Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiedzieli o zamachu na papieża?

Treść

Generał Giuseppe Cucchi, szef Cesis, czyli komitetu koordynującego pracę włoskiego wywiadu wojskowego i cywilnego, potwierdził, że polski oficer przekazał mu wiadomość o tym, iż służby w PRL wiedziały o planach zamachu na Jana Pawła II.

Wersja wydarzeń generała Cucchiego została przedstawiona w najnowszym numerze włoskiego tygodnika "L'Espresso".

W publikacji zatytułowanej "W Warszawie wiedzieli o Agcy" przytoczona jest relacja generała Cucchiego, który prostuje niektóre wiadomości przekazane przez tygodnik "Wprost" na jego temat i dementuje pojawiające się tam sugestie, jakoby miał powiązania z KGB.

Koordynator włoskich służb specjalnych przyznał, że w roku 1987 (a nie w 1985 r. według polskiego tygodnika) poznał w Kairze oficera o nazwisku Bąk. Jak dodaje, Polak "zwłaszcza, kiedy wypił" pozwalał sobie na ostre słowa przeciwko Rosjanom. Z Rzymu obecny generał, wówczas attaché wojskowy w Egipcie, otrzymał polecenie, by spróbował zwerbować polskiego oficera. Kiedy Włoch zwrócił się z propozycją współpracy, Bąk ją odrzucił, oświadczając, że nie zamierza uciekać z Polski, bo ojczyzna go potrzebuje i chce prowadzić walkę o wyrwanie się "spod rosyjskiej niewoli".

Jak zauważył Cucchi, "człowiek z Warszawy" nie dał się zwerbować, ale wyraził gotowość ujawnienia sekretu dotyczącego zamachu na papieża. Włoski oficer zawiadomił o tym natychmiast wywiad wojskowy Sismi, który polecił mu nagrać rozmowę z Polakiem. Ten podczas następnego spotkania powiedział mu, że polskie służby wiedziały o przygotowywanym spisku na życie Jana Pawła II i on sam widział dokumenty w tej sprawie. Kiedy podjął działania i próbował rozmawiać o tym ze swymi zwierzchnikami, został przesunięty na inne stanowisko, a następnie wysłany do Kairu.

Z relacji włoskiego generała wynika, że na koniec swej zarejestrowanej wypowiedzi polski oficer miał powiedzieć: "Teraz daj to nagranie swoim. Mamy nadzieję, że nie będzie ono nigdzie krążyło, bo w przeciwnym razie znajdzie nas bułgarski zabójca z zatrutym parasolem".

Cucchi opowiedział następnie, że nagranie to wysłał wywiadowi wojskowemu Sismi, od którego otrzymał potem odpowiedź: "Nie widzimy potrzeby podjęcia działań. Przekazane informacje są ogólnikowe i nie ma w nich żadnego nazwiska".

Generał dodał, że jego polski kolega nie powrócił już do Kairu po wakacjach w 1987 roku, gdyż jak mu wyjaśniono w polskiej ambasadzie, miał problemy z sercem.

Trzy lata później, już po upadku muru berlińskiego, spotkał się w Paryżu na międzynarodowej konferencji ze swym znajomym z Kairu, który był w otoczeniu Lecha Wałęsy. Polak wyznał, że miał kłopoty z powodu nagrania i znalazł się nawet w więzieniu. Polski oficer powiedział, że włoskie służby popełniły błąd, przekazując uzyskane od niego wiadomości do Watykanu, gdzie, jak przypomniał, byli agenci KGB, także wśród młodych księży z krajów afrykańskich.

(PAP)
"Dziennik Polski" 2007-02-12

Autor: wa