Większe kwoty dla polskich rybaków
Treść
Polska delegacja pod przewodnictwem ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela wynegocjowała w Brukseli wyższą kwotę połowową na połów dorszy dla polskich rybaków. Dorsz to najważniejsza ryba dla polskiej floty. Przedstawiciele środowiska rybackiego wskazują jednak, że wynegocjowany limit jest kilkakrotnie niższy od ilości dorszy, którą corocznie łowią.
Z wczorajszych uzgodnień wynika, że w przyszłym roku polscy rybacy będą mogli złowić 15 tys. ton dorszy. Na początku Bruksela przewidziała dla nas zaledwie 9 tys. ton, a limit na rok 2005 wynosił 13 tys. ton. Uzgodnienia te są efektem drugiego dnia rozmów ministrów rolnictwa krajów Unii Europejskiej na temat kwot połowowych na wodach Bałtyku oraz w cieśninach Bełt i Sund. Polska delegacja uznała, że udało się uzyskać zgodę na większość postulatów w tej sprawie, wskazując m.in. na większy limit połowu dorszy.
Ponadto komunikat Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskazuje na rozwiązanie umożliwiające "połowy flądry w okresie letniego zakazu połowów dorszy dla statków o długości do 12 m, używających narzędzi stawnych o prześwicie oczka nie mniejszym niż 110 mm". Komisja Europejska sprzeciwiała się temu, twierdząc, że podczas takich połowów ginie zbyt wiele dorszy, co zagraża populacji tej ryby w Bałtyku. Tymczasem - jak głosi komunikat ministerstwa rolnictwa - połowy te "mają fundamentalne znaczenie ekonomiczne dla rybołówstwa polskiego, zaopatrującego w świeżą flądrę przemysł gastronomiczno-turystyczny podczas letniego szczytu turystycznego".
Bruksela zgodziła się też, by to władze polskie mogły swobodnie wyznaczać dodatkowe dni zakazu połowu dorszy. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel powiedział, że w obecnych uwarunkowaniach to porozumienie jest dla Polski korzystne. Minister zapowiedział też, że zostanie przygotowany długofalowy program odbudowy liczebności dorszy na Bałtyku. - Będę przedstawiać postulaty przez ostatni rok nagłaśniane przez środowiska rybackie, zwłaszcza dotyczące weryfikacji kwestionowanych przez rybaków oficjalnych danych o liczebności dorszy. Na tym etapie i czasowo, i proceduralnie nie było możliwości dyskutowania o tym. Taka możliwość będzie od początku przyszłego roku - stwierdził minister Jurgiel.
Wczorajsze rozmowy mają duże znaczenie dla rybaków, ponieważ dorsz jest jedną z najważniejszych ryb dla co najmniej 60 procent polskiej floty połowowej, zwłaszcza tej tzw. przybrzeżnej, czyli małych rodzinnych kutrów.
Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich, skomentował wyniki negocjacji w Brukseli krótko: to skandalicznie niski limit. Wskazał, że polscy rybacy od 25 lat łowią 45 tys. ton dorszy rocznie i nadal będą tak postępować, bo na taką wielkość jest zapotrzebowanie na rynku. Dodał, że gdyby miało się to zmienić, oznaczałoby to bankructwo wielu drobnych rybaków, chyba że ograniczenie połowów byłoby zrekompensowane finansowo.
Prezes Waniewski podkreślił też, że polscy naukowcy, przede wszystkim z Morskiego Instytutu Rybackiego, powinni opracować dokładne dane na temat zasobów Morza Bałtyckiego, co pomogłoby m.in. w prowadzeniu negocjacji w Brukseli.
We wtorek, podczas pierwszego dnia obrad, ministrowie rolnictwa krajów UE omawiali projekt dyrektywy o wspólnotowych środkach zwalczania ptasiej grypy oraz projekt zmiany unijnej decyzji w sprawie wydatków w dziedzinie weterynarii. Chodzi o współpracę i koordynację działań w UE w zakresie kontroli i zwalczania tej choroby.
W Brukseli podjęto też decyzję zmieniającą zasady udziału UE we współfinansowaniu zwalczania ptasiej grypy. "Polska od początku stała na stanowisku, że niezależnie od typu wirusa oraz wielkości gospodarstwa dofinansowanie powinno być jednakowe" - stwierdzono w komunikacie polskiego ministerstwa rolnictwa. Ostatecznie zdecydowano, że UE będzie współfinansować połowę wydatków państw członkowskich poniesionych na zwalczanie ptasiej grypy, niezależnie od rodzaju produkcji i zjadliwości wirusa.
Mariusz Bober, PAP
Bogdan Waniewski, prezes Stowarzyszenia Armatorów Rybackich:
Dopóki nie otrzymamy oficjalnej informacji, dopóty trudno będzie się nam do niej odnieść. Kwotę 15 tys. ton zaproponowała nam Komisja Bałtycka, czyli organizacja zajmująca się naszym morzem, zanim Polska i inne kraje bałtyckie wstąpiły do UE. Po wstąpieniu do Unii pozostały na Bałtyku dwie strony: Unia i Rosja. Póki co, mimo wszystko to ciało rządzi Bałtykiem. Kwota połowu dorszy satysfakcjonująca polskich rybaków to 45 tys. ton. Odpowiada ona rzeczywistym połowom polskiej floty, i jest to średnia połowowa od 1985 r. Są to dane oficjalne instytutów zajmujących się kompetentnie zasobami ryb w Morzu Bałtyckim w poszczególnych krajach.
not. KWM
"Nasz Dziennik" 2005-12-22
Autor: ab