Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wdzięczny Armii Czerwonej

Treść

Zajmujący stanowisko prezydenta Polski Aleksander Kwaśniewski ogłosił wczoraj oficjalnie, że weźmie udział w moskiewskich obchodach 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie. - Będziemy jeszcze o tym dyskutować, ale ta decyzja jest w tej chwili podjęta - oświadczył wczoraj w Wilnie Kwaśniewski. Jego zdaniem, jako Polacy winniśmy wdzięczność żołnierzom Armii Czerwonej.
Po rozmowach z prezydentem Litwy Valdasem Adamkusem, który w poniedziałek ogłosił, że nie pojedzie na wyznaczone na 9 maja moskiewskie uroczystości, Aleksander Kwaśniewski zastrzegł, iż przedstawi w Moskwie swoją ocenę "tego wszystkiego, co stało się po II wojnie światowej". Jednak wczorajsze jego wypowiedzi sugerują, że nie zamierza on wypominać Rosji, jako sukcesorce ZSRS, współsprawstwa w rozpętaniu II wojny światowej, a w konsekwencji obciążać jej współodpowiedzialnością za tragiczne następstwa wojny. - Chcemy, by mówić szczerze, otwarcie o wdzięczności dla tych, którzy Europę wyzwolili od nazizmu, którzy swoją krwią okupili walkę z faszyzmem, a jednocześnie o politycznych konsekwencjach decyzji, które wtedy zapadły, które położyły się cieniem na losach wielu narodów europejskich - powiedział Kwaśniewski podczas wspólnej z Adamkusem konferencji prasowej.
Swoją wczorajszą decyzję tłumaczył chęcią utrzymania dobrych stosunków z Rosją. - Chcemy jak najbliższej współpracy z Federacją Rosyjską - powiedział Aleksander Kwaśniewski wywodzący się z formacji politycznej, która skorzystała na zniewoleniu Polski przez ZSRS.
Usprawiedliwiając się z podjętej decyzji, Kwaśniewski próbował bagatelizować złowrogą rolę ZSRS w powojennej eksterminacji Narodu Polskiego, twierdząc, że sytuacja Polski i krajów bałtyckich po wojnie była inna, ponieważ Polska, chociaż nie korzystała z pełnej suwerenności, mogła działać jako podmiot prawa międzynarodowego.
Jednak pojednawczy - łagodnie mówiąc - gest Kwaśniewskiego w Rosji nie został doceniony. Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II zaapelował wczoraj o pielęgnowanie pamięci o bohaterskiej postawie narodu radzieckiego w latach II wojny światowej. Ignorując całkowicie prawdę o genezie II wojny światowej, prawosławny hierarcha sprzeciwił się "stawianiu w jednym szeregu agresorów i tych, którzy stanęli im na drodze". W podobnym duchu wypowiedział się też minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. - Nie można dopuszczać do prób przepisywania historii II wojny światowej, przedstawiania wyzwolicieli jako okupantów, a pomocników hitlerowskich - jako bojowników o wolność - oświadczył szef rosyjskiego MSZ. Aleksy II i Ławrow nawet nie wspomnieli, że w latach 1939-1940 Związek Sowiecki w ścisłym porozumieniu z Niemcami dokonał agresji na Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, a także Finlandię oraz zaanektował należącą wówczas do Rumunii Mołdawię.
KWM, PAP



Prof. Mirosław Piotrowski, kierownik Katedry Historii Najnowszej KUL, poseł do PE z ramienia LPR:
Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie powinien w tym momencie jechać do Moskwy, gdyż jego wizyta będzie czytelnym sygnałem akceptacji przez najwyższe władze Rzeczypospolitej nie tylko fałszowania historii, ale także lekceważenia polskich ofiar II wojny światowej. Będzie miała też negatywny wpływ na kształt polskiej polityki zagranicznej, a także podważy znaczenie Polski w Europie, ukazując jednocześnie, że nie odcięła ostatecznie satelickiej, stalinowskiej pępowiny.
not. JS

"Nasz Dziennik" 2005-03-10

Autor: ab