Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wczoraj połączyli, dziś chcą dzielić

Treść

Kierownictwo NBP jest zdania, że Komisja Nadzoru Finansowego nie da rady przejąć od nowego roku nadzoru nad bankami - dowiedział się "Nasz Dziennik". Prezes NBP Sławomir Skrzypek zaproponował kilka wariantów rozwiązania problemu. Jednym z nich, jak donoszą media, jest podział Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego (GINB). - To byłby kres nadzoru zintegrowanego - uważa twórca ustawy o KNF dr Cezary Mech.

Zintegrowany nadzór finansowy - instytucja będąca spektakularnym legislacyjnym sukcesem tego rządu na polu gospodarczym - może legnąć w gruzach. Z informacji podanych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że zamiast przejścia nadzoru nad bankami z NBP do Komisji Nadzoru Finansowego, co miało nastąpić z nowym rokiem, może dojść do podziału kompetencji w zakresie nadzoru bankowego pomiędzy NBP i KNF. Według cytowanego źródła, w NBP miałby pozostać proces licencyjny oraz biuro inspekcji. Nasze źródła w NBP potwierdzają, że taka koncepcja jest rozważana. - Podział kompetencji nadzorczych oznaczałby kres nadzoru zintegrowanego - uważa dr Cezary Mech, autor ustawy o KNF.
- To brzmi groźnie - mówi ekspert rynku kapitałowego z kręgu KNF. - Skutki podziału kompetencji nadzorczych pomiędzy różne instytucje już przerabialiśmy, choćby przy okazji afery PZU. W tamtym czasie kompetencje nadzorcze nad firmami ubezpieczeniowymi w zakresie inspekcji i bieżącej działalności finansowej przypisane były do Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń (PUNU), zaś nadzór intencyjny należał do Ministerstwa Finansów. W rezultacie gdy Eureko BV wystąpiło do MF o zgodę na zakup akcji PZU, resort finansów wydał zgodę, nie sprawdzając, czy Eureko posiada środki własne. Ministerstwo nie było w stanie tego sprawdzić, ponieważ nie mając kompetencji do nadzoru bieżącego, nie posiadało żadnych danych na ten temat. Potem brak tej informacji stał się jedną z centralnych kwestii badanych przez komisję śledczą ds. PZU.
- Podział GINB to tylko jedna z kilku propozycji przedstawionych premierowi, wicepremier Gilowskiej i szefowi KNF przez prezesa Skrzypka - zaznacza nasz informator z otoczenia premiera. Jego zdaniem, podział GINB pomiędzy NBP i KNF jest koncepcją, która całkowicie zmienia filozofię ustawy o nadzorze zintegrowanym, a szanse na jej przyjęcie przez premiera i wicepremier są minimalne. - To byłby ogromny krok wstecz w stosunku do sytuacji sprzed lat. Dzisiaj rozwój rynków wymaga jednej instytucji nadzorczej, w której byłyby skoncentrowane wszystkie informacje dotyczące sektora finansowego, inaczej nadzór nie będzie efektywny - twierdzi nasze źródło.

Ambicje czy konieczność?
Z relacji naszych rozmówców wynika, że ewentualny podział nadzoru bankowego pomiędzy NBP i KNF nie jest, jak sugeruje część mediów, efektem wybujałych ambicji szefa NBP, lecz próbą wyjścia z impasu. Rzecz w tym, że nadzoru nad bankami nie można przekazać KNF w obecnym układzie personalnym, ponieważ nie będzie ona w stanie efektywnie go wykonywać. Kilkumiesięczne urzędowanie szefa KNF Stanisława Kluzy nie przysporzyło mu autorytetu w kręgach finansowych z powodu niedostatecznych kompetencji i doświadczenia koniecznego na tak odpowiedzialnym stanowisku.
- Być może było to jedną z przyczyn, dla których dotychczasowy szef GINB Wojciech Kwaśniak podał się do dymisji? - spekuluje jeden z naszych rozmówców. Faktem jest, że do złożenia dymisji doszło po nieoficjalnym spotkaniu z udziałem szefa NBP, GINB i KNF, które nastąpiło kilka dni po oficjalnej naradzie kierownictw tych instytucji 15 maja. Nie pomogły deklaracje Kluzy, że nie będzie ingerował w strukturę GINB, gdy przejdzie on do KNF. Kwaśniak, któremu można postawić wiele zarzutów, z wyjątkiem braku kompetencji, zdecydował się przejść do pracy w prywatnej instytucji finansowej. Zabierze ze sobą wiedzę o sektorze, jaką zgromadził w ciągu długich 7 lat pracy w nadzorze bankowym.

Trudny moment
Choć prezes NBP nie jest entuzjastą Kwaśniaka na czele GINB, to jednak jego odejście w chwili, gdy trwa wdrażanie w bankowości nowej umowy kapitałowej, stawia go przed pytaniem, co zrobić, aby nadzór bankowy działał sprawnie. Dlatego najpierw kierownictwo NBP zaczęło napomykać o odłożeniu daty przekazania kompetencji nadzorczych KNF, a teraz wystąpiło z kilkoma wariantami zmian w ustawie o KNF, w tym - niebezpiecznej koncepcji odejścia od nadzoru zintegrowanego. Prezes NBP ma też podobno swojego kandydata do kierowania GINB.
Powołana w ubiegłym roku instytucja nadzoru zintegrowanego - Komisja Nadzoru Finansowego - połączyła w sobie nadzór nad rynkiem kapitałowym (sprawowany dawniej przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd) oraz nadzór nad systemem ubezpieczeń (dawniej Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych). Od nowego roku w skład KNF miał wejść nadzór bankowy sprawowany przez Komisję Nadzoru Bankowego i GINB pozostające w strukturze NBP. O tym, czy reforma nadzoru zostanie sfinalizowana, zdecydują premier i koalicja rządząca, która musiałaby wprowadzić zmiany legislacyjne do ustawy o KNF.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-05-30

Autor: wa

Tagi: nbp skrzypek mech