Przejdź do treści
Przejdź do stopki

We Francji odżyła dyskusja o burce

Treść

We Francji wybuchła burza po tym, jak policja w Nantes podczas kontroli drogowej ukarała muzułmankę ubraną w burkę prowadzącą samochód. Mandat w wysokości 22 euro policjant nałożył na kobietę za "zbyt małe pole widzenia i wynikające stąd niebezpieczeństwo". Nad Sekwaną przypadek ten wywołał ponowną dyskusję na temat zakazu noszenia burek.
Policja poddała szczegółowej kontroli kobietę i okazało się, że jej 35-letni mąż urodził się w Algerii i uzyskał w 1999 r. obywatelstwo francuskie dzięki małżeństwu z obywatelką tego kraju. Obecnie ma on cztery żony - Francuzki. Przyjęły one islam, noszą burki i mają z nim dwanaścioro dzieci. Ponieważ małżeństwa zawierane były tylko w meczetach, w świetle francuskiego prawa kobiety są niezamężne. Deklarowały się jako matki samotnie wychowujące dzieci i z tej racji pobierały wysokie zasiłki.
Minister imigracji i tożsamości narodowej Eric Besson oświadczył, że jeżeli te informacje zostaną potwierdzone, to sprawą będzie się musiał zająć wymiar sprawiedliwości. Poinformował, że wspólnie z ministrem sprawiedliwości przedyskutuje możliwość odebrania poligamiście obywatelstwa francuskiego, bo jest to "poważne naruszenie zasad republiki francuskiej". Zaznaczył, że przykład ten potwierdza konieczność prawnego uregulowania noszenia przez muzułmanki burki. Opowiedział się za jej całkowitym zakazem w miejscach publicznych, dodając, że stroje muzułmańskie "nie są dobrze widziane" we Francji i powinny być zakazane. Działania władz popierają politycy rządzącej UMP, ale socjalistyczna opozycja po raz kolejny mówi, że dyskusja nad tym problemem to "rozgrywki polityczne".
Natomiast przewodniczący Frontu Narodowego Jean-Marie Le Pen pogratulował odwagi policjantowi, który ukarał kierowcę w burce, wskazując na przykładne wypełnianie przez niego obowiązków.
Mer Nantes i przewodniczący grupy posłów Partii Socjalistycznej w Zgromadzeniu Narodowym Jean-Marc Ayrault stwierdził, że sytuacja tego mężczyzny jest znana już od dłuższego czasu służbom państwowym i kasie wypłacającej zasiłki. "Dlaczego nie reagowano? Dlaczego dzisiaj odkrywa się tę sytuację?" - pytał, wyrażając ubolewanie nad inercją administracji państwowej.
Lewicowa opozycja twierdzi, że teraz będzie dochodzić do tego typu akcji, które będą mieć na celu wmówienie społeczeństwu konieczności uchwalenia ustawy o zakazie burki. Z ostatnich sondaży wynika, że większość Francuzów popiera rządowe plany całkowitego lub częściowego zakazu noszenia muzułmańskich strojów zakrywających całkowicie ciało kobiety. Projekt ustawy jest ostro krytykowany przez zamieszkujących Francję wyznawców Allacha. Radykalne grupy islamistów kierują groźby do polityków opowiadających się za tą ustawą. Władze nie lekceważą zagrożenia. Od czterech miesięcy specjalną ochronę policyjną, po fali gróźb, otrzymał przewodniczący grupy posłów rządzącej UMP Jean-Franois Copé. Według szacunkowych danych, burkę we Francji nosi około 2 tys. kobiet.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Nasz Dziennik 2010-04-26

Autor: jc