Walka o strefę wpływów
Treść
Konferencja w Monachium po raz kolejny udowodniła, że tam, gdzie mamy do czynienia z rozbieżnością interesów, nie dojdzie do żadnego konsensusu. Trudno zatem oczekiwać, że amerykański projekt budowy tarczy antyrakietowej stanie się projektem NATO. Nie zyska on raczej akceptacji wpływowych Niemiec, głównego obecnie partnera sprzeciwiającej się systemowi Rosji. Wbrew temu, co niektórzy politycy usiłują nam wmówić, tarcza antyrakietowa nie jest skierowana przeciwko Iranowi, ponieważ to państwo nie jest i w ciągu najbliższych dziesięciu lat na pewno nie będzie zdolne do przeprowadzenia rakietowego ataku na Stany Zjednoczone. Teoretycznie nie jest też skierowana przeciwko Rosji, gdyż z samego założenia ma osłaniać, nie zaś służyć do działań ofensywnych. Może zatem zastanawiać, o co całe to zamieszanie. Wszystko wskazuje na to, że o toczoną przez Rosję i USA walkę o strefę wpływów. Z jednej strony zatem umieszczenie elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce, jeżeli nie stanie się ona elementem systemów NATO, będzie stanowiło pewien symbol odcięcia się od Rosji i całkowitego wejścia w orbitę Stanów Zjednoczonych. Z drugiej strony można żywić obawy, czy Amerykanie będą w stanie dostatecznie zabezpieczyć nasze interesy. Pojawia się przy tym jeszcze jedno pytanie, a mianowicie - czy dojdzie do nowego wyścigu zbrojeń... Anna Wiejak "Nasz Dziennik" 2008-02-16
Autor: wa