Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W poszukiwaniu wolności...

Treść

Nim zrodził się ten ruch czy system wychowawczy, który tyle zdrowia przyniósł młodzieży całego świata, tyle szlachetnej energii wyzwolił, i nim wieść o nim dotarła do naszego miasta, wyżywali się młodzi olkuszanie grając w palanta nad Babą, w wokatora, w sparzaka, kąpiąc się w Babie, jeśli raczyła płynąć, opowiadali w chwilach wytchnienia o sztolniach podziemnych, o skarbniku, o czarnym psie, wielkim jak cielę, który ukazuje się w „Kopcach”. Młodsi grywali w klipę, berka, chowanego, starsi zalegali zaciszne miejsca pod śliweczkami lub koło stodół, rżnęli w karcięta, ćmili papierosy, opowiadali kawały, zaprawiając się do życia dojrzałego…

Do zabaw można by też zaliczyć letnie wyprawy na maliny i czarne jagody w Buczynie, jesienią na zieleniatki i maślochy w Kopcach, na rydze i prawdziwki na Januszkowej czy Rabsztyńskich Skałkach. Odważniejsi zapuszczali się na Dąbrówkę lub do Klucz używać kąpieli w zalanych wodą wyrobiskach górniczych lub szybach, rzadziej do Przemszy w Sławkowie (nie była wtedy jeszcze zatruta) lub na Pazurek.

Zimą, kto miał łyżwy, ślizgał się na stawie Szymczyka lub Filawskiego, większość używała wspaniałej sanny na Czarnej Górze lub pomniejszych górkach pod miastem.

Do obrzędowych i niezwykłych poczynań należało palenie sobótki na świętego Jana. Wspaniałą i bodaj ostatnią w dziejach Olkusza rozpalili na piaskach chłopcy z okolic Żuradzkiej i Gęsiej pod wodzą Pietrka i Heńka Kocybów w czerwcu 1914 roku. Długo niósł się wtedy stuk siekier z lasu pod Mazańcem, pół dnia ciągało pomniejsze bractwo gałęzie sosnowe przez piachy na górkę za torem na wielki stos, który pod wieczór wśród radosnej wrzawy buchnął pod niebo wspaniałym płomieniem. Towarzyszyły staremu obrzędowi skoki, ciskanie w górę płonących żagwi i inne wyczyny z odwiecznych czasów przekazane. Olkuskiej sobótce odpowiadały dalekie ognie od Starczynowa, Pomorzan, Olewina.

Wkrótce jednak zwaliło się na miasto siedem lat wojny, głodu i niedoli, po których – o ile mi wiadomo – nie odżył już starodawny obyczaj.

Pierwsze wieści o ruchu skautowym, a dzisiejszym harcerstwie, przynieśli uczniowie szkół kieleckich (Todzio Zdrzalik, uczeń „Handlówki” i Mania Liburówna), gdzie już w roku 1913 powstały zawiązki drużyn skautowych na wzór organizowanych w Galicji. Wobec jednak tajności ruchu pod zaborem rosyjskim wspominali o tym tylko w największym zaufaniu (dziewczęta np. zbierały się na cmentarzu ewangelickim lub w pokoju z zasłoniętymi oknami, pozdrawiały się pierścionkiem z koniczynką, uczyły się opatrywania ran wobec spodziewanej o Polskę wojny).

Fragment rozdziału Początki harcerstwa w Olkuszu z książki Innocentego Libury pt. Krokiem zdobywców. Opowieść o drużynie (1914 – 1920)

Źródło: ps-po.pl, 6 lutego 2018

Autor: mj

Tagi: W poszukiwaniu wolności