Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wielkość daru zależy od miłości ofiarodawcy

Treść

Uroczysta Eucharystia w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie była centralnym punktem obchodzonego wczoraj w naszym kraju Dnia Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, pasterz Kościoła drohiczyńskiego. Uroczystości transmitowało Radio Maryja.

W kościołach w całym kraju modlono się w intencji Kościoła na Wschodzie, a także o powołania kapłańskie i zakonne do służby na tych terenach. Ksiądz biskup Dydycz nawiązał w homilii do wyznaczonego na ten rok liturgiczny programu duszpasterskiego, który zachęca do naśladowania Chrystusa poprzez miłowanie się nawzajem, tak jak On nas miłował. Świat dzięki temu pozna Chrystusa. - Jest coś wzruszającego w takim ustawieniu sprawy. Chrystus zawierzył całe dzieło ewangelizacyjne, jego wiarygodność i skuteczność, własnym naśladowcom - mówił ksiądz biskup. Jak zauważył, ciągle martwimy się o młodzież, której brakuje entuzjazmu w sprawach religijnych, a dorośli są zagubieni. - Tymczasem mamy martwić się o jedno, aby miłować siebie nawzajem - podkreślił ordynariusz drohiczyński.
Przedstawiając sytuację Kościoła na Wschodzie, kaznodzieja przypomniał, że tamtejsi katolicy mają za sobą bardzo trudne czasy, kiedy byli mordowani, więzieni, kiedy kościoły były zamykane, a ludziom zabraniano czynienia znaku krzyża. Jednocześnie podkreślił, że od wielu alt trwa wymiana darów między Kościołami Europy Zachodniej i Wschodniej. Potrzeby lokalnych Kościołów są różne - jednym brakuje bardziej personalnego i materialnego wsparcia, innym duchowego. Dlatego tak ważne jest wzajemne wspieranie się, aby jeszcze bardziej była czytelna miłość między jednymi i drugimi. - A wielkość daru zależy od serca, które go ofiaruje, zależy od miłości - podkreślił ksiądz biskup. - Kościoły wschodniej Europy nadal wnoszą do skarbca całego Kościoła swoje prześladowania, cierpienia, to straszliwe wyniszczenie, o czym świadczy brak świątyń, naczyń i ksiąg liturgicznych, jakichkolwiek podręczników, katechizmów, całkowita nieobecność w mediach, a przede wszystkim brak kapłanów i katechetów - mówił. Jak zauważył ksiądz biskup, dzisiaj zmieniło się wiele, jednak potrzeby nadal są ogromne. - Ale na szczęście nie zabrakło wiary, nie zabrakło miłości, jakby spod ziemi zaczęli pojawiać się w coraz większej liczbie katolicy, nawet tam, gdzie trudno się było spodziewać, że jeszcze są po tylu latach straszliwego wyniszczania - podkreślił. Dzięki temu pomoc zewnętrza spotykała się z dobrym przyjęciem.
Ksiądz biskup Dydycz zachęcał wszystkich do hojnego wspierania Kościoła na Wschodzie - zarówno duchowego, jak i materialnego. Zaapelował także do chorych, by swe cierpienia ofiarowali w intencji Kościoła na Wschodzie.
Maria Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2007-12-10

Autor: wa