Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wierzyli i wygrali

Treść

- To zwycięstwo zapewni nam nieśmiertelność w pamięci kibiców - wołał uszczęśliwiony szkoleniowiec piłkarskiej reprezentacji Irlandii Płn., Lawrie Sanchez. Jego kolega z ławki trenerskiej Anglii, Sven-Goran Eriksson, był w ponurym nastroju. - Przepraszam za piłkarzy, przepraszam za porażkę - mówił. W środę w Belfaście doszło do wielkiej sensacji - w meczu eliminacji mistrzostw świata gospodarze pokonali Anglię 1:0. Po raz pierwszy od 78 lat!

- Niewiarygodne, ile można dokonać, wierząc w coś. Taka była pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy po końcowym gwizdku. To zwycięstwo zapewnia całej naszej drużynie nieśmiertelność w pamięci kibiców. W Irlandii Północnej ta wygrana będzie z pewnością jeszcze bardzo długo wspominana - nie miał wątpliwości Lawrie Sanchez, dodając: - Piłkarze byli dziś cudowni. Zagrali wspaniale, wznieśli się na wyżyny. Zasłużyli na wielkie słowa uznania. A ja jestem tylko trenerem, który miał ich odpowiednio przygotować do tego meczu. I na tym moja rola się skończyła.
Sven-Goran Eriksson długo nie mógł dojść do siebie po meczu. Oświadczył - na przekór wściekłym mediom, które od razu rozpoczęły przeciwko niemu ostrą kampanię - że nie ma zamiaru podać się do dymisji. Chce wykonać swe zadanie, jakim jest doprowadzenie reprezentacji do finałów mistrzostw świata. - Jeszcze nic straconego. Co więcej, wszystko zależy od nas samych. Zamierzamy wygrać z Austrią i Polską - przyznał. Warto dodać, że na mocy obowiązującego do 2008 r. kontraktu co roku na jego konto wpływa ok. 6 milionów euro. Nic dziwnego, że Szwed nie pali się z odejściem...
Co ciekawe - po raz pierwszy - w obronie szkoleniowca nie stanęli piłkarze. - Oczywiście nie jest miło słyszeć, jak fani krytykują naszego trenera, choć jeszcze nie straciliśmy szansy na awans na mundial. Ale rozumiem ich rozgoryczenie i rozczarowanie - powiedział David Beckham. Jak Anglicy wybrną z kłopotów?
Pisk, PAP

"Nasz Dziennik" 2005-09-09

Autor: ab