Walki w pobliżu twierdzy Asada
Treść
Bardzo ciężkie walki pomiędzy rebeliantami z Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) a siłami rządowymi toczą się obecnie w stolicy Syrii, Damaszku.
Do najcięższych walk, jak donoszą agencje, dochodzi obecnie w dzielnicy al-Mezze. Armia prezydenta Baszara al-Asada wzmocniła swoje posterunki w centrum miasta oraz podwoiła straże wokół budynków rządowych.
Wcześniej w dzielnicy al-Mezze, gdzie toczą się najzacieklejsze walki, doszło do gwałtownych protestów i antyprezydenckich wystąpień. Siły reżimowe starają się odciąć tę dzielnicę, blokując drogi dojazdowe oraz wyłączając oświetlenie ulic. Jak podają świadkowie, obecne starcia należą do najbardziej brutalnych w ciągu ostatnich 18 miesięcy w Damaszku, czyli od dnia wybuchu antyrządowej rebelii. Według najnowszych danych blisko 20 żołnierzy prezydenckiej armii zostało rannych. Nieznana jest liczba ofiar i poszkodowanych po stronie rebeliantów.
Dzielnica al-Mezze jest zamieszkana głównie przez bogatszych przedstawicieli stołecznej ludności. Najbardziej znany w tej części miasta jest dystrykt 86, uważany za twierdzę zwolenników Asada, całkowicie lojalnych wobec obecnych władz.
Jeszcze przed rozpoczęciem regularnych walk w Damaszku wybuchły dwie bomby, ponadto jeden ładunek eksplodował w mieście Aleppo. Tam w wyniku wybuchu samochodu-pułapki zginęły dwie osoby, zaś w dwóch eksplozjach w stolicy śmierć poniosło co najmniej 27 osób, a 97 zostało rannych. Rządowa telewizja nazwała te incydenty atakami terrorystycznymi. Z kolei rebelianci odcinają się zupełnie od tych zamachów i twierdzą, że zostały one przeprowadzone przez władze, aby zdyskredytować opozycję i WAS w oczach Syryjczyków.
Wciąż trwają zabiegi dyplomatyczne mające na celu doprowadzenie do zakończenia przemocy w Syrii i dostarczenia poszkodowanym pomocy humanitarnej. Przewodniczący Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (MCK) Jakob Kellenberger spotkał się w Moskwie z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, aby zaapelować do tamtejszych władz o pójście na ustępstwa w sprawie rezolucji ONZ i zezwolenie na dostawy pomocy dla najbardziej cierpiących w wyniku tego konfliktu. MCK twierdzi, że nawet jednodniowa przerwa w wymianie ognia pozwoliłaby na ewakuację rannych z terenów objętych najostrzejszymi walkami i dostarczenie tam wody, żywności i najpotrzebniejszych medykamentów.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik Wtorek, 20 marca 2012, Nr 67 (4302)
Autor: au