Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Waszyngton traci kontrolę

Treść

W wyniku opóźnień ratyfikacji nowego układu START z Rosją o redukcji strategicznej broni nuklearnej Stany Zjednoczone tracą możliwość inspekcji rosyjskich baz tej broni - alarmuje administracja prezydenta Baracka Obamy. Departament Stanu informuje, że po stronie rosyjskiej zaobserwowano już pewne niepokojące ruchy rakiet i bombowców.
Amerykańskie władze są poważnie zaniepokojone faktem, że wraz z wygaśnięciem 5 grudnia ub.r. poprzedniego układu START amerykańscy inspektorzy przestali kontrolować na miejscu rosyjskie bazy, a do tej pory takie inspekcje odbywały się co kilka tygodni. Jak informuje wczorajszy dziennik "Washington Post", administracja wyraża obawy, że zaniechanie tych czynności sprawia, iż "świat jest obiektywnie mniej bezpieczny". - Problem załamania naszej kontroli, który nastąpił po 5 grudnia, jest bardzo poważny i zagraża naszemu bezpieczeństwu narodowemu - podkreśla cytowany przez gazetę senator Richard G. Lugar, ekspert ds. jądrowych. Biały Dom liczy jednak na to, że inspekcje zostaną wkrótce wznowione na podstawie nowego układu START, który w kwietniu podpisali prezydenci USA i Rosji.
Jak na razie ratyfikacja tego układu przedłuża się, gdyż amerykańska senacka komisja spraw zagranicznych przełożyła głosowanie w tej sprawie na wrzesień. Ratyfikację opóźniają głównie obawy o to, czy pakt nie będzie hamował obrony rakietowej Stanów Zjednoczonych - skoro przewiduje redukcję arsenałów do 1550 głowic atomowych po obu stronach. Dodatkowym problemem jest fakt, iż w Senacie Demokraci dysponują niewielką większością, tymczasem ratyfikacja traktatów międzynarodowych wymaga większości co najmniej dwóch trzecich głosów. Oznacza to, że START musi zyskać poparcie także części Republikanów. Jednak prawie wszyscy senatorowie Partii Republikańskiej nie godzą się na ratyfikację bez spełnienia przez rząd pewnych warunków, w tym m.in. zwiększenia funduszy na modernizację amerykańskiego arsenału nuklearnego. Jak zauważają, mimo że minęło nawet dwie dekady od zakończenia "zimnej wojny", to Rosja dysponuje 2,5 tys. bomb jądrowych zdolnych do uderzenia w Stany Zjednoczone. Dlatego senator Jon Kyl i jego koledzy podkreślają, że przed głosowaniem nad zmniejszeniem narodowych zapasów chcą mieć pewność, że rząd przeznaczył wystarczającą ilość pieniędzy na ewentualną modernizację kompleksu jądrowego.
Anonimowi przedstawiciele amerykańskiej administracji w rozmowie z "Washington Post" ostrzegają jednak, że jeżeli zwłoka w sprawie START będzie się przedłużać lub też gdy w ogóle nie dojdzie do ratyfikacji, wówczas rząd USA straci ważny wgląd w rosyjskie siły nuklearne. Republikanie, odnosząc się do tych twierdzeń, podkreślają z kolei, że takie argumenty nie są przekonujące, gdyż kontrola przestrzegania układów rozbrojeniowych nie polega wyłącznie na inspekcjach na miejscu, lecz także na wywiadzie satelitarnym. Odpowiadając na te argumenty, administracja broni się, twierdząc, iż rozpoznanie satelitarne nie wystarcza, gdyż satelity nie mogą np. dostrzec zawartości podziemnych rosyjskich silosów atomowych. Przedstawiciele Departamentu Stanu wysyłają sygnały, że po stronie rosyjskiej zaobserwowali już pewne niepokojące ruchy rakiet i bombowców.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-08-19

Autor: jc