Wiatr strąca samoloty
Treść
17 osób zginęło w wyniku katastrofy lotniczej, do której doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Montanie, na północy USA. Przyczyną wypadku mógł być podmuch wiatru. Z kolei kilka godzin później w Japonii, także podczas silnego wiatru, rozbił się kolejny samolot. Życie straciły dwie osoby.
Według wstępnych doniesień, na pokładzie amerykańskiego samolotu znajdowały się dzieci, które leciały na wycieczkę narciarską. Jednosilnikowy Pilatus PC-12 runął na miejscowy cmentarz i stanął w płomieniach około 150 metrów od pasa startowego, w trakcie lądowania w mieście Butte. Wycieczka wyruszyła z Oroville w Kalifornii i miała lecieć do Bozemen w Montanie, ale prawdopodobnie w wyniku problemów pilot zmienił plan lotu i skierował się na lotnisko Bert Mooney.
Tymczasem na lotnisku w Tokio wypadkowi uległ samolot transportowy należący do amerykańskiej firmy spedycyjnej FedEx. Na miejscu zginęli dwaj piloci. Do katastrofy samolotu McDonnell Douglas MD-11 doszło na głównym pasie startowym podczas lądowania, w trakcie rutynowego lotu z Guangzhou w Chinach. W pewnym momencie maszyna uderzyła w ziemię, przechyliła się na lewe skrzydło i stanęła w płomieniach. Jak poinformował rzecznik lotniska Misuho Fakuda, przyczyną wypadku był bardzo silny wiatr, przez co warunki do lądowania były niezwykle trudne. Płonący wrak przetoczył się przez pas startowy, by w końcu stanąć na poboczu.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-03-24
Autor: wa