Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wiązania w lotach?

Treść

Norwescy skoczkowie narciarscy rozpoczęli właśnie testy nowych, osławionych już wiązań, a ich trener Mika Kojonkoski liczy na to, że mogą one pomóc podczas mistrzostw świata w lotach. Podobne plany miał i Adam Małysz, ale ktoś mu ukradł sprzęt.
O nowych wiązaniach zrobiło się głośno na igrzyskach w Vancouver. Stosował je wówczas tylko Simon Ammann, dwukrotny złoty medalista. Wywołało to gwałtowne protesty ekipy austriackiej podważającej legalność rozwiązania. Międzynarodowa Federacja Narciarska problemu się nie doszukała, nie widział go także Małysz, który tajemnicy sukcesów Szwajcara upatrywał w jego formie. Jednak Orzeł z Wisły chciał sprawdzić wiązania (o innej konstrukcji niż Simona), by przekonać się, czy i jemu mogą one jakoś pomóc (to, że pomogły Ammannowi, było jasne). Polak przywiózł je w piątek do Lahti, ale nie zdążył przetestować, bo zostały skradzione. - Trudno sądzić, że to przypadek - mówił po zdarzeniu.
W starych zapięciach Małysz zajął w konkursie drugie miejsce, a nowe wiązania wypróbowują także inni - Austriacy, Słoweńcy. Wczoraj skakali w nich Norwegowie, a Kojonkoski przekonywał, że mogą zadecydować o wyniku mistrzostw świata w lotach (19-21 marca). - Są dla nas nowym doświadczeniem, ale nie da się ukryć, że są skuteczne. Innym już pomogły, dlatego testujemy je i my - powiedział. Fiński szkoleniowiec liczy na to, że jego podopieczni zdążą się do nich przyzwyczaić na tyle szybko, by użyć ich w już Planicy.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-03-09

Autor: jc