Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Walka o tysiące miejsc pracy

Treść

Zwolnienie tysięcy pracowników Airbusa w europejskich zakładach to koszt, jaki będzie musiała ponieść za restrukturyzację firma, która miała być przykładem innowacyjności krajów Unii Europejskiej. O to, kto poniesie główny ciężar tych zwolnień, mających ratować koncern przed bankructwem, spierali się wczoraj przywódcy Francji i Niemiec. W niemieckim zamku w Meseburg (Brandenburgia) rozwiązania kryzysu poszukiwali prezydent Francji Jacques Chirac i kanclerz Niemiec Angela Merkel.



Podczas wczorajszych konsultacji przywódcy Francji i Niemiec zgodzili się, że koszty restrukturyzacji poniosą po równo oba kraje, a zwolnieniom będą towarzyszyły osłony socjalne. Francuski prezydent oświadczył, że przy podejmowaniu decyzji trzeba zachować "absolutną równowagę" między fabrykami Airbusa w Niemczech i we Francji. Merkel i Chirac zapewnili zgodnie, że nie dopuszczą do wybuchu kłótni między oboma krajami z powodu kłopotów finansowych Airbusa. Poinformowali też, że o przyszłości Airbusa zdecyduje ostatecznie 9 marca zarząd EADS. Konflikt jest trudny do rozwiązania, nikt bowiem nie chce ponosić konsekwencji restrukturyzacji Airbusa. Między Niemcami a Francją wyraźnie zaostrzył się spór w tej sprawie. Premier Francji Dominique de Villepin zdecydowanie popiera francuską koncepcję restrukturyzacji (tak zwany program Power 8) i osobiście poinformował podczas wystąpienia w telewizji RTL, że decyzja w tej sprawie jest już przesądzona i będzie skutkowała zwolnieniem co najmniej 10 tysięcy pracowników w całej Europie, w tym także w Niemczech.
Rzecznik prasowy Airbusa w Hamburgu Rolf Brand poproszony przez "Nasz Dziennik" o komentarz do wypowiedzi francuskiego premiera, zacytował zastępcę szefa koncernu EADS Thomasa Endersa: "Widocznie de Villepin wie dużo więcej ode mnie". - Nie ma jeszcze żadnych decyzji i nie mogę podać żadnych szczegółów w tej sprawie - stwierdził Brand. - Dokładne informacje na temat planowanej restrukturyzacji zostaną podane do publicznej wiadomości przez koncern EADS pod koniec lutego - zapowiedział.
We wszystkich niemieckich zakładach lotniczych należących do koncernu Airbus panuje jednak wielki niepokój, gdyż pracownicy i niemieckie związki zawodowe boją się masowych zwolnień. Niemcy obawiają się ponadto, że Francuzi będą chcieli sprzedać kilka zakładów niemieckich i przenieść najważniejsze wydziały produkcyjne do swojego kraju. Według niemieckich związków zawodowych, w zakładach w RFN z powodu restrukturyzacji pracę straci od 5 do 8 tys. pracowników. Rzecznik prasowy związków zawodowych IG Metall konsorcjum Airbusa w Hamburgu Daniel Fridrich stwierdził w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że polityka informacyjna władz firmy powoduje coraz większą nerwowość. - Dopóki Airbus nie zaprezentuje nam wypracowanego planu restrukturyzacyjnego, będziemy mieli do czynienia ze spekulacjami - stwierdził Fridrich. Skrytykował ponadto fakt mieszania się w problemy Airbusa polityków zarówno francuskich, jak i niemieckich.
Jak poinformował rzecznik prasowy koncernu EADS, 9 marca zostanie ujawniony bilans gospodarczy firmy za rok 2006, a wraz z nim mają być przedstawione konkretne plany restrukturyzacyjne.
Federalny minister gospodarki Michael Glos już od wielu miesięcy zabiega o uratowanie jak największej ilości miejsc pracy w niemieckich filiach koncernu. Jak informowała niemiecka prasa, szef gospodarki zagroził nawet wstrzymaniem zamówień zbrojeniowych od właściciela Airbusa - koncernu EADS, jeżeli główne skutki restrukturyzacji będą ponosić jedynie niemieckie zakłady. Minister gospodarki zapowiedział, że odbierze koncernowi EADS zamówienia zbrojeniowe, jeżeli zlikwiduje zbyt dużo miejsc pracy w Niemczech.
Dość nieoczekiwanie przeciwko planom wprowadzenia programu restrukturyzacyjnego Power 8 ostro wystąpił jeden z największych niemieckich udziałowców koncernu EADS - DaimlerChrysler (dawny Mercedes, z dużymi wpływami w niemieckim rządzie). DaimlerChrysler obawia się zbyt dużego wzmocnienia pozycji Francji w koncernie EADS. Szefowie niemieckiej firmy - jak poinformował "Financial Times Deutschland" - nie wyrażają zgody na to, aby znaczna część produkcji samolotu dalekiego zasięgu A350 XWB została przeniesiona do Francji.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-02-24

Autor: wa