Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wąsacz straci prezesurę

Treść

Emil Wąsacz może w najbliższym czasie stracić stanowisko prezesa w spółce Stalexport. Włoski koncern Autostrade, który zawdzięcza mu korzystną transakcję nabycia akcji Stalexportu, prawdopodobnie pozbawi prezesa parasola ochronnego, by uniknąć zadrażnień z polskim rządem. Utrata przez byłego ministra skarbu fotela szefa spółki nie przekreśli szerokich planów, jakie Włosi wiążą z budową autostrad w Polsce.
Dni Emila Wąsacza w fotelu prezesa Stalexportu są policzone. Rada nadzorcza spółki poinformowała, że na najbliższym posiedzeniu, 13 października, zamierza "kontynuować dyskusję i podjąć odpowiednie działania" w związku z ostatnimi wydarzeniami dotyczącymi prezesa. Chodzi o zatrzymanie Wąsacza przez CBŚ i przedstawienie mu przez gdańską prokuraturę apelacyjną zarzutów związanych z prywatyzacją PZU. W porządku obrad nie ma wprawdzie punktu dotyczącego zmian w zarządzie, ale może zostać wprowadzony.
Pod komunikatem rady nadzorczej widnieje podpis Galliano Di Marco, przedstawiciela akcjonariusza Stalexportu - włoskiej firmy Autostrade, która w czerwcu br. nabyła od zarządu Stalexportu 21,65 proc. akcji tej spółki, stając się jej największym akcjonariuszem.
Transakcja ta wzbudziła zastrzeżenia innych akcjonariuszy, przede wszystkim Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który posiada 11,42 proc. akcji w Stalexporcie. Przedstawiciele NFOŚiGW twierdzą, że rada nadzorcza nie miała możliwości zaopiniowania transakcji, a sama umowa z Włochami została jej dostarczona przez prezesa Wąsacza dopiero po fakcie, i to na wyraźne żądanie. Włosi zapłacili za akcje po 2 zł.
- Za tanio - uważa ekspert rynku kapitałowego. Na stronach internetowych Stalexportu podano informację, że w ostatnich dniach jedna z osób nadzorujących Stalexport nabyła pakiet 30 tys. akcji firmy, płacąc po 3,14 zł za jedną, i to w okresie, gdy akcje firmy zniżkują po spektakularnym zatrzymaniu prezesa Wąsacza. Wczoraj "Gazeta Finansowa" podała, że w transakcji Wąsacza z Włochami po stronie włoskiej miał występować inny były minister skarbu - Andrzej Mikosz.
Mecenas Mikosz, obecnie przedstawiciel kancelarii Hogan & Hartson, zaprzeczył w rozmowie z nami, jakoby reprezentował Włochów przy zakupie akcji Stalexportu. - Wtedy jeszcze nie byłem ich pełnomocnikiem z ramienia Kancelarii Hogan & Hartson, ale teraz jestem - przyznał. Podkreślił, że w czasie, gdy Włosi kupowali akcje firmy, notowania Stalexportu nie przekraczały 1,60 zł za akcję. - Autostrade przepłaciła. Wartość akcji skoczyła dopiero później, po wejściu włoskiego inwestora - zaznaczył Mikosz. Podkreślił też, że jego klient jest dużą, wiarygodną firmą i ma najwyższy rating kredytowy z możliwych - potrójne A.
Jeszcze przed zatrzymaniem Wąsacza przedstawiciel NFOŚiGW złożył wniosek o odwołanie prezesa, jednak rada nadzorcza, w której rozstrzygający głos przejęli Włosi, nie zdecydowała się na ten krok. Do odwołania Wąsacza nie doszło też na kolejnych posiedzeniach rady 18 i 25 września. Wydany wczoraj komunikat mówiący o zamiarze podjęcia stosownych kroków w związku z wydarzeniami wokół osoby prezesa - może świadczyć o tym, że przedstawiciele włoskiej firmy Autostrade pozbawili byłego ministra skarbu parasola ochronnego. Na 20 października zapowiedziane jest walne zgromadzenie akcjonariuszy Stalexportu.
Wejście Autostrade do Stalexportu to - według części mediów - element szerszej strategii firmy, której bliskim celem jest objęcie ponad 50 proc. akcji i przejęcie kontroli nad spółką, a celem dalekosiężnym - przejęcie kontroli nad polską siecią autostrad płatnych. Według naszych informacji Emil Wąsacz w umowie z Autostrade obiecał stronie włoskiej nabycie w przyszłości dodatkowej puli akcji Stalexportu po cenie 2 zł za sztukę. Stalexport, poprzez spółkę Autostrada Małopolska, jest właścicielem koncesji na obsługę i eksploatację autostrady A-4. Obecnie oddany jest do użytku odcinek z Krakowa do Katowic, ale już za dwa lata nitka A-4 dojdzie do granicy Niemiec, a wtedy przed użytkownikami trasy stanie otworem europejska sieć autostrad. Koncesjonariusz będzie miał na lata zapewnione dochody z eksploatacji.
Włoska firma Autostrade rozmawia jednocześnie o wejściu do spółki Autostrady Wielkopolskie SA, kontrolowanej przez Jana Kulczyka. Tu również w ciągu najbliższych 3-4 lat dojdzie do wydłużenia nitki autostrady A-2 z jednej strony - do granicy niemieckiej, z drugiej - do Warszawy.
W kwietniu br. przedstawiciel Autostrade poinformował o planach fuzji tej spółki z hiszpańską spółką Albertis, co miałoby doprowadzić do stworzenia największego na świecie koncernu zajmującego się budową i eksploatacją autostrad.
Mając tak szerokie plany, Autostrade będzie zapewne chciała poprzez swoich przedstawicieli w radzie nadzorczej Stalexportu odwołać Emila Wąsacza ze stanowiska prezesa: nie może sobie pozwolić na zadrażnienia z polskim rządem, który decyduje o koncesjach i zezwoleniach w dziedzinie budowy sieci autostradowej. Z drugiej strony - nie jest jasne, czy polski rząd jest skłonny przychylnym okiem patrzeć na perspektywiczne plany powstającego właśnie autostradowego molocha. Wprawdzie minister transportu Jerzy Polaczek spotkał się z prezesem włoskiej Autostrade Giovannim Castelluccim, rozmawiał też z zarządem spółki Autostrady Wielkopolskie SA, co może świadczyć o zainteresowaniu współpracą, ale nie można zapominać, że notowania ministra w obecnym rządzie nie są wysokie, a rekonstrukcja gabinetu - lada dzień.
Małgorzata Goss

"Nasz Dziennik" 2006-09-27

Autor: wa