Walec eurokonstytucji
Treść
Projekt unijnej konstytucji, która podważa zapisy wcześniejszych dokumentów Unii Europejskiej, nie zawiera wynegocjowanych z UE przez niektóre kraje wyjątków, m.in. irlandzkiego i maltańskiego protokołu o ochronie życia poczętego w tych państwach ani niewiążącej deklaracji polskiego rządu dotyczącej "moralności publicznej". Brak tych dokumentów w ostatecznej wersji Konstytucji UE otwiera Brukseli drogę do nieograniczonej ingerencji m.in. w kwestie moralne i religijne w obecnych i nowych państwach członkowskich.
Protokoły i deklaracje załączane do unijnych traktatów to dokumenty, za pomocą których poszczególne państwa bronią się przed ponadnarodowymi rozwiązaniami, jakie narzuca Bruksela w wybranych dziedzinach życia. Już w 1992 roku rząd Irlandii w specjalnym protokole do traktatu z Maastricht zapewnił sobie nienaruszalność konstytucyjnych zapisów o ochronie życia nienarodzonych przez unijne sądy i urzędników. Podobnie postąpił w grudniu 2002 roku rząd przystępującej do Unii Malty.
Gabinet Leszka Millera ograniczył się tylko do ogólnikowej deklaracji, w której uznał, że Unia nie będzie ingerować w polskie kwestie o znaczeniu moralnym i sprawy ochrony życia. Wszystkie te dokumenty nie znalazły się w projekcie unijnej konstytucji.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" unijny komisarz Michel Barnier przyznał, że serwis prawny Komisji Europejskiej bada obecnie zgodność wszystkich protokołów i deklaracji z zapisami projektu Konstytucji. Te z nich, które okażą się niezgodne z unijnym prawodawstwem, nie zostaną do niej dołączone.
Tak właśnie może się stać z polską deklaracją. Została ona zakwestionowana już w styczniu przez Komisję Europejską, która ostatecznie zdystansowała się od niej kontrdeklaracją. Według źródeł w Brukseli, dołączony przez polski rząd dokument, który nie ma mocy prawnej, a jest jedynie deklaracją polityczną, może stać w sprzeczności z unijną Kartą Praw Podstawowych, która stanie się integralną częścią Konstytucji UE.
Wśród zagrożonych przez unijną konstytucję wyjątków mogą się również znaleźć: duński protokół o nabywaniu nieruchomości w Danii, który gwarantuje temu krajowi stałe odstępstwa przy sprzedaży ziemi cudzoziemcom z innych państw UE, oraz protokół wyłączający Danię z udziału w unijnej polityce obronnej. Zagrożony jest także irlandzko-brytyjski protokół o kontroli granicznej obywateli UE czy grecka deklaracja o Kościołach i autonomiczności Góry Athos.
Nieco więcej szans dla swoich protokołów widzą Irlandczycy i Duńczycy. Mamy nadzieję, że uda się nam dołączyć wszystkie protokoły - twierdzą zgodnie dyplomaci obu państw. Przyznają jednak, że nie jest to takie pewne.
W Danii i Irlandii unijna konstytucja będzie ratyfikowana na drodze narodowych referendów, a brak tych istotnych zapisów mógłby przesądzić o odrzuceniu eurokonstytucji. Zdaniem unijnych dyplomatów, kwestia protokołów i deklaracji do unijnej konstytucji będzie jednym z nieoficjalnych tematów rozpoczynającej się w sobotę w Rzymie konferencji międzyrządowej. W trakcie przewidzianych do połowy grudnia spotkań szefowie 25 rządów i państw Europy zadecydują o ostatecznym kształcie unijnej ustawy zasadniczej.
Piotr Wesołowski, Bruksela
Halina Nowina Konopczyna, KP Porozumienia Polskiego:
Decyzje UE nakładają się na cały problem invocatio Dei. Wszystko to sprowadza się do tego, że wartości chrześcijańskie mają być z życia UE wyeliminowane. Na wszystkie zaś inne będzie można się powoływać. Nieodniesienie się do protokołu irlandzkiego jest doskonałym przykładem pewnej niekonsekwencji UE. Przecież Irlandia i Malta miały zagwarantowaną prawną ochronę życia dzieci poczętych. Teraz usiłuje się to obejść, by prawo unijne było w całości jednorodne, również w dziedzinie moralności.
Marian Piłka, Prawo i Sprawiedliwość:
Na projekt unijnej konstytucji należy patrzeć jak na wstępny etap kształtowania superpaństwa federalnego, które wyznaje w sposób dogmatyczny ideologię liberalną ze wszystkimi jej patologiami. To, że projekt konstytucji nie powołuje się na wartości chrześcijańskie, oraz fakt, że odrzuca Boga jako źródło praw, pokazuje, że w UE mamy do czynienia z głębokim kryzysem tożsamości europejskiej, zbudowanej przecież na chrześcijaństwie. A wspólnota, która przeżywa taki kryzys, nie może się rozwijać.
not. RA
Przebiegłość jako zasada
Unijna konstytucja jest dokumentem, który - w założeniu jej twórców - ma zastąpić wszystkie dotychczasowe traktaty, na których opiera się Unia Europejska. Oznacza to, że owe traktaty stracą moc wiążącą. Tymczasem protokoły irlandzki i maltański, gwarantujące obywatelom tych państw poszanowanie konstytucyjnej zasady obrony życia, jak również deklaracja polskiego rządu - są załącznikami do traktatów. Jeśli nie zostaną umieszczone w unijnej konstytucji, podzielą ich los. A przecież bez tych załączników wspomniane umowy nie zostałyby w tych państwach ratyfikowane. Pomijając je, twórcy eurokonstytucji chcą przechytrzyć narody, którymi będą władać.
W tym miejscu nasuwa się pytanie: czy brukselski establishment zna starą rzymską zasadę "pacta sunt servanda", którą na język polski tłumaczy się - "umów należy dotrzymywać"? Została ona recypowana do nowożytnego porządku prawnego przez Kodeks Napoleona w 1798 r., a na początku XX wieku trafiła poprzez konwencje haskie do prawa międzynarodowego. Doprawdy - trudno sobie wyobrazić jakikolwiek porządek prawny bez poszanowania tej zasady. Chyba że w miejsce cywilizowanych reguł współżycia między narodami chce się zaszczepić Europie przebiegłość i podstęp. Wtedy jednak z preambuły unijnej konstytucji należałoby wykreślić nie tylko dziedzictwo chrześcijańskie, lecz także całość dziedzictwa historycznego Europy.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 1-10-2003
Autor: DW