Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiele może się zdarzyć

Treść

Dobrze spisuje się trójka Polaków w najtrudniejszym i najbardziej wymagającym pustynnym maratonie - Rajdzie Dakar. Motocykliści Jacek Czachor i Marek Dąbrowski zajmują - odpowiednio - 12. i 13. miejsce w klasyfikacji generalnej, a załoga samochodowa Krzysztof Hołowczyc/Jean-Marc Fortin jest 70. Wszyscy zapowiadają zdecydowany atak.
Podczas sobotniego etapu z Tidjikja do Ataru nasi reprezentanci jak zawsze byli widoczni i walczyli o czołowe miejsca. Odnosi się to przede wszystkim do dwójki motocyklistów - Dąbrowski był na mecie ósmy, Czachor o dziesięć pozycji niżej. Hołowczyc, który w tym roku debiutuje w Dakarze, zaliczył 32. czas. - Sobotni odcinek nie był może tak potwornie trudny jak próba do Tichit, ale łatwo także nie było. Pierwsza część bardzo kamienista, a druga z miękkim piachem, w którym zapadał się motocykl - relacjonuje Dąbrowski. Zawodnik Orlen Teamu zapowiada: - Zbieram siły i ruszam do walki, by odrobić pechową stratę! Ma na myśli ów etap do Tichit, podczas którego liczył na dobry wynik, a stracił (nie tylko on) wiele na skutek - niezapowiedzianego wcześniej - reglamentowania paliwa przez organizatora.
Liderami rajdu są Francuz Cyril Despres (wśród motocyklistów) i jego rodak Stephane Peterhansel w kategorii samochodów. Zawodnicy przejechali już 9 etapów i ponad 5 tysięcy kilometrów. Wczoraj mieli dzień przerwy, na trasę ponownie wyruszają dziś. - Przed nami jeszcze sześć bardzo ciężkich odcinków specjalnych. Moim zdaniem, jeszcze nie wszystko zostało wyjaśnione i jeszcze bardzo dużo może się zdarzyć - kończy Jacek Czachor.
Pisk

"Nasz Dziennik" 2005-01-10

Autor: kl