W przestępczej sieci
Treść
Przedstawicielka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Ruth-Gaby Vermot-Mangold potwierdziła prawdziwość niedawnych doniesień o porywaniu z ukraińskich szpitali położniczych i zabijaniu nowo narodzonych dzieci. Jedna z organizacji społecznych na Ukrainie ujawniła niedawno, że w latach 2001-2003 odnotowano ponad 300 przypadków zniknięcia dzieci.
W czasie pobytu na Ukrainie od 29 sierpnia do 1 września przedstawicielka ZPRE zdołała wyjaśnić "pięć historii zaginięć" dzieci z charkowskiej porodówki nr 6. Poinformowała ona, że w tym czasie "takie historie miały miejsce w różnych miastach Ukrainy - we Lwowie, Charkowie i Kijowie". Wyraziła także przypuszczenie, że na Ukrainie "działa cała przestępcza sieć". Jej ustalenia przeczą zapewnieniom zastępcy szefa MSW Ukrainy Gienadija Moskala, który jeszcze w środę oświadczył delegacji ZPRE, że "żaden fakt porywania dzieci z porodówek nie znalazł swojego potwierdzenia". - Nie wiedziałam, na ile prawdziwe były doniesienia dotyczące zaginionych dzieci. Okazało się, że wszystkie one odpowiadają rzeczywistości i dzieci naprawdę giną - powiedziała wysłanniczka ZPRE, która nie ma wątpliwości, że zbrodni tych dokonuje się w celu przeszczepiania organów nowo narodzonych dzieci, jak też pozyskiwania "materiału" przydatnego w transplantacji skóry i pobierania komórek pnia. W związku z tym Ruth-Gaby Vermot-Mangold zamierza domagać się od prokuratora generalnego Ukrainy, by osobiście doprowadził do wszczęcia śledztwa w sprawie tych licznych zbrodni, aby wyjaśnić, okoliczności i cel wykorzystywania dziecięcych organów.
Powodem jej przyjazdu na Ukrainę w ubiegły poniedziałek były alarmistyczne doniesienia prasy niemieckiej o wykradzeniu dwóch niemowląt z jednej z porodówek w Charkowie. Rodziców okłamano, że dzieci zmarły w wyniku komplikacji poporodowych. Inne doniesienia mówiły, że później na szpitalnym wysypisku śmieci znaleziono ciała kilkorga nowo narodzonych dzieci.
WM
Nasz Dziennik - 3-4 września 2005, Nr 206
Autor: bj