Więcej do przekopania
Treść
Dziś mają zakończyć się prace na powązkowskiej Łączce.
Prokurator Marcin Gołębiewicz zaznacza, że dostarczą one „podstaw do wyciagnięcia dalszych wniosków”.
– Wykonujemy te czynności i w tych miejscach, które zaplanowaliśmy. Realizujemy prace w alei pomiędzy kwaterą Ł a Ł-II, części od strony muru oraz dwóch wolnych miejscach między grobami. Wczoraj w postanowieniu uzupełniającym rozszerzyłem zakres prowadzonych czynności archeologicznych o nowe miejsce, które jest teraz realizowane – mówi „Naszemu Dziennikowi” prok. Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, którego spotkaliśmy na Łączce.
Prokurator podkreśla, że obecnie prowadzone prace pozwolą w sposób możliwie ścisły zakreślić obszar dawnych pochówków więziennych, co dostarczy podstaw do wyciagnięcia dalszych wniosków, w których fragmentach cmentarza, zajętych pod współczesne groby, można spodziewać się szczątków ludzkich.
– To będzie jeszcze przedmiotem naszych pogłębionych analiz, nie chcę zdradzać szczegółów. Mam pewne plany na najbliższy czas w tej sprawie, zobaczymy, co one dadzą – dodaje prok. Gołębiewicz. Pytany, czy są możliwości prawne pozwalające na rozpoczęcie trzeciego etapu prac, odpowiada, że trzeba poczekać na wyniki modyfikacji przepisów.
Szef warszawskiego pionu śledczego IPN potwierdza, że w najbliższych planach prokuratura przesłucha grabarzy, którzy kopali doły pod współczesne nagrobki.
Kula w głowie
W środę ekipie prof. Krzysztofa Szwagrzyka kierującego pracami na Łączce udało się odnaleźć między współczesnymi nagrobkami w obrębie kwatery Ł pełen szkielet człowieka, który miał przestrzeloną czaszkę i związane ręce i nogi. Był wrzucony twarzą do dołu. Przy ofierze znaleziono fragment materiału, niepozwalający jednak na ustalenie jego pochodzenia. Profesor Szwagrzyk zapewnia, że bez wątpliwości jest to pochówek więzienny.
– Obok tego człowieka w odległości około 30 cm mieliśmy prostopadły do niego pochówek sanitarny, a to oznacza, że możemy powiedzieć, że w sposób punktowy widzimy, jaki był zakres pola więziennego i gdzie przebiegały i w jaki sposób te pochówki, które określamy jako sanitarne. Prace trwają, jak widać w kilku miejscach jednocześnie, w tej chwili mamy otwarte cztery wykopy – relacjonuje historyk.
Wczoraj ujawniono kolejny dół: z zarysu jamy grobowej wyłania się obraz prawdopodobnego pochówku.
– Niedługo będziemy mogli powiedzieć, czy rzeczywiście są to szczątki ludzkie, czy też jest to jakaś anomalia w zakresie struktury ziemi. Gdybym miał w tej chwili postawić diagnozę, sądzę, że będzie to pochówek więzienny – mówi prof. Szwagrzyk.
Dwa pola
Do tej pory ekipie udało się ustalić granicę przebiegającą pomiędzy kwaterą Ł a polem pochówków sanitarnych z lat 1950 -1951, które zostały wykonane na cmentarzu w pobliżu kwatery Ł. Pochówki tych ofiar, wśród których – jak informuje profesor – były m.in. ofiary wypadków, zostały zlecone przez opiekę społeczną.
Profesor Szwagrzyk zaznacza, że na eksplorowanym terenie są tylko dwa miejsca znajdujące się pomiędzy współczesnymi pomnikami, które z powodów dla badaczy nieznanych przeznaczono pod ponowne pochówki. Tę jedną przestrzeń już przebadano. To właśnie w jej obrębie ujawniono wspomniany pochówek więzienny. Obecne prace mają na celu zbadanie drugiej wolnej przestrzeni.
– Dziś na razie nie znaleźliśmy szczątków, wczoraj tylko zostały odnalezione pochówki sanitarne. Teraz je będziemy dokumentować i zakopywać to miejsce, gdzie zostały odnalezione – zapowiada prof. Szwagrzyk.
Historyk jest pewien, że konieczny jest trzeci, właściwy etap prac, bo pochówki z lat 80. niemal idealnie pokrywają się z rzędami więziennymi.
– Ostatni etap będzie polegał na tym, że wydobędzie się pozostałe 90 osób, które znajdują się pod współczesnymi nagrobkami. Te badania po raz kolejny i ostateczny nam to potwierdziły – kwituje prof. Szwagrzyk. Specjalistom pomaga duża grupa wolontariuszy w różnym wieku z Warszawy, Poznania, Katowic i Wrocławia.
Jak zwykle postęp prac na Łączce śledzi dr Witold Mieszkowski, syn zamordowanego przez wojskową bezpiekę komandora Stanisława Mieszkowskiego.
– Ograniczenie palikami pola więziennego jest oczywiście bardzo potrzebne, by było wiadomo, gdzie później kopać. Jest jednak niewystarczające do tego, by przystosować ten teren do robienia tutaj jakiegoś założenia przestrzennego pod przyszły panteon – mówi „Naszemu Dziennikowi” Mieszkowski. W jego ocenie, elementem wyjściowym do kompozycji przyszłej całości musi być odbudowanie na Łączce pomnika, który stał tam przez wcześniejsze lata. Musi jednak zostać rozpisany konkurs. –Już teraz jednak środowiska zawodowe urbanistów, architektów i artystów plastyków złożyły deklarację, że na pewno podejdą do tego tematu w sposób godny sprawy. Dodam, że Polonia amerykańska chce budować kopię ściany-pomnika, który stał do tej pory na Łączce w Amerykańskiej Częstochowie – informuje Mieszkowski.
– Nie byłem uczestnikiem spotkania z rodzinami z Łączki w dniu 3 września na Marszałkowskiej. Wiem, że brał w nim udział pan wojewoda i pan prezes IPN i te sprawy były z rodzinami szeroko poruszane. Rozumiem, że te prace są prowadzone w kierunku uznania części Łączki za cmentarz wojenny przez wojewodę, co tworzyłoby określone pole do posadowienia tegoż panteonu – zapewnia prok. Gołębiewicz.
Autor: jc