Więcej takich kroczków
Treść
To był nokaut! Polskie siatkarki w nieco ponad godzinę rozniosły w pył brązowe medalistki mistrzostw świata - Serbki. Tak koncertowo zaczęła się dla biało-czerwonych druga faza mistrzostw Europy w Belgii i Luksemburgu. - Zrobiłyśmy kroczek do finału, przed nami następne - tonowała euforię polska środkowa Maria Liktoras. Trener Marco Bonitta podkreślał jednak, że tak okazałe zwycięstwo doda zespołowi wiary w swoje możliwości.
Polska - Serbia 3-0 (25-18, 25-20, 25-14)
Polska: Dziękiewicz (4), Skowrońska-Dolata (13), Glinka (18), Liktoras (12), Sadurek (3), Rosner (7), Zenik (libero).
Serbia: Ognjenović (1), Molnar (3), Krsmanović (6), Spasojević (10), Nikolić (14), Citaković (9), Cebić (libero) oraz Vesović (1), Brakocević.
- To był najlepszy występ Polek w tych mistrzostwach. Nawet gdyby mój zespół grał dziś dużo lepiej, to i tak rezultat byłby taki sam - przyznawał po meczu trener Serbek Zoran Terzic. Włoch Marco Bonitta przechytrzył kolegę po fachu taktyką, która zmniejszała rolę polskich środkowych, a ciężar gry przesuwała na skrzydła. Rozgrywająca Milena Sadurek imponowała spokojem także dlatego, że miała tam niezawodną Małgorzatę Glinkę, na pewną rękę swoich atakujących nie mogła tymczasem liczyć serbska wystawiaczka Maja Ognjenović. Najważniejsze zawodniczki serbskiej ekipy - Jelena Nikolić i Anja Spasojević nie miały okazji zabłyszczeć. Polki pognębiły je zagrywką, a grą w obronie i bloku odebrały chęci do walki. Libero Mariola Zenik radziła sobie bezbłędnie z zagrywką rywalek, łapała sporo piłek w obronie. Wszystko tak dobrze Polkom wychodziło, że Bonitta nie potrzebował przeprowadzać jakichkolwiek zmian. W godzinę i 10 minut było po meczu, który miał kluczowe znaczenie dla awansu do fazy finałowej ME. Polki są teraz jedynym zespołem w grupie F bez porażki.
Od prowadzenia 9-1 biało-czerwone zaczęły pierwszego seta. Przy znakomitej zagrywce Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, z którą nie radziła sobie Nikolić, łatwo przechodziły do kontrataków. Skowrońska zlitowała się wreszcie nad rywalkami i zepsuła serw, oddając im drugi punkt. Na drugą przerwę techniczną Polki schodziły, prowadząc 16-10. Glinka nie tylko skutecznie atakowała, ale też wygrywała walkę na siatce. Serbki zmniejszyły jeszcze stratę do czterech punktów (19-15 po asie Krsmanović), ale to były ich ostatnie podrygi w tej partii. Autowy atak Spasojević dał setbola, który za pierwszym razem wykorzystała atakiem z lewego skrzydła Glinka.
Atak po skosie Glinki, blok na Nikolić, atak po prostej Glinki i jeszcze jeden blok - taka seria polskich punktów na początku drugiej partii musiała serbskiego trenera przestraszyć. Prosił o czas, po którym punkt znów należał do Polek. Prowadziły 5-0, 8-4 i na chwilę oddały pole Serbkom, które doszły na 9-9, potem po raz pierwszy w meczu objęły prowadzenie 12-11. To nie była jednak zapowiedź zmiany ról. To Polki znów grały pierwsze skrzypce (16-14, 19-15). Szybko przyszła piłka setowa (24-18). Gdy nie wykorzystywały jej Rosner i Dziękiewicz, atakując w aut, Bonitta poprosił o przerwę. Po niej Sadurek oddała pole niezawodnej Glince, która dopełniła dzieła atakiem z drugiej linii.
Prowadzenie Serbek 2-0 w trzeciej partii mogło sugerować, że zechcą jeszcze powalczyć. Powiększyły jednak dorobek w tej partii zaledwie o 12 "oczek". Do grona ich "gnębicielek" dołączyła Liktoras - ze zbyt trudną dla Serbek zagrywką, skutecznym blokiem, przytomną grą na środku. To ona posłała dwa asy (na 10-8), które ostatecznie podcięły skrzydła rywalkom. Skowrońska-Dolata dołożyła znów swoje precyzyjne zagrywki, w końcówce nawet Glinka łapała rywalki pojedynczym blokiem. 25-14 to był prawdziwy nokaut.
- Do tej pory nie mogłyśmy pokazać wszystkich swoich możliwości, może dlatego, że rywalki nie były zbyt wymagające. Cieszymy się ze zwycięstwa, tym bardziej że pokazałyśmy bardzo dobrą siatkówkę - mówiła oblegana po meczu przez polskich kibiców najskuteczniejsza w polskiej ekipie Małgorzata Glinka. Pod wrażeniem jej gry była serbska skrzydłowa Jelena Nikolić, najlepiej punktująca w swojej ekipie: - Glinka grała fenomenalnie.
Z taką dyspozycją Polki nie powinny mieć dziś kłopotów z pokonaniem Belgijek. Zwycięstwo może już dać nam miejsce w półfinale.
MAŁGORZATA SYRDA-ŚLIWA, Hasselt
Zdaniem trenerów
Marco Bonitta, Polska:
- Byliśmy zespołem bardziej skoncentrowanym i umotywowanym. Kluczowym elementem był serwis, a na pewno możemy i powinnyśmy lepiej zagrać w obronie. Czy trudno będzie utrzymać taki poziom jak w meczu z Serbią? To zwycięstwo dodało drużynie wiary w siebie. Każdy mecz i każdy przeciwnik będzie teraz trudny, także Belgia, dlatego zapominamy szybko o tym, co się stało w meczu z Serbią i już myślimy o następnym.
Zoran Terzic, Serbia:
- Jestem pełen uznania dla całego polskiego zespołu. Pokazał najlepszą grę w tym turnieju i nawet gdybyśmy zagrali dużo lepiej, rezultat i tak nie byłby inny. Nam najgorzej wychodziła zagrywka. Była zbyt delikatna, a przecież zawsze była naszym atutem. (MAS)
Grupa F (Hasselt): Holandia - Bułgaria 3-0 (25-20, 25-23, 25-19), Polska - Serbia 3-0 (25-18, 25-20, 25-14), Belgia - Czechy 3-1 (25-16, 18-25, 25-17, 25-21)
1. Polska 3 6 9-3
2. Holandia 3 5 8-4
3. Serbia 3 5 6-7
4. Belgia 3 4 6-7
5. Czechy 3 4 5-8
6. Bułgaria 3 3 4-9
"Dziennik Polski" 2007-09-26
Autor: wa