Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Weszli do centrum Bagdadu

Treść

Siły inwazyjne kontynuowały wczoraj walki o przejęcie kontroli nad stolicą Iraku. Wojska amerykańsko-brytyjskie ostrzeliwały także obiekty zamieszkane przez ludność cywilną. Pogarsza się sytuacja w Basrze, gdzie na terenach zajętych przez najeźdźców dochodzi do rabunków. Wczoraj lotnictwo USA zaczęło bombardować Tikrit, rodzinne miasto Saddama Husajna.
Wczoraj nad ranem w Bagdadzie w wielu miejscach nadal trwały zacięte walki. Nad iracką stolicą ponownie pojawiły się amerykańskie bombowce, a z południowej części miasta dochodziły odgłosy ognia artyleryjskiego. Od rana oddziały amerykańskie szturmowały centrum Bagdadu. Irakijczycy ostrzelali z granatników pozycje amerykańskie na zachodnim brzegu Tygrysu. Nadal dochodziło do utarczek w pobliżu mostów.
Około 20 amerykańskich czołgów i innych pojazdów wojskowych zajęło wczoraj stanowiska wokół placu Tahrir w centrum Bagdadu, na lewym (wschodnim) brzegu Tygrysu. Nieco później kilkanaście czołgów amerykańskich dotarło do hotelu "Palestine", gdzie mieszkają zagraniczni korespondenci relacjonujący wojnę z Irakiem.
Rzecznik Centralnego Dowództwa kapitan Frank Thorp przyznał, że jest jeszcze za wcześnie na mówienie, iż bitwa o Bagdad i wojna z Irakiem zostały wygrane. Jednak takie stwierdzenia przekazuje wiele światowych mediów. - Przed nami może być o wiele więcej dni zażartych walk, gdy siły koalicji będą kontynuowały posuwanie się wewnątrz Bagdadu i wewnątrz kraju - dodał rzecznik. Media wczoraj donosiły także o entuzjastycznym przyjęciu sił inwazyjnych w Bagdadzie. Jednak w przekazach telewizyjnych widać było od kilkudziesięciu do kilkuset osób - w kilkumilionowym mieście - zajętych głównie niszczeniem pomników Saddama Husajna.
We wczorajszych walkach na północno-wschodnich przedmieściach irackiej stolicy - Mieście Saddama - zostało rannych sześciu amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej. Dzień wcześniej siły USA walczyły także o wojskowe lotnisko Raszida na południowym wschodzie Bagdadu. Rannych zostało tam trzech amerykańskich żołnierzy.
W samym Bagdadzie - w wyniku działań agresorów i anarchii wywołanej atakowaniem przez amerykanów irackiej policji - szabrownicy rozpoczęli rabowanie obiektów publicznych oraz sklepów. Podobna sytuacja panuje także w Basrze, gdzie wojska brytyjskie nie radzą sobie z utrzymaniem porządku. Brytyjczycy ustanowili tam przejściową administrację okupacyjną, na której czele stanął bliżej nieznany miejscowy szejk.
Na północy oddziały kurdyjskie wspomagane przez najeźdźców wczoraj przed południem podeszły na odległość 15-18 km do trzeciego największego miasta Iraku - Mosulu, w pobliżu którego wydobywana jest ropa naftowa.
JS, Reuters, PAP
Nasz Dziennik 10-04-2003

Autor: DW