Wietnamczycy mają dość reżimu
Treść
Im więcej reżimów upadnie, tym słabsze będą te, które pozostaną - taki wniosek płynie z 2-dniowej konferencji "Chleb i wolność", zakończonej wczoraj w Warszawie. Była ona reakcją na to, co w ostatnich miesiącach dzieje się w rządzonym przez komunistów Wietnamie. Przedstawiciele polskich ruchów społecznych, mających ogromne zasługi w pokojowym przekształcaniu systemu komunistycznego w demokratyczny, dzielili się z kilkudziesięcioma członkami antykomunistycznej opozycji w Wietnamie wiedzą mogącą skutecznie wspomóc walkę z reżimem.
Wietnamscy opozycjoniści przybyli do Warszawy, by skorzystać z doświadczeń państwa, któremu udało się obalić reżim komunistyczny. Konferencja "Chleb i Wolność" miała pozwolić na zapoznanie się z sytuacją w Wietnamie oraz przedstawienie działań opozycji demokratycznej w tym kraju w kontekście nasilającej się fali społecznych protestów. Miała być również forum wymiany doświadczeń związanych z metodami wspierania opozycji. - Organizujemy ją w poczuciu obowiązku, że dług, który "Solidarność" zaciągnęła, ciągle jeszcze nie jest spłacony. Na świecie bowiem wciąż dużo jest przemocy i pozbawiania ludzi podstawowych praw pracy - mówił podczas sobotniej konferencji Tomasz Wójcik, przedstawiciel NSZZ "Solidarność". - To, co nam się udało w Polsce po 45 latach komunizmu, musi się też udać w innych miejscach świata - tłumaczył z kolei Mirosław Chojecki, prezes Stowarzyszenia Wolne Słowo.
- Mimo że wietnamska władza podjęła próby reformy gospodarki z planowej na wolnorynkową, że zaproszono inwestorów zagranicznych, poziom życia mieszkańców Wietnamu nie poprawił się, a bywa, że się pogorszył. Pracują oni po 10 godzin dziennie za 40 dolarów - powiedział, otwierając konferencję, jeden z jej organizatorów, Tran Ngoc Thanh. Choć jednak gospodarka Wietnamu powoli otwiera się na wymianę międzynarodową, a kraj ten obecnie zabiega o członkostwo w WTO (Światowej Organizacji Handlu) oraz o klauzulę najwyższego uprzywilejowania w handlu z USA, to równolegle władze tego kraju łamią podstawowe prawa pracy klasy robotniczej. Z jednej więc strony Wietnam chciałby być atrakcyjny dla potencjalnych inwestorów, z drugiej zaś - zniechęca ich, ponieważ - zmuszając swoich obywateli do niewolniczej pracy po kilkanaście godzin dziennie za głodowe stawki - staje się w oczach Zachodu niewiarygodnym partnerem.
Ponadto od ponad pół roku w Wietnamie trwają demonstracje robotników. Jednak z uwagi na ich chaotyczność nie przyniosły dotąd oczekiwanych rezultatów. Przywódcy strajków zostali zatrzymani przez miejscową milicję, a ich los nie jest znany. Świadomi braku skuteczności spontanicznych zrywów robotnicy 20 października br. założyli niezależny związek zawodowy, którego celem jest walka o prawa pracownicze Wietnamczyków. Robotnicy domagają się poprawy warunków pracy, podwyżek, a w konsekwencji podniesienia standardu życia. Inicjatywa ta nie podoba się jednak władzom. W ubiegłym tygodniu milicja dokonała rewizji mieszkania jednego z przedstawicieli związku i pobiła go.
W konferencji mieli wziąć udział również przedstawiciele protestujących robotników z Wietnamu. Mimo że otrzymali stosowne wizy w konsulacie RP, w ostatniej chwili zostali zatrzymani na lotnisku w Hanoi. Skonfiskowano im również sprzęt umożliwiający łączność z wolnym światem. Podczas konferencji odbywającej się w Warszawie próbowali skontaktować się telefonicznie z jej uczestnikami, kilkakrotnie jednak połączenie było zrywane. - Tak właśnie wygląda komunikacja XXI wieku - komentowali organizatorzy spotkania, upatrując w przyczynach zakłóceń nie tylko problemów natury technicznej.
Efektem dwudniowej konferencji było powołanie wczoraj wietnamskiego Komitetu Obrony Robotników, którego główne biuro ma się mieścić w Warszawie.
Aneta Jezierska
"Nasz Dziennik" 2006-10-30
Autor: wa
Tagi: chleb i wolność