Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Węgrzy występują o kredyt

Treść

Kryzys sięga już jądra eurostrefy i coraz wyraźniej rozlewa się na kraje spoza obszaru wspólnej waluty. Węgry wystąpiły do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej o zabezpieczenie finansowe. Grecy protestują na ulicach przeciwko cięciom budżetowym, a w sektorze bankowym rozwija się spór, kto zapłaci za greckie straty.

Rząd węgierski zapewnił, że nie zabiega we wnioskach o kredyty z instytucji międzynarodowych, lecz o ubezpieczenie węgierskich finansów "na wszelki wypadek". Z informacji "Naszego Dziennika" wynika, że chodzi o ustanowienie wartej 4 mld euro elastycznej linii kredytowej, na wzór tej, jaką posiada w MFW Polska na kwotę 30 mld dolarów.
Na Węgrzech przebywają obecnie eksperci Komisji Europejskiej, którzy monitorują wdrożenie pierwszego programu pomocy dla tego kraju wartego 20 mld euro, ustanowionego na prośbę węgierskiego rządu w 2008 roku. Węgry były pierwszym krajem UE, który o taką pomoc się zwrócił. W piątek poinformowały, że chcą negocjować nowe porozumienie. W Budapeszcie przebywa w tych dniach misja Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
- Eksperci MFW nie posiadają uprawnień do negocjowania pomocy finansowej, więc powrócą do Waszyngtonu na rozmowy z władzami MFW - poinformowała szefowa Funduszu Christine Lagarde. Rząd premiera Viktora Orbána chce za wszelką cenę uniknąć obniżenia ratingu Węgier. Kilka dni temu agencja Standard and Poor´s zmieniła perspektywę ratingową tego kraju na negatywną. - Węgry są ofiarą szantażu ze strony agencji ratingowych i banków - ocenia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. Przyczyną niezadowolenia rynków są, zdaniem ekonomisty, straty, jakie ponosi sektor bankowy wskutek decyzji rządu Orbána o usztywnieniu kursu walutowego w celu jednorazowej spłaty walutowych kredytów hipotecznych przez obywateli. Decyzja Orbána była rodzajem przymusowej ugody narzuconej bankom.
Duża ekspozycja Węgier na kurs walutowy spowodowana jest także wysokim zadłużeniem publicznym kraju w walutach obcych, za które winę ponosi poprzedni rząd socjalistów. Węgry od czasu objęcia sterów przez Orbána próbują uporać się z wysokim długiem publicznym, który udało się obniżyć z 81 do 79 proc. PKB. Sytuacji nie ułatwia słaby wzrost gospodarczy kraju, który - po cięciach i podwyżkach spowodowanych programem naprawczym - utknął w stagnacji. Węgry są jednym z czterech krajów UE spoza strefy euro, do których komisarz Olli Rehn skierował ostatnio listy ponaglające do przedstawienia programu naprawy finansów publicznych w związku z nadmiernym deficytem. Pozostali adresaci to Polska, Malta i Cypr.
Dodatkową presję na wszystkie zadłużone kraje Unii wywiera dramatyczny rozwój sytuacji w strefie euro, gdzie kryzys sięga już zenitu, tj. Berlina i Paryża. Ponadto sytuacja u źródła, czyli w Grecji, coraz bardziej się komplikuje. Wydawało się, że redukcja długu Aten wobec banków o 55 proc. w drodze ugody z sektorem bankowym posunie naprzód sprawę oddłużenia. Teraz okazuje się, że tak nie będzie. Banki komercyjne mają zasadnicze wątpliwości co do ugody, ponieważ zorientowały się, że greckie CDS-y (tj. ubezpieczenia obligacji na wypadek bankructwa kraju) w przypadku ugodowej redukcji zadłużenia Grecji nie zadziałają i nikt im za straty nie wypłaci odszkodowania. Dobrowolna ugoda nie jest równoznaczna z bankructwem Grecji, więc CDS nie ulega uruchomieniu - wynika z przyjętej przez wystawców CDS (banki komercyjne) interpelacji.
Bank BNP Paribas, wyznaczony przez "trojkę" do przeprowadzenia operacji restrukturyzacji zadłużenia, napotkał mur po stronie sektora banków komercyjnych. Największy z banków inwestycyjnych operujących w regionie - Goldman Sachs - zadbał o swoje strategiczne interesy. Kluczowe stanowiska w eurostrefie obejmują kolejno ludzie związani w przeszłości z tym bankiem. Nowy prezes EBC Mario Draghi, nowy premier Grecji Lukas Papademos oraz nowy premier Włoch Mario Monti - to byli doradcy lub dyrektorzy Goldman Sachs.
Nowy rząd grecki zapewnił Brukselę, że gotów jest zmusić społeczeństwo do dalszego zaciśnięcia pasa w związku z planowanym przyjęciem kolejnego restrykcyjnego programu oszczędności. O ile tylko otrzyma przed połową grudnia 8 mld euro bieżącej pomocy finansowej z pierwszego pakietu pomocowego. Jednocześnie Ateny rozpoczęły wyprzedaż majątku narodowego - pod młotek trafią loteria państwowa oraz liczne lotniska i porty. Premier Papademos planuje obniżyć deficyt budżetowy z 9 proc. obecnie do 5,4 proc. PKB. W związku z cięciami spodziewany jest w Grecji wzrost bezrobocia z 15,4 proc. dzisiaj do 17,1 proc. w przyszłym roku. Tymczasem na ulicach Aten nie milkną protesty. Największy grecki związek zawodowy GSEE skupiający pracowników sektora prywatnego zapowiedział na 1 grudnia 24-godzinny strajk przeciwko rządowym cięciom i restrykcjom finansowym.

Małgorzata Goss

Nasz Dziennik  Środa, 23 listopada 2011, Nr 272 (4203)

Autor: au