Waszyngton ostrzega Europę przed terroryzmem
Treść
Departament Stanu USA opublikował notę, w której ostrzega Amerykanów przebywających w Europie, aby zachowali szczególną ostrożność w związku z rosnącym zagrożeniem terrorystycznym na Starym Kontynencie. Władze w Stanach Zjednoczonych poinformowały, że służby wywiadowcze dotarły do informacji wskazujących na to, iż grupy powiązane z Al-Kaidą mogą próbować przeprowadzić atak w jednym z europejskich miast.
CIA otrzymało informację, że jedna z grup terrorystycznych, operująca w Pakistanie lub Afryce Północnej, zamierza w najbliższym czasie przeprowadzić zamach na terenie Europy. Potencjalnie najbardziej zagrożone są Wielka Brytania, Niemcy i Francja. Obecnie władze oceniają prawdziwość tych doniesień. Jednak w związku z faktem, że oceniono, iż zagrożenie jest dość duże, poradzono obywatelom tam przebywającym, aby w najbliższym czasie zachowali wyjątkową ostrożność.
W zamierzeniu władz ten "alarm podróżniczy" ma na celu jedynie podniesienie czujności służb publicznych i ma obowiązywać tylko w pewnym, krótkim przedziale czasowym. Przedstawiciele służb dyplomatycznych zaznaczają, że w ten sposób w najmniejszym stopniu nie chcą zniechęcić swoich obywateli do podróżowania do Europy w celach turystycznych. Jak poinformowały amerykańskie media, jeden z przedstawicieli resortu stwierdził, iż w czasie obrad w ogóle nie brano pod uwagę opublikowania ostrzeżenia, które doradzałoby mieszkańcom USA powstrzymanie się od podróży na Stary Kontynent. Jak podkreślają jednak komentatorzy, takie dosłowne ostrzeżenie nie jest konieczne, gdyż już samo poinformowanie o potencjalnym zagrożeniu zamachami terrorystycznymi zadziała w bardzo podobny sposób.
Także przedstawiciele władz europejskich podkreślają, że wspomniana nota z całą pewnością negatywnie odbije się na przychodach sektora turystycznego. Twierdzą, że nawet bez oficjalnego ostrzeżenia spadnie liczba osób odwiedzających miasta Europy, a także obniży się poziom wymiany studenckiej. Obecna nota ostrzegawcza jest dodatkiem do "ogólnoświatowego alarmu" zagrożenia terrorystycznego, który zgodnie z postanowieniami Departamentu Stanu został odnowiony w sierpniu tego roku. Jak informują jego przedstawiciele, ostrzeżenie to jest po prostu jednym z jego elementów bardziej skupiającym się na konkretnej kwestii.
Według amerykańskiego wywiadu, doniesienia o potencjalnym zamachu pochodzą z pewnego źródła. W tym uwzględniają informacje uzyskane od obywatela Niemiec pochodzenia afgańskiego, zatrzymanego w lipcu br. w Afganistanie. Ahmed Sidiqi z Hamburga podróżował minionego lata do Waziristanu w Pakistanie, gdzie przeszedł szkolenie w zakresie posługiwania się wyrzutniami rakiet i materiałami wybuchowymi. Jak twierdzi "New York Times", Sidiqi szczegółowo opisywał plany zamachu. Ich celem ma być jedno z europejskich miast, a działać ma niewielka uzbrojona grupa. Ataki mają przypominać te, do jakich doszło w Bombaju w 2008 roku. Wówczas grupa powiązana z radykalnymi islamistami z Pakistanu doprowadziła do śmierci 173 osób.
Za potencjalnymi atakami może stać organizacja powiązana z Al-Kaidą. Niewykluczone, że w formowaniu tych planów uczestniczył nawet sam jej lider Osama bin Laden. Także przywódca terrorystów ma się - zdaniem Amerykanów - ukrywać na terenie Pakistanu. Jak poinformował "Wall Street Journal", najprawdopodobniej ostatnie wzmożone działania NATO wobec rebeliantów działających na terenie tego kraju miały być akcją wyprzedzającą, uniemożliwiającą przeprowadzenie ataków w Europie.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-10-04
Autor: jc