Wielka mistyfikacja
Treść
Ksiądz arcybiskup Stanisław Wielgus nie był tajnym współpracownikiem SB. Sprawa jego oskarżenia o współpracę ze specsłużbami PRL została celowo sprowokowana. O czyny, których nigdy nie popełnił, nowy metropolita warszawski został oskarżony przez grupę osób, które postanowiły nie dopuścić do objęcia przez niego urzędu metropolity warszawskiego. Sposób poprowadzenia sprawy dowodzi, że mieliśmy do czynienia ze zorganizowanym działaniem, za którym kryły się określone cele polityczne.
Nie ulega wątpliwości, że ludzie, którzy wywołali i przeprowadzili atak na ks. abp. Stanisława Wielgusa, działali z wyrachowaniem, dobrze wiedząc, jakie będą tego konsekwencje. Chodziło przede wszystkim o to, aby ks. abp Wielgus nie objął urzędu metropolity warszawskiego.
"Nasz Dziennik" jest w posiadaniu materiałów, które niezbicie dowodzą, że w sprawie ks. abp. Stanisława Wielgusa oszukano Polaków w najgorszy sposób. Przez najbliższe dni materiały te systematycznie będziemy prezentować na łamach "Naszego Dziennika", ukazując kulisy wielkiej mistyfikacji. Publikując te informacje, nie chcemy nikogo oskarżać. Nie możemy jednak zgodzić się na przedziwną "zmowę milczenia", która wciąż nie ma odwagi zakwestionować kłamstwa. Albowiem - tak jak rzucone pół roku temu niesprawiedliwe oskarżenie - wciąż wyrządza ona krzywdę nie tylko księdzu arcybiskupowi, ale całemu Kościołowi w Polsce.
Polacy mają prawo znać prawdę. Nie tylko mają prawo do tego, by wiedzieć, kto za tą wielką mistyfikacją stał, ale również jakie były motywy tej niezwykle brutalnej ofensywy medialnej, która pod hasłami "walki o prawdę" posługiwała się kłamstwem.
W minionych dniach Kościelna Komisja Historyczna zakończyła kwerendę materiałów SB znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dotyczących duchownych, którzy dzisiaj są biskupami. Dziś w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie Komisja ogłosi specjalny komunikat w tej sprawie. Wypada mieć nadzieję, że efekty prac Komisji ułatwią wszystkim spokojne i rzetelne spojrzenie na sprawę. Tym bardziej że na przełomie 2006 i 2007 roku nie mogło się ono przebić przez zadziwiającą zajadłość dziennikarzy i samozwańczych "uzdrawiaczy" Kościoła.
Sebastian Karczewski
"Nasz Dziennik" 2007-06-27
Przeczytaj więcej na ten temat - przekierowanie
Autor: wa
Tagi: abp wielgus benedykt xvi