Ważą się losy grupy Belvedere
Treść
Najpóźniej do 20 marca br. powinno zostać zwołane kolejne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które może uratować przed upadłością grupę Belvedere. Od decyzji głównych akcjonariuszy zależy los ponad 3,6 tysiąca pracowników, w tym m.in. 200-osobowej załogi Fabryki Wódek Polmos Łańcut, która należy do francuskiego właściciela.
Francuska Grupa Belvedere znana w Polsce m.in. z marki Sobieski od dłuższego czasu znajduje się na minusie. Za pierwsze półrocze 2012 r. straty netto spółki wynosiły 51 mln euro. Zobowiązania długoterminowe na koniec czerwca 2012 r. sięgały 64,4 mln euro, a bieżące 827,5 mln euro. Obecnie w sumie zadłużenie grupy Belvedere wynosi 550 mln euro.
Spółka notowana na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych pod nazwą Sobieski, do której należy m.in. łańcucki Polmos, wraz z pięcioma innymi podmiotami ma być poddana procedurze naprawczej.
Jeden ze scenariuszy zakłada spłatę długu poprzez zamianę na akcje. Brak zgody akcjonariuszy może oznaczać upadłość i sprzedaż całej grupy Belvedere. Sprzedaż majątku i znaków towarowych oznaczałaby problemy z pracą dla 3,6 tysiąca pracowników grupy, w tym dla ponad 200 w Łańcucie.
Warianty wyjścia z tej patowej sytuacji miały być dyskutowane podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy spółki Belvedere S.A. 12 bm. we Francji, ale nie były. Większość posiadaczy akcji, którzy mieli zająć stanowisko w sprawie wdrożenia planu restrukturyzacji, przyjętego przez komitety wierzycieli i zgromadzenie obligatariuszy, odpowiednio 18 i 19 września 2012 r. oraz dyskutować nad innymi uchwałami zaproponowanymi przez część akcjonariuszy 21 stycznia br., nie pojawiła się na spotkaniu.
Decyzje w sprawie planu naprawczego grupy Belvedere muszą zapaść najpóźniej do 20 marca br. bowiem do tego czasu Belvedere jest objęte ochroną sądu. Po okresie ochronnym wierzyciele mogą domagać się spłaty długu.
Załoga Polmosu Łańcut wciąż liczy, że do sprzedaży grupy Belvedere nie dojdzie, a tym samym ich zakład utrzyma produkcję.
– W ostatnich latach wiele było zamieszania wokół łańcuckiego Polmosu. Mamy nadzieję, że i tym razem uda się przetrwać trudny okres, a zakład nadal będzie produkował i dawał zatrudnienie – uważa Jacek Wielgos, wiceprzewodniczący Związków Zawodowych Pracowników Fabryki Wódek Polmos Łańcut.
Rzeczywiście ostatnia dekada nie należała do najłatwiejszych w dziejach łańcuckiego Polmosu. W 2002 r. ówczesny minister Skarbu Państwa Wiesław Kaczmarek odsprzedał zakład nieznanej karaibskiej spółce Caribbean Distillers Corporation Ltd. za 14 mln złotych. Transakcja już na wstępie wzbudzała wiele kontrowersji. Potwierdziła to kontrola rzeszowskiej delegatury NIK, która dopatrzyła się rażących nieprawidłowości podczas prywatyzacji Polmosu dotyczących m.in. łamania zapisów ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji oraz ustawy o znakach towarowych.
Ponadto złamana została ustawa prawo własności przemysłowej i kodeks cywilny. W tej sytuacji NIK zażądała unieważnienia transakcji.
Mimo tych wykrytych nieprawidłowości Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w tej sprawie, nie dopatrując się znamion przestępstwa.
W 2004 r. akcje łańcuckiego Polmosu nabyła francuska grupa Belvedere.
Nasz Dziennik Niedziela, 24 lutego 2013Autor: jc