Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W zgodzie z sumieniem

Treść

O ile w pierwszej rundzie mistrzostw świata siatkarzy nasi reprezentanci mieli rywali trudnych, o tyle teraz, w drugiej rundzie, natrafili na przeciwników najmocniejszych z możliwych. Podopieczni Daniela Castellaniego zmierzą się z broniącymi tytułu Brazylijczykami oraz Bułgarami, którzy na ostatnim mundialu w Japonii zdobyli brązowe medale. Naszych czeka zatem wyzwanie ogromne, ale ufni w swoje możliwości wierzą, że mu podołają. - Mogliśmy kombinować, jak tego uniknąć, ale musimy wygrywać, bo tak nakazuje nam sumienie - powiedział argentyński szkoleniowiec.
O absurdalnym i niesprawiedliwym systemie rozgrywania mistrzostw powiedziano i napisano już wiele. Przed poniedziałkowym meczem z Serbami Polacy, teoretycznie, mogli kombinować, liczyć małe punkty i zastanawiać się, czy lepiej celowo nie przegrać, by w kolejnej fazie mistrzostw natrafić na słabszych przeciwników. Perspektywa gry z Kubą i Meksykiem była bardziej kusząca niż pojedynki z Brazylią i Bułgarią. Biało-Czerwoni takimi dywagacjami nie zawracali sobie jednak głowy. Postanowili wyjść na parkiet, by walczyć i zwyciężyć. Inny scenariusz ich nie interesował, czego nie można do końca powiedzieć o Serbach. Nikt nikogo nie złapał za rękę, nie udowodnił, ale kilku naszych zawodników wysnuło przypuszczenia, że rywale w poniedziałkowym meczu niezbyt przyłożyli się do dwóch pierwszych setów. Padły one łupem Polaków zadziwiająco łatwo, a wtedy było już wiadomo, że to Biało-Czerwoni wygrają rywalizację w grupie F. W "nagrodę" zagrają teraz z potęgami, a paradoksalnie najłatwiejszych przeciwników napotkają na swej drodze Niemcy, trzecia drużyna "polskiej" grupy: Włochy i Portoryko. Regulamin turnieju premiuje bowiem gospodarzy, nikt nawet specjalnie się z tym nie kryje. Wszystkich, poza gospodarzami, to irytuje, ale nikt nic nie jest w stanie zmienić. Polacy o tym wiedzieli, mogli kombinować, ale zagrali fair. Za to im chwała. - W takich chwilach, gdy sport przegrywa z kalkulacjami, upada jego duch, ale my mamy prawo spojrzeć w lustro z czystym sumieniem. To też jest ważne i też buduje zespół - powiedział Michał Winiarski. Najskuteczniejszy zawodnik w naszej ekipie (zdobył 16 pkt) dodał jednak, że zasady są fatalne, ale on akurat nie wierzy, by Serbowie mogli celowo odpuścić mecz. Mają, jego zdaniem, zbyt duże ambicje, żeby tak uczynić. - Owszem, zastanawialiśmy się, czy opłaca nam się wygrywać, ale postanowiliśmy zagrać uczciwie. Polacy byli jednak lepsi - przekonywał Nikola Grbić, gwiazdor serbskiej drużyny, dodając, że system mistrzostw jest absurdalny. - To nienormalne, że przegrywając dwa mecze, trafia się na rywali dużo słabszych, a wygrywając komplet, ląduje się w grupie z najlepszymi zespołami świata.
Polacy mieli zatem prawo narzekać, użalać się nad sobą i krytykować. To ostatnie zresztą robili, ale poza tym zachowali spokój. - Graliśmy dotychczas tak, jak dyktowało nam serce - powiedział Paweł Zagumny. On i koledzy mają świadomość, z kim przyjdzie im się zmierzyć, ale nie rozpaczają. Wiedzą bowiem dobrze, że w drodze do finału (a taki przecież jest cel) i tak trafiliby w pewnym momencie na mocarzy, faworytów mających podobne ambicje. Zmierzą się z nimi już teraz, praktycznie na samym początku turnieju. Trudno, bo któryś z trzech medalistów ostatniego mundialu z turniejem się pożegna, ale Polacy są pewni, że przejdą dalej. Ta pewność nie jest wyrazem arogancji i pychy, tylko wiary we własne możliwości. Ufności w zespół, który jak przyznał Zbigniew Bartman, jest siłą Biało-Czerwonych. - Mamy szeroką i mocną kadrę, w której teoretyczni rezerwowi wchodzą na parkiet i za każdym razem coś wnoszą. Pomagają zwyciężać - powiedział. Sam w poniedziałek zastąpił zmęczonego Bartosza Kurka i spisał się znakomicie. Mocnymi serwisami siał popłoch wśród Serbów, świetnie atakował. Kapitalnie, i to w całym turnieju, radzi sobie na razie (oby do końca) Piotr Nowakowski, który szturmem zdobył miejsce w podstawowej szóste i udowadnia, że na nie zasługuje. Troszkę słabiej, niż przywykliśmy, poczyna sobie tylko Mariusz Wlazły, ale i jego postawa jest bezcenna. Przyzwyczajony do roli pewniaka i lidera drużyny z pokorą przyjął decyzję Castellaniego, który postawił na Piotra Gruszkę. - Jest w tej chwili w wyższej formie ode mnie, dopinguję go, by grał jak najlepiej. A ja cieszę się, jeśli jestem w stanie kolegom pomóc - przyznał. Takie słowa też świadczą dobrze o atmosferze, jaka panuje w zespole. Tę zazwyczaj budują wyniki, zwycięstwa. Patrząc z tej perspektywy, dotychczasowe wygrane, nawet jeśli oznaczałyby trudniejszą drogę do finału, mogą być bezcenne.
Brazylia i Bułgaria są uznanymi markami. Pierwsza od wielu lat rozdaje karty w męskiej siatkówce, zdobywając medale najważniejszych imprez. Teraz jednak nie wydaje się tak mocna jak zazwyczaj. Ma swoje problemy, w poniedziałek przegrała z Kubą 2:3, przed mistrzostwami zdarzały się jej porażki w spotkaniach towarzyskich m.in. z Polską i Niemcami. Na wielkich turniejach nie pokonaliśmy jej od lat, ale każda passa kiedyś się kończy. Być może nastąpi to właśnie jutro. Również Bułgarzy, przynajmniej na razie, niczym specjalnym nie zachwycili. W trzech meczach odnieśli tylko jedno zwycięstwo - z Chinami, ulegli zaś Francji i Czechom. Najbliżsi rywale są oczywiście mocni, ale niech oni boją się Polaków, a nie na odwrót. Biało-Czerwoni szykują się na ostrą walkę, jednak wierzą, że przechylą szalę na swoją stronę. - Jestem bardzo zadowolony z postawy zawodników. Z każdym meczem prezentujemy się coraz lepiej i tak właśnie zakładaliśmy - dodał Castellani. Biało-Czerwoni wtorek spędzili w autobusie, w drodze z Triestu do Ankony. Dziś mają zaplanowane dwa treningi, a jutro spróbują znaleźć skuteczny sposób na Canarinhos.
Osiemnaście zespołów, które pozostały w mistrzostwach, podzielono na sześć grup. Po dwie najlepsze ekipy z każdej z nich awansują do trzeciej rundy. Oznacza to, że zabraknie w niej na pewno jednego z medalistów mundialu w Japonii. Nadmieńmy jeszcze, że w pierwszej rundzie komplet zwycięstw, oprócz Polski, odniosły Włochy, Kuba, Rosja, USA i Francja.
Piotr Skrobisz
Skład grup drugiej fazy mistrzostw:

Grupa G (Katania): Portoryko, Niemcy, Włochy
Grupa I (Katania): Rosja, Egipt, Hiszpania
Grupa H (Mediolan): Serbia, Meksyk, Kuba
Grupa M (Mediolan): Francja, Argentyna,
Japonia
Grupa L (Ankona): Czechy, Kamerun, USA
Grupa N (Ankona): Bułgaria, Polska, Brazylia

Nasz Dziennik 2010-09-29

Autor: jc