"Wierzę, że wytłumaczysz, kiedy mi zamkniesz oczy"
Treść
Niepublikowana rozmowa ze śp. księdzem Janem Twardowskim, przeprowadzona przez Krystynę Czubę w grudniu 1993 roku
Jest Ksiądz kapłanem i poetą. Czy jest to trudna droga?
- Przyznam się, że trochę się boję słowa "poezja". U nas słowo to czcigodne, w Grecji urodzone. Lubię mówić o wierszach, piszę wiersze. Wiersz dla mnie jest jednym ze sposobów nawiązania kontaktu z drugim człowiekiem. Jestem księdzem, gdy głoszę homilie, rekolekcje, ale do pewnych ludzi mogę trafić raczej właśnie wierszem. Może to są ludzie nieliczni, ale wrażliwi. A człowiek wrażliwy jest bardzo cenny, ponieważ on może oddziaływać na innych. Może dlatego, że wiersz jest mniej dogmatyczny, mniej apologetyczny. Zauważyłem także, że z ludźmi niewierzącymi łatwiej porozumiewać się wierszem. A jeśli chodzi o poezję wielką, to nic nie przeszkadzało świętemu Janowi od Krzyża być wielkim poetą, mistykiem i teologiem. Napisał on, że gdy dotyka wielkich spraw Bożych, to wtedy raczej posługuje się poezją niż teologiczną prozą.
Czy Ksiądz mógłby powiedzieć o jakimś swoim credo w poezji, o wierszu, który dla Księdza jest osobiście najważniejszy?
- Powiem z pamięci krótki wiersz:
Sam nic nie uczyniłem dobrego
Ani mniej, ani więcej
To tylko Anioł oddawał przez moje ręce
Kochać też nie umiałem wiernie, ani niewiernie
Ktoś lepszy kochał przez e mnie
Dogmatów nie rozumiałem rano w południe w nocy
Wierzę, że wytłumaczysz, kiedy mi zamkniesz oczy
W poezji Księdza jest jakieś natchnienie franciszkańskie. Czy to od św. Franciszka uczył się Ksiądz miłości do zawilców, marchewki i chrabąszczy?
- Pierwszym źródłem mego natchnienia jest Ewangelia. Jest tam początek zachwytu nad światem. Mówił Jezus o ptakach niebieskich, niebieskiej trawie, o liliach polnych. Mówił w języku człowieka, który kocha przyrodę. Z tego natchnienia czerpał też św. Franciszek.
Dla mnie świat doczesny nie jest przeciwstawieniem świata nadprzyrodzonego. Dla mnie i Anioł, i człowiek chodzą po ziemi. I są na niej mrówka, jabłko i drzewa owocowe. Cały nasz świat jest elementem świata tamtego, bo nie ma dwóch światów. Jest tylko jeden świat - świat Boży.
W "Zeszycie w kratkę" Ksiądz napisał: "Matka Boska Częstochowska jest dlatego cudowna, bo kiedy patrzysz na Nią, przypomina się Polska". Czy Ksiądz chciałby coś powiedzieć o swojej relacji do Matki Bożej?
- Muszę powiedzieć coś bardzo osobistego. Dla mnie najbardziej ukochaną Matką Boską jest ta wyrzeźbiona w drzewie - Matka Boska ze Skępego w Dobrzyńskiej Ziemi. To jest moja pierwsza miłość! Nie Królowa, ale Królewna Polski. Czasem zapomniana. Ma Ona swój urok i wdzięk, wdzięk wiary Wniebowziętej. Ale oczywiście Matka Boska Częstochowska to Matka i Królowa, dostojna z koroną na głowie. To Ona jednoczy wszystkich Polaków. Jest tą "zranioną teologią naszej Ojczyzny". Bardzo Ją kocham! Muszę jednak powiedzieć, że tamtej wielkiej pierwszej miłości nie zapominam.
Co Ksiądz chciałby powiedzieć wszystkim Polakom w czasach zawirowania i szukania drogi?
- Takie jedno zdanie: "Jezu, ufam Tobie". Wstąpiłem do seminarium w momencie chyba najgorszym, bo w okresie ciężkiego stalinizmu. Mówiono wtedy: Co on robi? Silne są Rosja komunistyczna i komunistyczne Chiny. A Polska słaba. A Kościół słabiutki. A mnie się ten Jezus słabiutki ze swoim Kościołem słabiutkim podobał. Pokochałem Go z Ewangelii i na tym się nie zawiodłem. Inni się zawiedli na ludziach, w których pokładali nadzieję. Jak ktoś mnie pyta, dlaczego ja wierzę, abym mu wytłumaczył, wtedy mówię, że wiara to nie wiedza. A Jezus żąda wiary i zaufania. Życzę wszystkim, aby Jezusowi zaufali. O tym mówi Ojciec Święty w "Przekroczyć próg nadziei". Jestem pewien, że Bóg daje więcej niż my możemy się spodziewać. Więcej może otrzymać nasz Naród, gdy naprawdę zaufa Jezusowi.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2006-02-03
Autor: mj