiLeaks do Szwecji w oparciu o europejski nakaz aresztowania. W lutym ma zapaść wyrok w tej sprawie. Szwedzi domagają się wydania Assange'a, którego oskarżają o przestępstwa seksualne.
Amerykańskie władze śledcze analizują kontakty Assange'a i jego współpracowników. Zwróciły się między innymi do właścicieli komunikatora Twitter, mającego swą siedzibę w San Francisco, z żądaniem udostępnienia informacji dotyczących kontaktów administratorów WikiLeaks.
Rząd USA potępił przecieki WikiLeaks dotyczące między innymi Afganistanu i Iraku, a także opublikowanie tajnych amerykańskich depesz dyplomatycznych, oświadczając, iż szkodzą interesom USA i mogą zagrozić bezpieczeństwu personelu oraz informatorów amerykańskich tajnych służb.
Piotr Falkowski
Nasz Dziennik 2011-01-12
Autor: jc