Wałęsa: otarłem się o służby
Treść
Nigdy nie byłem po stronie komunizmu i nigdy nie zamierzałem w czymkolwiek im pomagać - zarzekał się Lech Wałęsa podczas Forum Młodych, które towarzyszy obchodom 25-lecia otrzymania Pokojowej Nagrody Nobla przez byłego prezydenta. Nie zaprzeczył jednak faktowi "otarcia się" o służby specjalne PRL, przedstawiając te kontakty jako atut. Lech Wałęsa przyznał, że w jego walce z komunizmem wydarzyły się różne rzeczy. - Z doświadczeń lat 70. i otarcia się nawet o służby specjalne nie byłbym w stanie pokonać komunizmu i tak pięknie wygrać w 1980 roku - podkreślił. Dodał, że nigdy nie był "po stronie komunistycznej". - Nie wierzcie w te bzdury, wyssałem antykomunizm z piersi matki - przekonywał noblista. Na wcześniejszym spotkaniu z dziennikarzami Wałęsa ocenił, że przyznanie mu 25 lat temu Pokojowej Nagrody Nobla stanowiło zachętę dla "Solidarności" do dalszego działania. - Komitet Noblowski dostrzegł, że walczyliśmy pięknie, że dokonaliśmy wielkich zmian, zachęcił nas do dalszego działania - mówił były prezydent. - Dziękuję za to, że wsparł nasze wielkie dążenie, za to, że wyczuł kończącą się epokę podziałów, wojen, granic. Pomagając nam, spowodował uruchomienie epoki intelektu, informacji, globalizacji - podkreślił, zwracając się do Komitetu Noblowskiego. W konferencji wzięli także udział zaproszeni na uroczystości inni laureaci Pokojowej Nagrody Nobla, którzy wyrażali uznanie dla osiągnięć "Solidarności". - To, co rozpoczęło się tutaj, miało konsekwencje, dotarło do najdalszych części Afryki - podkreślił były prezydent RPA Frederik Willem de Klerk. Wskazywał on na konieczność stworzenia solidarności pomiędzy Unią Europejską, USA, grupami G7, G8, poszczególnymi kontynentami, bogatymi a biednymi i między religiami. Inni laureaci podkreślali imperatyw walki z głodem o pokój czy porozumienie między cywilizacjami. W Forum Młodych wziął udział Dalajlama, duchowy przywódca Tybetańczyków. Powiedział, że pod przewodnictwem Wałęsy powstał ruch, który doprowadził do wolności. - Więc również my przechodzimy ciężką próbę, zawsze zatem szukamy braci i sióstr, którzy mieli podobne doświadczenia i którzy wykazali się determinacją i zwyciężyli - zaznaczył. Dalajlama mówił, że wielu Polaków wykazuje solidarność z Tybetańczykami. - Dlatego że naród polski w XX wieku przeszedł - moim zdaniem - bardzo ciężkie czasy. I w tych czasach naród polski nigdy nie wyrzekł się nadziei i determinacji - wskazywał. W związku z uroczystościami po raz pierwszy przyznano nagrodę Lecha Wałęsy. Otrzymał ją król Arabii Saudyjskiej Abdullah Bin Abdulazi Al Saud, co wywołało pytania, czy nie jest on postacią zbyt kontrowersyjną. - Staraliśmy się o dobry wybór i wydaje nam się, że na te czasy, patrząc perspektywicznie, to jest naprawdę dobra propozycja - argumentował Wałęsa. Dodał, że nagroda dla króla Arabii Saudyjskiej jest związana z jego działalnością międzynarodową, która jest postrzegana "bardzo pozytywnie przez kraje arabskie, Izrael, kraje Bliskiego Wschodu". - Jesteśmy świadomi pewnych kontrowersji dotyczących spraw krajowych w Arabii Saudyjskiej, poziomu demokracji, przestrzegania praw człowieka, ale namawiamy do tego, aby spojrzeć na działalność króla z perspektywy tego, co możemy osiągnąć globalnie - powiedział Piotr Gulczyński, współpracownik Wałęsy. Dodał, że plan pokojowy przygotowany przez króla został zaakceptowany przez wszystkie strony konfliktu na Bliskim Wschodzie, co daje szansę na jego rozwiązanie. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-12-06
Autor: wa