Wigilia we Francji pod znakiem powrotu do Kościoła
Treść
Święta Bożego Narodzenia obudziły we francuskich politykach przywiązanie do katolickich wartości i tradycji. Przedstawiciele rządu Francji najwyraźniej dostrzegają nową erę w relacjach państwo - Kościół, czego najbardziej widocznym znakiem jest rozpoczęcie z Kościołem nowego "prostolijnego i ciepłego dialogu zaufania", będącego - jak podkreśliła minister spraw wewnętrznych Mich?le Alliot-Marie - "namacalnym znakiem otwarcia nowej ery". Należy się jednak spodziewać, że owe deklaracje spotkają się z krytyką ze strony lewicowych i masońskich środowisk, widzących w nich zamach na propagowaną przez nich "ateistyczną" wizję Francji.
Minister spraw wewnętrznych Michele Alliot-Marie przesłała na ręce przewodniczącego Konferencji Episkopatu Francji ks. kard. André Vingt-Trois "gorące i serdeczne życzenia bożonarodzeniowe", zapraszając go jednocześnie do wspólnego spotkania na początku roku 2008.
W komunikacie przeznaczonym dla Francuskiej Agencji Prasowej minister stwierdziła, że "o ile Boże Narodzenie często kojarzy się z zewnętrznymi oznakami świętowania, to nie mogą one przesłaniać niezbędnego wymiaru duchowego, jakie niesie religia katolicka". "Zdaję sobie też sprawę, jak ważną rolę spełnia świętowanie Bożego Narodzenia w dialogu i braterskich więzach w gronie rodzinnym, które jak nigdy dotąd są niezbędne dla francuskiego społeczeństwa" - podkreśliła minister.
Michele Alliot-Marie jednoznacznie zadeklarowała, że "Kościół katolicki zawsze wiedział, jak połączyć ze sobą ideał solidarności i współczucia w interesie najbardziej ubogich i pokrzywdzonych oraz jak czynić to w imię najbardziej absolutnej i autentycznej idei braterstwa". Minister gratulowała sobie rozpoczęcia z Kościołem nowego "prostolijnego i ciepłego dialogu zaufania", który jej zdaniem jest "namacalnym znakiem nowej ery", jaka otwiera się w tych relacjach. Powiedziała też, że "jest szczęśliwa z planowanego spotkania i rozmów na początku przyszłego roku z ks. kard. André Vingt-Trois".
Takich deklaracji i wypowiedzi dawno już nie słyszano nad Sekwaną z ust przedstawicieli rządu. Zapewne znowu spotkają się one z krytyką lewicowych i masońskich środowisk, widzących w nich zamach na laicką (czytaj: ateistyczną) republikę. Świadczą one o tym, że prezydent Nicolas Sarkozy będzie próbował przyznać religii i Kościołowi katolickiemu większe wpływy społeczne i włączyć go w realizację misji, którym państwo nie może i nie potrafi podołać. Pisał on już o tym dwa lata temu w swojej książce i potwierdził ostatnio w wygłoszonym w Watykanie przemówieniu.
Wprawdzie próby poprawy stosunków z Kościołem katolickim pozostają jeszcze w sferze samych deklaracji, w najbliższym czasie można się jednak spodziewać bardziej konkretnych posunięć. Wygląda na to, że obecny prezydent już dawno zdał sobie sprawę z tego, że instytucje państwowe nie są w stanie zastąpić religii, czego najlepszym dowodem były tragiczne wydarzenia na przedmieściach Paryża. Dla części francuskich polityków wydaje się oczywiste, że doszło do zaawansowanej degradacji społeczeństwa, którą powstrzymać może jedynie powrót do wartości niesionych przez wiarę katolicką.
Franciszek L. Ćwik
Autor: wa