Wiara jest albo żywa, jest życiem, albo jej wcale nie ma
Treść
Ostatecznie nasza wiara ukazuje się poprzez życie – na ile rzeczywiście zawierzamy Chrystusowi i staramy się wypełniać w naszym życiu usłyszane od Niego zasady życia. Bo tylko wtedy prawdziwie wierzymy, że On jest Mesjaszem i Synem Bożym, który nas zbawia.
XXVII Niedziela Zwykła
Ha 1,2–3; 2,2–4; 2 Tm 1,6–8.13–14; Łk 17,5–10
Jaka jest nasza wiara?
Jeżeli nie mamy wiary nawet tak małej, jak ziarnko gorczycy, które jest symbolem czegoś najmniejszego, to właściwie jaka jest nasza wiara? Na czym polega wiara? Zazwyczaj kojarzymy ją z przyjęciem pewnych prawd odnoszących się do Boga i naszego życia. Jeżeli przyjmujemy to wszystko, co Kościół nas naucza jako objawione przez Boga i staramy się żyć zgodnie z Bożymi przykazaniami, to właściwie na czym polega problem?
W Biblii wiara oznacza zawierzenie, a nie proste przyjęcie jakichś prawd za słuszne, chociaż nie da się ich udowodnić. Zawierzenie takie jest relacją osobową, jest wiarą, że Bóg mocen jest wypełnić, co obiecał (zob. Rz 4,21). Przypominamy sobie setnika z Kafarnaum, który nie czuł się godny przyjąć Pana Jezusa u siebie, jednak wierzył, że jest On w stanie uzdrowić jego sługę nawet nie wchodząc do jego domu. Pan Jezus pochwalił jego wiarę: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu (Łk 7,9). Innym razem dwaj niewidomi prosili Go, by ich uzdrowił. On spytał ich: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!». Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!» (Mt 9,28–29). Natomiast w Nazarecie niewiele zdziałał cudów, z powodu ich niedowiarstwa (Mt 13,58).
Znamiennym przykładem chwilowej mocnej wiary i jej gwałtownego załamania po chwili była scena chodzenia po wodzie przez św. Piotra. Kiedy uczniowie rozpoznali Jezusa kroczącego po jeziorze, Piotr odezwał się: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!». I rzeczywiście na słowa Jezusa Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!». Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» (Mt 14,28–31).
W Ewangelii kilka razy pojawia się zapewnienie Pana Jezusa: wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie (Mk 11,24). „Tylko wierzcie”, czyli zawierzcie, że Bóg tego dokona. I tutaj pojawia się problem polegający na tym, że pragnąc czegoś i modląc się o to, jednocześnie oczekujemy, że powinno się to spełnić w określony sposób i patrzymy, czy tak się właśnie dzieje. Natomiast Bóg daje według własnej miary i własnej mądrości, a nie realizuje naszych wyobrażeń. Dlatego naprawdę potrzeba nam prawdziwego zawierzenia. Stąd prośba: Przymnóż nam wiary!
Zasadniczą przeszkodą jest nasza interesowność w relacji do Boga. Dlatego Pan Jezus od razu daje nam przykład z relacji ludzkich pomiędzy panem i sługą. Jeżeli sługa wykonał swoją pracę, to jest to oczywiste, bo było to jego obowiązkiem. Dlatego nie należy mu się za to szczególna podzięka czy uznanie. Wykonanie powinności jest czymś oczywistym i naturalnym. Może lepiej dzisiaj zabrzmi, gdy powiemy np. o posłudze matki względem dziecka, posłudze, która wynika z jej macierzyństwa. Nie oczekuje ona żadnej nagrody czy uznania za swoją troskę o dziecko, bo jest to coś naturalnego. Jej nagrodą jest sama macierzyńska miłość. Jeżeli by się spodziewała nagrody czy uznania za swoją miłość, to znaczyłoby to, że nie jest prawdziwą matką, ale np. jedynie wynajętą mamką, której się płaci za posługę.
Podobnie powinno być z naszą wiarą, która jest naszym życiem. To, co w jej imię robimy, jest czymś oczywistym i naturalnym, i dlatego nie możemy oczekiwać za nasze czyny nagrody czy uznania. Natomiast nasza troska koncentruje się wokół tego, czy wypełniliśmy nasz obowiązek właściwie, jak troską matki jest to, czy dobrze opiekuje się swoim dzieckiem.
Jeżeli naprawdę wierzymy, naprawdę zawierzyliśmy Chrystusowi, że On daje nam życie, że mamy udział w Nim, to nasza posługa jest udziałem w Jego służbie lub służbą wobec Niego. I to już jest naszą nagrodą, bo oznacza ona udział w Jego życiu. Dlatego niezmiernie ważna jest świadomość, że słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać (Łk 17,10). W praktyce wydaje się to jednak bardzo trudne, bo stale oczekujemy jakiejś nagrody za nasz wysiłek. Jednak oczekiwania są największą przeszkodą na drodze spotkania Boga. Dlatego wiara jest w życiu nieustannym wysiłkiem, codziennym trudem podejmowania takiej postawy, która naszą wiarę buduje. Bardzo cenne są dla nas w tym względzie wskazania, jakich św. Paweł udzielił swojemu umiłowanemu uczniowi w ostatnim swoim liście, który pisał z celi śmierci:
rozpal na nowo charyzmat Boży, który jest w tobie przez nałożenie moich rąk… Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego ani mnie… weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii… Zdrowe zasady, któreś posłyszał ode mnie, miej za wzorzec w wierze i miłości w Chrystusie Jezusie. Dobrego depozytu strzeż z pomocą Ducha Świętego, który w nas mieszka (2 Tm 1,6–8.13–14).
Ostatecznie nasza wiara ukazuje się poprzez życie – na ile rzeczywiście zawierzamy Chrystusowi i staramy się wypełniać w naszym życiu usłyszane od Niego zasady życia. Bo tylko wtedy prawdziwie wierzymy, że On jest Mesjaszem i Synem Bożym, który nas zbawia. Jeżeli pozostaje to tylko deklaracją, to nasza wiara jest mniejsza niż ziarnko gorczycy, bo jest pozorem. Wiara jest albo żywa, jest życiem, albo jej wcale nie ma. Rozpalajmy zatem nieustannie w nas charyzmat Boży otrzymany poprzez nałożenie rąk, jakie się dla nas dokonało na chrzcie św.!
Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 5: Okres zwykły 24-34 tydzień
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj