Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Widzą tylko skandal

Treść

Ustąpienie z funkcji metropolity warszawskiego ks. abp. Stanisława Wielgusa wywołało niezwykłe zainteresowanie europejskich mediów. Można jednak odnieść wrażenie, iż media europejskie piszące na ten temat podają informacje zwykle pod tym samym kątem, co media w Polsce, ukazując nasz kraj jako państwo zdominowane przez fanatyków obsesyjnie żądnych oczyszczenia życia katolickiego z pomocników reżimu komunistycznego.
Niemal jednogłośnie prasa zagraniczna, informując obszernie o rezygnacji ks. abp. Wielgusa, oceniła całą sprawę jako kryzys i wstrząs dla polskiego Kościoła. Największa bułgarska gazeta "Trud" - cytowana przez Polską Agencję Prasową - w swoim wczorajszym numerze napisała, że "Kościół katolicki w Polsce ugrzązł w największym skandalu w swojej historii". To samo twierdzi belgijska liberalna gazeta "Le Soir", która dodaje, iż "ulga po ustąpieniu z urzędu niedoszłego metropolity warszawskiego zastąpiła zażenowanie i wstyd, jakie wywołała w Polsce sprawa jego współpracy z tajnymi służbami PRL".
Natomiast litewska "Respublika" uznała, że "polski Kościół przeżywa największy skandal od upadku Związku Sowieckiego". Podobnie pisała hiszpańska gazeta "El Mundo", twierdząc, że ks. bp Wielgus zrezygnował, żeby "położyć kres" temu kryzysowi, gdyż "ta afera postawiła nawet w nieprzyjemnej sytuacji dyplomację Watykanu". Gazeta dodaje jednak, że mimo wszystko "daleko jeszcze do powiedzenia ostatniego słowa w tym kryzysie, ponieważ istnieje podejrzenie Kościoła, iż pewni ludzie chcą zemścić się za rolę, jaką duchowni odegrali przy obalaniu komunizmu", a "za rezygnacją [ks. abp. Wielgusa - red.] stoi m.in. prezydent Lech Kaczyński" - spekulują publicyści "El Mundo". Według nich, "ma on obsesję na punkcie oczyszczenia życia publicznego z pomocników reżimu komunistycznego".
Również londyński "The Times" skrytykował polskich przywódców. Według gazety, "ściganie byłych współpracowników policji - od nauczycieli po ministrów - stało się wyróżnikiem rządów braci Kaczyńskich". Gazeta dodała, że w rezultacie, po mianowaniu 6 grudnia przez Ojca Świętego ks. bp. Stanisława Wielgusa, "jeden z najsilniej umotywowanych religijnie rządów europejskich znalazł się w sytuacji zlodowacenia stosunków z Watykanem". Według niej, "Polacy, którzy z entuzjazmem przyjęli wybór Józefa Ratzingera na następcę Jana Pawła II, zaczęli wątpić w trafność jego decyzji".
Z kolei redaktor naczelny katolickiego dziennika francuskiego "La Croix", ojciec Michel Kubler pisał o odwadze Ojca Świętego Benedykta XVI, który przyjął dymisję ks. abp. Wielgusa. "Choć można się zastanawiać nad poparciem, jakiego Benedykt XVI udzielił następcy kardynała Józefa Glempa, to w momencie ujawnienia oskarżeń trzeba uznać jego odwagę w przyjęciu, wręcz wymogu, dymisji arcybiskupa Wielgusa po jego publicznej spowiedzi" [cytat za PAP] - uznał o. Kubler.
Większość mediów zastanawiała się też, czy Ojciec Święty znał przeszłość ks. abp. Wielgusa. Jak przyznał prefekt Kongregacji ds. Biskupów, ks. kard. Giovanni Battista Re w wypowiedzi dla wczorajszej gazety "Corriere della Sera", "Watykan, ogłaszając nominację arcybiskupa Stanisława Wielgusa na metropolitę warszawskiego, nie wiedział o jego współpracy z SB". To właśnie kongregacja kardynała Re wydaje opinię na temat kandydatów na biskupów przed przedstawieniem ich Papieżowi do ostatecznej akceptacji. Watykanista włoskiego dziennika Luigi Accattoli pisze, relacjonując swą rozmowę z kardynałem Re, że całą odpowiedzialnością za to, co się stało, obarcza on ks. abp. Wielgusa. Jego zdaniem, "dla Watykanu wina Wielgusa jest podwójna, oprócz tej pierwotnej - współpracy z tajnymi służbami reżimu, jest nią także to, że publicznie zaprzeczał on tej współpracy aż do zeszłego piątku i nie przekazał pełnej informacji Stolicy Apostolskiej w czasie procesu sprawdzania przed nominacją".
KP
"Nasz Dziennik" 2007-01-09

Autor: wa