Walka z krzyżami na rękę muzułmanom
Treść
Włoski nauczyciel, który próbował w bezczelny sposób manifestować swoją  niechęć do religii katolickiej, zdejmując krzyże ze ścian sali wykładowej,  został powstrzymany dzięki interwencji studentów. Grupa młodych ludzi  uczęszczających na zajęcia z literatury u Franco Coppoliego zaalarmowała władze  uczelni o niecnym zachowaniu nauczyciela. Po tej interwencji został on  zawieszony w swoich obowiązkach. Ale dyskusja na temat usuwania symboli  religijnych z budynków publicznych rozgorzała we Włoszech na  nowo.
Franco Coppoli, wykładowca literatury z Umbrii, przed swoimi  zajęciami postanowił zdjąć krzyże ze ścian, gdyż - jak argumentował - edukacja i  religia nie powinny być ze sobą łączone. Studenci o tym zachowaniu powiadomili  władze szkoły, po czym sprawa trafiła do Krajowej Rady Edukacji, która  postanowiła o zawieszeniu nauczyciela w pełnieniu obowiązków na miesiąc. Co  prawda obecność krzyży w salach lekcyjnych nie jest we Włoszech obowiązkowa,  jednakże jest to wieloletni zwyczaj, przyjęty i zakorzeniony we włoskiej  tradycji.
Sprawa ta pojawia się jednocześnie wraz z decyzją Sądu Najwyższego  o unieważnieniu wyroku skazującego sędziego, który odmówił wchodzenia do sal  sądowych, w których wiszą krzyże. Sędzia Luigi Tosti, z pochodzenia Żyd, został  skazany na siedem miesięcy pozbawienia wolności za zaniedbanie swoich urzędowych  obowiązków. W czasie rozprawy swoje zachowanie argumentował tym, iż wróci do  pracy pod warunkiem usunięcia krzyży z tych sal, w których zapadają orzekane  przez niego wyroki. - Albo ja, albo krzyże pozostaną w sali rozpraw, nigdy razem  - mówił Tosti.
Oba te incydenty spowodowały rozbudzenie debaty na temat  obecności krucyfiksów w budynkach użyteczności publicznej. Przeciwnicy  katolicyzmu używali wytartych argumentów o rozdziale państwa od Kościoła i  równości wszystkich religii. Przywoływali także zapisy umowy konkordatowej,  która ostatecznie odwołała wszystkie kościelne przywileje. Z drugiej strony  propagatorzy laickości państwa zdają się nie zauważać coraz bardziej nachalnego  w kraju islamu. Część szkół w zeszłym roku została zmuszona do rezygnacji z  klasowych obchodów Bożego Narodzenia, by - jak podkreślano - nie urazić uczuć  wyznawców islamu. Tym samym ci, którzy tak usilnie walczą z krzyżami i  Kościołem, stają się nieświadomym narzędziem w ręku zdobywającej coraz większe  wpływy na naszym kontynencie cywilizacji arabskiej.
Łukasz  Sianożęcki
"Nasz Dziennik" 2009-02-24
Autor: wa
 
                    