Przejdź do treści
Przejdź do stopki

"Wielki Brat" nie daje za wygraną

Treść

Rosja zamierza przedłużyć istniejącą umowę o partnerstwie z Unią Europejską - poinformował wczoraj wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Gruszko. - Widzimy określone zmiany w oficjalnym stanowisku Warszawy. Odczuliśmy realną gotowość nowego polskiego rządu do rozwiązywania problemów drogą dialogu - podkreślił wiceszef rosyjskiego MSZ. Dodał nieco protekcjonalnie, że Rosjanie widzą gotowość kontynuowania dialogu w sprawie tarczy antyrakietowej i faktycznego zajęcia się kwestią tzw. polskiego mięsa. Gruszko najwyraźniej zapomniał, że to Moskwa, a nie Warszawa odmawiała prowadzenia rozmów.

- Jesteśmy zadowoleni, że zwyciężył zdrowy rozsądek i sprawy te odpolityczniono - stwierdził przewrotnie wiceszef rosyjskiego MSZ. Wyraził przy tym nadzieję na zmianę polskiego stanowiska w sprawie umowy o partnerstwie Rosji z Unią Europejską oraz rychłe rozpoczęcie rozmów.
- Blokując rozmowy na temat nowej umowy Rosja - UE, Polska dała negatywny przykład. Jesteśmy za tym, aby istniała konkurencja, ale bez dyskryminacji - podkreślił, zapominając, że to Kreml dyskryminował i nadal dyskryminuje polskich przedsiębiorców, usiłując przynajmniej częściowo przywrócić w Polsce swoje dawne wpływy. Temu celowi, jak się wydaje, ma również służyć dający się od dłuższego czasu zaobserwować system "krytyki i pochwał" stosowany przez Moskwę w relacjach z Warszawą.
Już od dłuższego czasu można odnieść wrażenie, że Rosja usiłuje zepchnąć Polskę na polityczny margines Europy. Służyć ma temu prowadzony przez Kreml intensywny, przewrotny marketing polityczny. Wszystko wskazuje na to, że Rosja, korzystając z metody kija i marchewki, nadal usiłuje odzyskać nadrzędną wobec Polski pozycję na arenie międzynarodowej.
Poprzedni rząd w Polsce zablokował w listopadzie 2006 roku negocjacje o nowym porozumieniu o partnerstwie i współpracy między Unią a Rosją, po wcześniejszym wprowadzeniu przez Moskwę embarga na import polskiego mięsa. Przez dłuższy czas Kreml uparcie odmawiał negocjacji w tej sprawie.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2007-12-27

Autor: wa