Wakacje to pomysł Boga!
Treść
Z ks. Markiem Dziewieckim, duszpasterzem i psychologiem, rozmawia Sławomir Jagodziński Sobota to dla uczniów pierwszy dzień wakacji. Czy Ksiądz, na co dzień pochłonięty pracą duszpasterza i psychologa, lubi ten jedyny w swoim rodzaju czas w roku? - Ogromnie lubię wakacje. Wypoczynek potrzebny jest każdemu z nas: dzieciom, młodzieży i dorosłym. Polecenie wypoczynku zawarte jest już na początku Księgi Rodzaju. Potwierdza je także Jezus: idźcie i odpocznijcie nieco! Optymalna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy odpoczynek połączony jest ze świętowaniem! A świętować można najpełniej w gronie tych, którzy najbardziej kochają, czyli w gronie rodziny i przyjaciół. Wakacje i urlopy to możliwość bycia z tymi, z którymi łączą nas najsilniejsze i najpiękniejsze więzi. To także czas na zachwyt nad pięknem świata. To czas na refleksję nad sensem życia i codzienności. To wspaniała okazja do mierzenia się z samym sobą, na przykład poprzez wysiłek sportowy, troskę o sprawność i kondycję fizyczną, a także poprzez zachowanie rozsądku i dyscypliny w wykorzystaniu wakacyjnego czasu w sytuacji, w której nie ma regulatora zewnętrznego w postaci obowiązku szkolnego czy pracy zawodowej. Jakie wakacje ze swoich lat szkolnych wspomina Ksiądz najmilej? - Każde wakacje wspominam z radością. Jednak niektóre z nich były szczególnie radosne i ciekawe. Do takich wspaniałych wakacji zaliczam między innymi pobyt z rodzicami i bratem w Juracie, gdy zdałem maturę. Ze wzruszeniem wspominam również wszystkie wakacje, w czasie których przeżywałem piętnastodniowe rekolekcje oazowe. To był czas szczególnego spotkania z Bogiem, ze wspaniałymi księżmi i z mądrymi rówieśnikami, którzy z młodzieńczym entuzjazmem szukali drogi do świętości. Na pierwsze takie wakacyjne rekolekcje pojechałem jako szesnastolatek. Zachwyciłem się wtedy piosenkami o Jezusie i Jego miłości. W latach siedemdziesiątych, czyli jeszcze w czasach komunistycznych, takie piosenki nie mogły być wykonywane w radiu ani w telewizji. Nie mogły być też wydawane na płytach. Któregoś dnia z moją grupą oazową jechaliśmy liniowym autobusem na wycieczkę. Zaczęliśmy śpiewać takie właśnie "zakazane" piosenki. Widziałem łzy w oczach innych pasażerów. Do łez wzruszył się także kierowca. Nieodłącznym elementem rekolekcji oazowych były także ucieczki do pobliskiego lasu przed milicją, którą traktowała nas jak przestępców, gdyż nie oddawaliśmy czci ustrojowi komunistycznemu, lecz Bogu, który jest miłością... Z radością wspominam też wszystkie wakacje, które spędzałem w domu z rodzicami i bratem. W taki właśnie sposób przeżyłem większość wakacji jako dziecko i nastolatek. Oprócz wspomnianego wyjazdu do Juraty nie stać nas było na wakacje poza domem. Ale te domowe wakacje były równie fascynujące. Codziennie grałem w piłkę nożną i niemal codziennie pływałem kajakiem na pobliskim zalewie. Codziennie też uczestniczyłem we Mszy Świętej, a po kolacji siadałem na ławeczce w ogrodzie i czytałem książki dla młodzieży, które ukazywały niezwykłość człowieka i najpiękniejsze marzenia ludzkich serc. Przeczytane książki stawały się punktem wyjścia do rozmów z rodzicami i z rówieśnikami. Nawet w deszczowe dni nie nudziłem się ani przez chwilę. Często na koniec okresu wakacyjnego pytamy się nawzajem, czy wakacje były udane... Co według Księdza powinno być wyznacznikiem naprawdę udanych wakacji? - Jest kilka takich wyznaczników. Pierwszym z nich jest troska o zdrowie fizyczne. Wakacje są udane jedynie wtedy, gdy wracamy z nich zdrowsi i mocniejsi fizycznie. By tak właśnie się stało, konieczny jest ruch i wysiłek na świeżym powietrzu, spacerowanie, pływanie, bieganie, kolarstwo, wspinaczki górskie. Także wtedy, gdy ktoś jest nad morzem, o wiele zdrowiej jest biegać czy choćby spacerować po plaży, niż leżeć godzinami na piasku w upalne dni. Z pewnością natomiast nieudane są wakacje wtedy, gdy ktoś leniuchuje, gdy traci czas przed telewizorem, gdy kładzie się późno spać lub późno wstaje, gdy sięga po alkohol, gdy niezdrowo się odżywia... Drugim wyznacznikiem udanych wakacji jest troska o zdrowie duchowe. Wakacje są udane wtedy, gdy spędzamy je w towarzystwie szlachetnych ludzi, gdy znajdujemy czas na wartościową lekturę, na pasjonującą wymianę zdań, na osobistą refleksję nad sobą i życiem, na zwiedzanie ciekawych okolic, na zachwycanie się naturą i kulturą. Czy nie jest czasem tak, że wakacje albo urlop to dla wielu w praktyce synonim postawy: "stop obowiązkom", "stop odpowiedzialności", "stop codzienności"?... - Niestety taki sposób spędzania wakacji i urlopu staje się coraz częstszym zjawiskiem, zwłaszcza wśród młodzieży i młodych dorosłych. To wakacyjna wersja konsumpcyjnego stylu życia, w którym człowiek nie potrafi już niemal niczym się cieszyć ani pasjonować. Człowiek "nowoczesny" to obecnie niemal synonim kogoś uzależnionego, leniwego, niezdolnego do wysiłku i dyscypliny. To ktoś, dla kogo wręcz nieszczęściem staje się czas wolny, gdyż jest on wykorzystywany przez ludzi niedojrzałych w niedojrzały sposób. Są różne przejawy tego typu karykaturalnego przeżywania wakacji czy urlopu, na przykład wakacje przeżywane ponad stan czy wakacje za pożyczone pieniądze. Bywa i tak, że dla kogoś wakacje okazują się czasem lenistwa i zupełnej bezczynności, na przykład z puszką piwa przed telewizorem czy przed ekranem komputera. Dla niektórych ludzi wakacje okazują się wręcz czasem tragicznym, gdyż wiążą się z wchodzeniem w grupy przestępcze, z inicjacją seksualną albo z tak skrajną bezmyślnością, która prowadzi do wypadków samochodowych, utonięć czy śmierci na górskich szlakach. Gdy ktoś zaczyna traktować wakacje jako sposób na zabawę w każdej formie i za każdą cenę, wtedy życie przestaje bawić, a zaczyna coraz bardziej boleć. Czas wolny od zajęć szkolnych sprawia, że dzieci i nastolatki przebywają dłużej w domu. Dla jednych rodziców do dobrze, ale chyba dla innych jest to problem... Jakie wyzwania stawia ta sytuacja przed rodzicami i innymi opiekunami? - Pierwszym zadaniem rodziców jest wspólne z dziećmi zaplanowanie wakacji. Optymalna sytuacja ma miejsce wtedy, gdy znaczą część wakacji dzieci - także dorastające - spędzą razem z rodzicami. Jeśli synowie czy córki unikają wspólnie spędzanych wakacji czy wręcz się buntują w obliczu takiej perspektywy, to dla rodziców sygnał, że stało się coś złego w ich więzi z własnymi dziećmi. Tym bardziej warto się wtedy starać o odzyskanie dobrego kontaktu z synem czy córką. Drugim zadaniem rodziców jest dopilnowanie, by w czasie, kiedy ich dzieci będą przebywać poza domem w ramach wakacyjnych wyjazdów, pozostawały one pod opieką mądrych i odpowiedzialnych dorosłych. Nie powinno się posyłać dzieci ani nastolatków na kolonie, obozy czy inne wyjazdy, gdy rodzice nie wiedzą dokładnie, jacy będą tam wychowawcy, jaki regulamin będzie tam obowiązywał i jaki program zajęć będzie tam realizowany. Przed wyjazdem rodzice powinni sprawdzić, czy dziecko zabiera ze sobą wszystko to, co będzie mu potrzebne. Jeszcze ważniejsze jest przypomnienie zasad mądrego postępowania w czasie wyjazdu, a także przypomnienie o prawie do niedzielnej Eucharystii. Z kolei zadaniem opiekunów jest wyjaśnienie dzieciom i młodzieży jasnych norm dyscyplinarnych, jakie obowiązują w czasie pobytu na koloniach czy obozie. Zawsze powinien obowiązywać bezwzględnie przestrzegany zakaz spożywania alkoholu, palenia papierosów czy późnego chodzenia spać. Dla dzieci i młodzieży w czasie zorganizowanego wypoczynku wakacyjnego opiekunowie powinni być także mądrymi wychowawcami, którzy uważnie obserwują swoich podopiecznych i stanowczo interweniują w przypadku łamania regulaminu. Przed jakimi, szczególnie niebezpiecznymi, formami spędzania wakacji powinno się przestrzegać młodzież i ich rodziców? - Najbardziej oczywiste niebezpieczeństwo jest wtedy, gdy rodzice godzą się na wakacyjne wyjazdy swoich nastoletnich dzieci w gronie rówieśników, czyli bez obecności osób dorosłych. W takiej sytuacji często w danej grupie zaczną dominować ci rówieśnicy, którzy mają problemy alkoholowe, narkotykowe czy seksualne. Łatwo też wtedy o nieroztropność nastolatków, którzy mogą stać się ofiarą innych nastolatków czy cynicznych dorosłych. Z oczywistych względów szczególnie dokładnie powinni rodzice kontrolować zasady wyjazdu swoich dzieci za granicę. Pragnę powtórzyć raz jeszcze najważniejszą zasadę: żaden odpowiedzialny rodzic nie zgodzi się na wakacyjny wyjazd swego syna czy córki nie tylko z nieznanym towarzystwem, ale też w gronie samych niepełnoletnich osób. Roztropni rodzice pamiętają o tym, że także wtedy, gdy dzieci czy młodzież pozostają na wakacje w domu, potrzebują opieki i wsparcia ze strony rodziców czy innych osób dorosłych z kręgu rodziny. Przejawem wielkiej nieodpowiedzialności byłby zatem wakacyjny wyjazd samych rodziców, jeśli wiązałoby się to z pozostawieniem kilkunastoletnich dzieci bez nadzoru kogoś z dorosłych, na przykład dziadków czy innych bliskich krewnych. A czy tak zwana wakacyjna miłość, którą próbuje się w różny sposób reklamować młodym jako "fajną przygodę", to rzeczywiście miłość? - Miłość nie jest nigdy "fajną przygodą", lecz najwspanialszą, najbardziej mądrą i odpowiedzialną postawą człowieka wobec człowieka. Wakacyjne zauroczenie pojawia się często wtedy, gdy spotyka się jakaś grupa nastolatków czy młodych dorosłych. Łatwo się emocjonalnie zauroczyć, czyli zakochać w kimś, kogo nie obserwujemy w realiach codzienności, lecz w nastrojowym kontekście wakacyjnego wypoczynku czy wieczornej dyskoteki. Zadaniem rodziców jest wyjaśnianie córkom i synom, że nie wolno wtedy ulegać nastrojowi chwili. To może być początek prawdziwej miłości i drogi do małżeństwa, ale kilka czy kilkanaście dni spędzonych razem to zbyt mało na jakieś konkretne nadzieje w tej dziedzinie. Wakacyjne zauroczenie może być jedynie punktem wyjścia w budowaniu więzi po wakacjach, jeśli okaże się, że zauroczenie i tęsknota po powrocie do domu trwają nadal. Dramatem jest nie tylko dopuszczenie do nieodpowiedzialnej bliskości fizycznej czy wręcz do inicjacji seksualnej. Dramatem jest też robienie sobie wielkich nadziei, iż to już na pewno i na zawsze ta "wielka miłość"... Okres wakacji i urlopów to także czas wzmożonego ruchu turystycznego i pielgrzymkowego. Jakie normy obowiązują tych, którzy zwiedzają kościoły i klasztory, nawiedzają sanktuaria czy uczestniczą w pielgrzymkach? - Podstawowym obowiązkiem takich osób jest respektowanie zasad dobrego wychowania i szacunku dla miejsc świętych. Niestety, zdarza się coraz częściej tak, że ktoś wchodzi do świątyni w takim stroju, w jakim nie poszedłby nawet do urzędu, muzeum czy restauracji. Pamiętajmy o tym, by miejsca święte zwiedzać w stroju, który świadczy o naszym szacunku do Boga, a także do ludzi, którzy są obok nas. Nie dziwmy się temu, że w Rzymie, Mediolanie czy w Wenecji porządkowi po prostu nie wpuszczą do katedry osób ubranych w "plażowym" stylu. Przy okazji warto tu przypomnieć zasadę, że wychowanie, dojrzałość i odpowiedzialność danej osoby zwykle najlepiej weryfikuje się właśnie w okresie wakacyjnego odpoczynku. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-06-21
Autor: wa