Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W przyszłym tygodniu posłowie zdecydują o losach poprawki do Kodeksu Karnego przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości

Treść

Przyjęcie nowelizacji nałoży na sądy obowiązek orzekania w sprawach dotyczących drobnych przestępstw w ciągu 24 godzin od ujęcia sprawcy. Zwolennicy noweli utrzymują, że jej przyjęcie zwiększyłoby poziom bezpieczeństwa w kraju, opozycja chciałaby projekt przyjąć, ale... później.
- Projekt wprowadza tryb przyspieszony orzekania w sądach, umożliwiający skazanie w ciągu 24 godzin sprawców przestępstw schwytanych na gorącym uczynku. Nie jest to żadna nowość, taki tryb funkcjonuje też w innych krajach zachodnich - tłumaczy poseł Arkadiusz Mularczyk (na zdjęciu), który w przyszłą środę będzie recenzował w Sejmie projekt nowelizacji ustawy Kodeks Karny. Nowela wprowadzająca przyspieszony tryb orzekania przez sądy w przypadku przestępców schwytanych na gorącym uczynku i wprowadzająca do kodeksu karnego definicję czynu chuligańskiego to sztandarowy projekt resortu sprawiedliwości. W przyszłym tygodniu zaplanowano drugie czytanie noweli. Jeżeli posłowie nie złożą poprawek wymagających dalszych prac w komisjach, nowela zostanie przyjęta i zacznie obowiązywać prawdopodobnie późną jesienią.
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego w styczniu przez instytut badawczy Pentor Research International, 84 proc. Polaków opowiada się za wprowadzeniem przyspieszonego trybu pracy sądów. Takie wyniki pokazują, że zdecydowana większość społeczeństwa jest zniecierpliwiona brakiem skuteczności dotychczasowych rządów w walce z drobną przestępczością.
Poparcie opinii społecznej nie przekonuje jednak opozycji, która, choć zastrzega, że popiera projekt, to jednak do samej zmiany nastawiona jest raczej krytycznie. - Pomysł 24-godzinnych sądów bardzo mi się podoba, ale ja bym chciała, żeby funkcjonowały one tak, jak w Stanach, to znaczy, żeby większy nacisk położono na negocjację i możliwość dobrowolnego poddania się karze - mówi poseł Julia Pitera (PO).
- Nasza poprawka nie wyłącza możliwości dobrowolnego poddania się karze. Jeżeli zatrzymany podejrzany oświadczy, że przyznaje się do winy i poddaje dobrowolnemu wymierzeniu kary, to sąd na tej podstawie będzie mógł uzgodnić z prokuraturą i obrońcą określony wymiar kary - ripostuje Mularczyk.
Zgodnie z projektem noweli w ciągu 24 godzin od momentu złapania na gorącym uczynku pod sąd trafią sprawcy przestępstw zagrożonych karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Będzie przysługiwało im prawo do obrońcy z urzędu, zaś apelacja od wyroku skazującego będzie rozpatrywana w terminie nie dłuższym niż miesiąc. Poprawka zakłada też pominięcie czasochłonnego i kosztownego postępowania policyjnego, sam proces dowodowy odbywałby się już przed sądem. Przyjęcie poprawki spowodowałoby konieczność wprowadzenia zmian w pracy sądów - dyżurów sędziów, adwokatów i prokuratorów. I wreszcie - wejście w życie noweli zaowocowałoby wpisaniem do kodeksu karnego definicji czynu chuligańskiego - jako przestępstwa popełnionego publicznie i z lekceważeniem porządku publicznego.
Wojciech Wybranowski



O projekcie nowelizacji ustawy Kodeks Karny mówi Arkadiusz Mularczyk (PiS):
Na czym polegają innowacje, jakie wprowadza poprawka? W przypadku zatrzymania przestępcy na gorącym uczynku nie sporządza się aktu oskarżenia, tylko policjant sporządza wniosek o rozpoznanie sprawy, prokurator przesłuchuje daną osobę - sprawcę przestępstwa i to w ciągu 24 godzin kierowane jest do sądu. Jeżeli sąd uzna, że sprawę można rozpoznać bez 14-dniowej przerwy, to wydaje wyrok. Od orzeczenia sądu przysługuje oczywiście odwołanie, jeżeli skazany chce złożyć apelację, wówczas sąd ma trzy dni na sporządzenie uzasadnienia wyroku i sprawa kierowana jest do właściwego miejscowo sądu okręgowego, który apelację będzie musiał rozpatrzyć w ciągu miesiąca. Każdy ma prawo do obrońcy z urzędu, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by podejrzanego reprezentował obrońca z wyboru. Natomiast jeżeli zatrzymany nie wybierze sobie adwokata, nie będzie chciał skorzystać z takiej możliwości, wówczas będzie mu przydzielany obrońca z urzędu, będą dyżury obrońców. Gwarancje prawa do obrony są, przecież zatrzymaną osobę najpierw musi przesłuchać prokurator - czyli będzie zweryfikowana wersja wydarzeń przedstawiona przez policję i jest obligatoryjny obrońca. Mówienie, że zatrzymanego i sądzonego w trybie 24 godzin pozbawia się prawa do obrony - co twierdzą niektórzy przedstawiciele opozycji - jest absurdem, przecież każdy zatrzymany ma prawo do telefonu, może powiadomić rodzinę czy swojego prawnika.
not. WW

"Nasz Dziennik" 2006-09-15

Autor: wa