W romantycznym nastroju
Treść
Podobno Niccolo Paganini, podejrzewany z racji swego mistrzostwa o diabelskie konszachty, zapytany, kto jest pierwszym skrzypkiem Europy, odpowiadał: "kto jest pierwszym, nie wiem, ale drugim jest z pewnością Lipiński". I rzeczywiście. Nasz znakomity skrzypek i kompozytor, którego "muzyczne pojedynki" z najwybitniejszymi wirtuozami przełomu XVIII i XIX wieku przyniosły sławę w całej Europie, ustępował jedynie genialnemu genueńczykowi, choć ich zmagania nigdy nie zakończyły się zdecydowanym zwycięstwem Paganiniego. Cóż więc się stało, że Włoch do dziś znany jest na całym świecie, a jego kompozycje są stale obecne na koncertowych estradach, a Polak we własnej ojczyźnie pozostaje obcym, a po jego utwory skrzypkowie sięgają bardzo rzadko? Fakt, są one piekielnie trudne, chyba trudniejsze od spuścizny jego rywala. Dowodzą, że Lipiński był chyba sprawniejszym od Włocha wirtuozem, bo przecież każdy z artystów komponował przede wszystkim z myślą o sobie jako wykonawcy. Sądzę jednak, że nie techniczne trudności są przyczyną braku zainteresowania kompozycjami Lipińskiego, lecz jakże częste u nas lekceważenie dorobku twórców naszej kultury. Nie jest dziełem przypadku, że Szymanowskiego promują na świecie Anglicy, a nie jego rodacy. Trwa przecież Rok Szymanowskiego, a gdzie jego muzyka na naszych estradach koncertowych? Ale wróćmy do Lipińskiego.
Utwory znakomitego skrzypka wypełniły część muzyczną środowego Koncertu Uniwersyteckiego zorganizowanego tradycyjnie przez Filharmonię Krakowską i Uniwersytet Jagielloński. W wykonaniu skrzypków: Konstantego Andrzeja Kulki i Andrzeja Gębskiego oraz wiolonczelisty Andrzeja Wróbla wysłuchaliśmy Tria A-dur op. 12 oraz dwóch Fantazji: op. 23 na motywach z Lunatyczki Belliniego i op. 33 na motywach Krakowiaków i Górali Stefaniego. Sądząc po tych utworach, Lipiński miał dobry warsztat kompozytorski i bogatą inwencję melodyczną. Jego wirtuozostwo musiało być wręcz oszałamiające, bo choć od jego czasów sprawność techniczna skrzypków znakomicie się rozwinęła, to przecież trudności, jakie musiał pokonywać w środę Konstanty Andrzej Kulka, dosłownie zatykały dech w piersiach (w obu Fantazjach I skrzypce odgrywały wiodącą rolę). Czołowy polski skrzypek wyszedł z tych "opresji" zwycięsko. Szkoda tylko, że wirtuozerii nie towarzyszyło romantyczne ciepło, jakim winna być nasycona ta muzyka.
Iście romantycznego uczucia nie zabrakło po krótkiej przerwie, gdy prof. Franciszek Ziejka wygłosił arcyciekawy wykład zatytułowany Pieśń o polskiej ziemi... Jaki był stosunek Polaków do ojczystej ziemi i jak ewoluował, jakie źródła miały poszczególne symbole polskiej ziemi, kiedy była relikwiarzem, utraconym rajem, kiedy żywicielką a kiedy ziemią nędzy? Wykład prof. Ziejki jest - jak się dowiedziałam - fragmentem przygotowywanej przez dawnego rektora UJ książki. Sądzę, że wszyscy zebrani w środę w uniwersyteckiej auli czekać będą na nią z niecierpliwością.
ANNA WOŹNIAKOWSKA
"Dziennik Polski" 2007-01-19
Autor: wa