Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wielki Rozwód - poszukiwanie diagnozy [część 2] Jak dochodzimy do poznania Boga w liturgii? I co wiemy o Bogu w liturgii?

Treść

Intuicja mi podpowiada, że wspomniany zanik zdolności do spełniania Kultakt – by użyć wyrażenia Guardiniego – jest wynikiem zawężonej wizji człowieka i jego sposobu poznania. To, co zaraz powiem, jest tylko szkicem laika mającego nadzieję, że filozofowie podejmą ten szkic, poprawią go i pogłębią.

Wielkie pytania są następujące:

Czy poznanie ludzkie ogranicza się do porządku materialnego? Stereotypowy ateista odpowiedziałby, że tak; możemy wiedzieć wyłącznie to, co zdołamy zaobserwować naszymi zmysłami.

Czy zostało nam dane poznanie czegokolwiek z porządku ponadnaturalnego? Niektórzy myśliciele oświeceniowi negowali całkowicie ten porządek; inni zbudowali mur między tym, co naturalne, a tym, co ponadnaturalne, jakby były to rzeczywistości oddzielone i bez żadnego związku ze sobą.

Jeśli możliwe jest poznanie rzeczywistości ponadnaturalnej, to znaczy Boga, to czy jesteśmy w stanie poznać Go samego w sobie? Tradycja odpowiada, że możemy poznać Go jedynie przez analogię. Współczesny szkocki filozof Terrence Allan podsumowuje zagadnienie w prosty sposób: według Tomasza z Akwinu „każdy akt naszego poznania znajduje swój początek w tym, czego możemy doświadczyć zmysłowo. Nasze poznanie Boga nie dokonuje się w inny sposób. Nasze poznanie Boga zaczyna się od tego, co znamy i odczuwamy w następujący sposób: znamy atrybuty Boga za pośrednictwem tego, co jest nam dane poznać z Jego stworzeń”. To prawda, wielką intuicją chrześcijaństwa jest to, że możemy poznać Boga właśnie za pomocą porządku naturalnego. Cały nasz system sakramentalny oparty jest de facto na analogii. W sakramentach elementy materialne wskazują na rzeczywistości boskie. Powinno być zatem logiczne, że liturgia jest par excellence miejscem, gdzie można spotkać Boga przez analogię. Jeśli tak jest, to jak dochodzimy do poznania Boga w liturgii? I co wiemy o Bogu w liturgii?

Jak poznajemy?

Tutaj podstawowym schematem dla nas jest traktat z Summy Teologicznej św. Tomasza Prima Pars z Traktatu o człowieku (qq. 75–102).

Duszę można podzielić na trzy części (por. STh Ia, q.78, a.1): pierwszą racjonalną (właściwą człowiekowi), drugą zmysłową (wspólną dla człowieka i zwierząt) oraz część odżywczą czy wegetatywną (wspólną dla człowieka, zwierząt oraz roślin). W jaki sposób dusza poznaje (nie wyłączając Boga)? Jaki jest to mechanizm? Znajduje się on we władzach duszy. A te z kolei można odróżnić od ich przedmiotów. Przedmiotem władzy wegetatywnej jest ciało połączone z duszą. Te władze to zdolność odżywcza (trawienie), wzrostu (wzrost) oraz generatywna (rozrodczość) (por. STh Ia, q.78, a.2). Przykładem może być trawienie kawałka tortu. Przedmiotem władzy zmysłowej jest nie tylko ciało połączone z duszą (jak to ma miejsce w części wegetatywnej), ale każde ciało zmysłowe na zewnątrz czy poza duszą. Przykładem może być ten kawałek tortu, który jest bardzo smaczny. Przedmiot władzy rozumnej nie jest szczegółowy, ale powszechny: nie każde ciało zmysłowe, ale byt rozważany w sensie powszechnym, to jest nie ten smaczny tort, ale smaczność sama w sobie.

Dusza, która działa, zwraca się następnie do przedmiotu zewnętrznego, wobec którego działa na dwa sposoby:

A) z punktu widzenia duszy, która ma skłonność i dąży ku swojemu przedmiotowi. Znajdujemy tu władzę pożądawczą (chęć spróbowania tego tortu) i władzę ruchową (możność wyciągnięcia dłoni, aby go wziąć).

B) z punktu widzenia przedmiotu zewnętrznego, który ma naturalną skłonność do bycia poznanym przez duszę, do bycia zjednoczonym z nią. Konkretny, szczególny przedmiot zmysłowy (ten konkretny kawałek tortu) jest poznany przez władzę zmysłową; przedmiot powszechny (smaczność) jest poznany przez władzę rozumną.

Władza zmysłowa może być dalej podzielona na dwie kategorie: zmysły wewnętrzne (por. STh Ia, q.78, a. 4) oraz zmysły zewnętrze (STh Ia, q.78, a. 3). Jest pięć zmysłów wewnętrznych: władze nauki (jako korzeń i zasada zmysłów zewnętrznych), fantazja, wyobraźnia, osąd i pamięć. Zmysłów zewnętrznych jest także pięć: wzrok, dotyk, słuch, smak i zapach. Władza rozumna, z drugiej strony, dotyczy zmysłu rozumnego, czyli zrozumienia (STh Ia, q.79).

Osoba ludzka jest jednością, lecz proces poznania jest wieloraki i złożony. Jedna i ta sama osoba może rozumieć dzięki rozumowi i odczytywać dzięki zmysłom. Naturalnie jest to opis mocno uproszczony, ale dla naszych celów wystarczający.

Co poznajemy z liturgii?

Podczas liturgii, do czego odnoszą się te różne władze duszy? Jaki jest przedmiot władz intelektualnych? Jaki jest przedmiot władz zmysłowych? Mówiąc krótko: intelekt może rozumieć treść, znaczenie, naturę rzeczy, podczas gdy zmysły wychwytują elementy konkretne, jednostkowe.

Rozum wychwytuje znaczenie tekstów, takich jak teksty Biblii czy modlitwy z wielkiej tradycji euchologicznej (modlitwy mszalne). Podczas pouczenia i katechezy (których właściwe miejsce jest poza liturgią) dokłada się starań, aby przekazać to intelektualne zrozumienie liturgii. Od czasów soboru elementy wykładu i katechezy zostały włączone do liturgii, aby zagwarantować wiernym zrozumienie tego, co się wydarza. Prawdę mówiąc, zjawisko to było obecne w reformach Piusa XII i odzwierciedlało troskę, żeby uczestnicy liturgii naprawdę byli w stanie ją zrozumieć.

Jeśli chodzi o duszę zmysłową, przedmiotami poznania w liturgii są konkretne znaki sakramentalne, gesty, symbole. Sakramenty, co oczywiste, są zakorzenione w pięciu zmysłach. Muzyka, sztuka i architektura także są, przede wszystkim, przedmiotami władzy zmysłowej duszy (nawet jeśli rozum później może i powinien zrozumieć ich znaczenie). Mimo naukowego zainteresowania znakami i symbolami liturgii w ciągu ostatnich czterdziestu lat, w praktyce większość celebracji eucharystycznych to Msze recytowane, w rezultacie dające przewagę słów. Redukuje to liturgię do de facto ćwiczenia wyłącznie części rozumowej duszy, pozostawiając część zmysłową mało rozwiniętą.

Oczywiście, władze zmysłowe i władze rozumowe współpracują w tym samym czasie. Na nasze potrzeby rozdzieliliśmy je w sposób sztuczny, aby móc dokonać uprawnionych podziałów. Władze rozumowe jednak pojmują znaczenia, ponieważ wyciągnęły elementy powszechne z konkretnych przedmiotów zmysłowych. Na przykład, kiedy słucham Miserere Allegriego, władze zmysłowe postrzegają konkretne elementy, jak na przykład piękno jasnego głosu chłopięcego sopranu solisty, które porusza moje serce. Mój rozum natomiast pojmuje znaczenie „zmiłowania”.

Co się dzieje jednak, jeśli oddzielimy władze zmysłowe duszy od władz rozumowych, działając tak, jakby jedne z drugimi miały mało lub nic wspólnego? Spróbuję tu wyjaśnić moją tezę. Podejrzewam, że u korzenia naszych bolączek liturgicznych znajduje się Wielki Rozwód między częścią rozumną i częścią zmysłową duszy. Z jednej strony, kierunek reform posoborowych podkreślał poznanie rozumowe. Z drugiej – forma nadzwyczajna, zwłaszcza w Mszy śpiewanej (Missa cantata) czy Mszy uroczystej (Missa solemnis), daje dużo więcej przestrzeni dla wyobraźni symbolicznej. Te dwa sposoby poznania wydają się być jednak całkowicie odizolowane. Czy ten rozwód nie odsyła nas może do oświecenia? Cel, do którego dążymy, to oczywiście jedność rozumu i wyobraźni, synergia między częściami racjonalnymi i zmysłowymi duszy. Kiedy się to zdarza (a doświadczyłem tego wiele razy; jestem pewien, że wy także), osoba, która się modli, zostaje podniesiona ponad siebie i przeniesiona – przynajmniej na jakiś czas – w przestrzeń liturgii niebiańskiej.

Historia liturgii Burkharda Neunheusera

Jeśli moja intuicja jest poprawna, znaczy to, że powstawanie Wielkiego Rozwodu można prześledzić od czasu Oświecenia; powinniśmy zatem być w stanie odnaleźć jego ślady w historii liturgii na przestrzeni czasów. Podręczniki jej historii mają skłonność do tego, by w ogóle nie podejmować tego tematu, zbierając wszystkie wieki po soborze trydenckim w jeden rozdział, natychmiast przechodząc od liturgicznych reform potrydenckich do ruchu liturgicznego XX w. Jedyny wyjątek od tej tendencji to praca Enrico Cattaneo, zawierająca dość szczegółowy rozdział zatytułowany La disciplina della Liturgia Pastorale nel 1700 (Dyscyplina liturgii pastoralnej w 1700), z którego tylko niektóre części mają znaczenie dla naszego zagadnienia; inną pracą na ten temat jest Historia liturgii, autorstwa Burkharda Neunheusera, bardzo treściwa, która zawiera krótki rozdział (z pewnym opisem bibliograficznym) o tytule L’Illuminismo del XVIII secolo (Oświecenie XVIII wieku). Autor ten rozróżnia cztery grupy działające w tamtym okresie:

a) zwolennicy radykalnego sceptycyzmu antychrześcijańskiego;

b) promotorzy przeciwstawienia chrześcijaństwa pozytywnego (z prawami i normami nałożonymi przez Kościół) oraz religii naturalnej; ich zamiarem jednakże nie było zniszczenie wiary chrześcijańskiej;

c) teolodzy „środka”, którzy – mimo iż nie zmieniali systemu dogmatycznego Kościoła – wyjaśniali poszczególne dogmaty według schematów tzw. religii moralnej; byli oni liczni, przede wszystkim wśród katolików;

d) nieuciekające od prawdy osoby, teolodzy i świeccy, którzy – pojąwszy rzeczywiste wady epoki – były gotowe, aby poddać się odnowie, lecz w autentycznie chrześcijańskim znaczeniu. Do najwybitniejszych przedstawicieli tej grupy można zaliczyć wielkiego biskupa Johannesa M. Sailera z Ratyzbony.

Neunheuser podkreśla, że te rozróżnienia mogą pomóc w zrozumieniu różnych motywacji pisarzy tego okresu, którzy walczyli przeciw poszczególnym formom publicznej pobożności (np. kultowi Najświętszego Serca Pana Jezusa, pobożności różańcowej, bractwom religijnym, procesjom czy pielgrzymkom). Uważano, że takie formy oddawania czci Bogu – niekoniecznie same w sobie, lecz ich wyraz w pobożności ludowej – są nie do uzasadnienia w sposób rozumowy. Ogólnie rzecz biorąc, okres ten charakteryzuje się agresywnym racjonalizmem, pragnieniem, aby religię zawrzeć w granicach czystego rozumu oraz moralizatorskiej filantropii. „Liturgia” – pisze Neunheuser –

z punktu widzenia filozoficzno-teoretycznego nie była rozpatrywana w pierwszym rzędzie jako zbawcze dzieło Chrystusa celebrowanego w kulcie publicznym, lecz raczej środek do rozwoju osoby w znaczeniu moralnym i pedagogicznym.

Moim zdaniem to właśnie tu znajdują się nasiona zniszczenia, a zatem jest to kluczowy obszar badań. Z tego, co wiem, nic ostatnio nie zostało zrobione w tym zakresie. Najważniejsze badania w tej dziedzinie przeprowadzono w Niemczech, ale niezbędne byłoby zbadanie innych krajów europejskich, przede wszystkim Francji, Austrii i Włoch.

Podsumowanie

Przedstawione tu studium ma trzy podstawowe ograniczenia:

1. Moje intuicje obejmują obszary wiedzy, w których nie jestem specjalistą. Mogę jedynie je wskazać i powiedzieć: „Czy nie powinniśmy poszukać tutaj?”. Jednak osoby kompetentne w tych dziedzinach powinny zweryfikować moje spostrzeżenia oraz wypełnić luki w rozumowaniu.

2. Moja teza o Wielkim Rozwodzie pomiędzy częściami racjonalną i zmysłową duszy musi zostać oczyszczona/doprecyzowana. Tu jest szerokie pole do badań. Niektóre obszary dalszych studiów mogą być następujące:

a) myśl Romano Guardiniego o człowieku współczesnym i jego zdolności do aktu kultu;

b) epistemologia św. Tomasza zaaplikowana do liturgii;

c) epistemologia oświeceniowa zastosowana do liturgii;

d) badania nad historią liturgii w XIX w. (Francja, Niemcy, Austria, Włochy);

e) badania nad liturgią średniowieczną, w szczególności sposób uczestnictwa wiernych za pomocą symbolu i alegorii.

3. Moja prezentacja jest zbyt krótka i pozostawia ważne pytania bez rozwinięcia, ale potraktujmy ją jako wstęp.

Choć krótko, można jednakże podsumować powyższy wywód w prosty sposób:

1. podstawowym powodem współczesnej bolączki liturgicznej jest Wielki Rozwód między dwoma sposobami poznania: podejściem intelektualnym/rozumowym i podejściem intuicyjnym/symbolicznym;

2. rozwód, o którym mowa, ma swoje korzenie w filozofii oświeceniowej;

3. człowiek współczesny poddany jest jego skutkom, co wyraża się przede wszystkim w zaniku zdolności wypełnienia aktu modlitwy liturgicznej – ona istnieje (przynależy do naturę ludzkiej), ale została okrojona;

4. celem jest pojednanie między dwoma częściami duszy, zyskanie jedności dwóch sposobów poznania.

Cassian Folsom OSB – mnich z amerykańskiego archiopactwa św. Meinrada i wykładowca liturgiki na Anselmianum, założył w Rzymie benedyktyńską wspólnotę Matki Bożej Sedes Sapientiae, zatwierdzoną przez Stolicę Apostolską w 1999 roku. 2 grudnia 2000 roku mnisi amerykańskiego pochodzenia przybyli do Nursji na zaproszenie arcybiskupa Spoleto-Nursji Riccardo Fontany. Autor publikacji  Człowiek współczesny a liturgia. Diagnoza, skutki i leczenie choroby toczącej liturgię rzymską.

Źródło: ps-po.pl, 5 listopada 2018

Autor: mj