Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Widzewiak z charakterem

Treść

Włodzimierz Smolarek, jeden najwybitniejszych zawodników w historii polskiego futbolu, nie żyje. Zmarł w wieku 54 lat w rodzinnym Aleksandrowie Łódzkim. W koszulce z Białym Orłem na piersi rozegrał 60 spotkań, w których zdobył 13 bramek. Najważniejsze dwie, jak sam wspominał, strzelił w meczu z NRD, decydującym o awansie na mundial w Hiszpanii.

Smolarek urodził się 16 lipca 1957 roku. Piłkarską przygodę rozpoczął we Włókniarzu Aleksandrów, skąd w 1973 r. przeniósł się do Widzewa Łódź. Tam święcił największe triumfy, był idolem kibiców, zdobywał niesamowite bramki i przeszedł do legendy. Jego kariera przystopowała tylko na chwilę, gdy po czterech latach gry w RTS o młodego Włodzimierza upomniała się Legia Warszawa. W tamtych czasach centralny wojskowy klub ze stolicy ściągał do siebie z "urzędu" najzdolniejszych młodych piłkarzy, wysyłając im po prostu powołania do wojska odrabiane na zielonej murawie. W Warszawie Smolarek się jednak nie odnalazł. Działacze robili, co mogli, by jakoś zawodnika przekonać, próbowali wpływać na jego najbliższych, ale w końcu spasowali. Po dwóch latach piłkarz wrócił do Łodzi i zabłysnął. Z Widzewem dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski i raz Puchar Polski. W 1983 r. dotarł aż do półfinału Pucharu Europy, eliminując po drodze m.in. słynny FC Liverpool. Smolarek imponował nie tylko umiejętnościami, ale i niezwykłą ambicją i walecznością. Nigdy się nie poddawał, a dzięki wrodzonej szybkości i sprytowi ośmieszał rywali. Także tych znanych z brutalności i wyjątkowej agresji. Idealnie uosabiał słynny widzewski charakter: cechę, z której ten klub był swego czasu znany w Polsce i poza jej granicami. Ale Smolarek był kochany przez kibiców nie tylko w Łodzi. W barwach reprezentacji Polski rozegrał 60 meczów. Najważniejszy i najlepszy, jak wspominał, przeciw NRD w eliminacjach do mistrzostw świata w Hiszpanii. Dzięki jego dwóm golom Polska wygrała na wyjeździe 3:2, pojechała na mundial i wywalczyła na nim drugi w historii brązowy medal. Zawodnik zagrał i na kolejnym turnieju, w Meksyku. Mniej udanym, wszak nasza drużyna odniosła na nim tylko jedno zwycięstwo, z Portugalią 1:0. Jedyne trafienie w tym spotkaniu zanotował właśnie Smolarek. As Widzewa bodaj najbardziej zasłynął jednak w pojedynku, w którym żadna bramka nie padła. W ostatnim meczu fazy grupowej mundialu w Hiszpanii Polska grała z ZSRS. Potrzebowała remisu, by awansować do półfinału, rywale musieli wygrać. W końcówce, przy stanie 0:0, koledzy co chwilę próbowali zagrywać piłkę do Smolarka, a ten, gdy tylko ją dostawał, biegł w stronę rogu boiska, gdzie przy chorągiewce rozpoczynał swój taniec. Kiwał rywali, kręcił kółeczka, kradnąc bezcenny czas. Wynik się nie zmienił, Polska awansowała, a za kilka dni zdobyła medal. Z kadrą pożegnał się w 1992 roku, w spotkaniu z Holandią w eliminacjach mistrzostw świata. Po zakończeniu kariery trenował juniorskie drużyny Feyenoordu Rotterdam, ostatnio pracował w PZPN jako łowca talentów.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Czwartek, 8 marca 2012, Nr 57 (4292)

Autor: au