Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W obronie Radia Maryja

Treść

Kiedy obserwujemy gwałtowne i oszczercze ataki TVN i innych ośrodków medialnych na Radio Maryja i na jego dyrektora - ojca Tadeusza Rydzyka, przypominamy sobie słowa Pana Jezusa wypowiedziane do uczniów w mowie pożegnalnej: "Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi" (J 15, 18-19). Od tego czasu słowa Pana Jezusa sprawdzają się w każdej epoce dziejów Kościoła. Już w Starym Testamencie prorocy byli prześladowani, tak samo prorocy Nowego Testamentu: Apostołowie, ich następcy i ich współpracownicy.
W Kościele wszyscy są powołani do uczestnictwa w misji prorockiej, czyli do służby Słowu Bożemu, do misji ewangelizacyjnej. Takimi szczególnymi prorokami naszych czasów - licząc od XX wieku - są tacy ludzie jak św. ojciec Maksymilian Kolbe (męczennik), jak ks. kard. August Hlond (prześladowany przez komunistów), jak ks. kard. Stefan Wyszyński (więziony i prześladowany przez komunistów), jak Papież Jan Paweł II (zaatakowany 13 maja 1981 r.), jak ks. Jerzy Popiełuszko (męczennik) - że pominę wielki zastęp im podobnych. Aktualnie takim prorokiem, wystawionym na ataki bezbożnych mediów, jest Ojciec Tadeusz Rydzyk, służący ofiarnie Radiu Maryja i instytucjom z nim związanym. Proroctwo i prześladowanie za wierną służbę Ewangelii jest stałym rysem historii Kościoła w świecie: w "tym świecie", który jest terenem panowania szatana, nazwanego "księciem tego świata". Szatan nienawidzi Słowa Bożego, ponieważ nienawidzi Prawdy objawionej ludzkości w Jezusie Chrystusie. Jest zresztą "od początku kłamcą i ojcem kłamstwa". Ci, którzy zwalczają prawdę i Ewangelię, robią to nie dlatego, że są w błędzie, ponieważ bez swej winy nie mogli poznać prawdy. Święty Paweł w Liście do Rzymian zdejmuje z nich maskę dobroduszności, odkrywając podstęp kryjący się w ich umysłach. Twierdzi bowiem, że są to ludzie, "którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta" (Rz 1, 18). Co więcej, odrzucenie wiary w Boga Prawdziwego okazuje się czynnikiem przytępiającym zdolność poznania. Mówi bowiem Apostoł, że w wyniku aktu niewiary "znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce" (1, 21). I jeszcze w tym samym rozdziale czytamy zastanawiające twierdzenia: "Prawdę Bożą przemienili w kłamstwo" (1, 25); "...wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu..." (1, 28).
Kłamstwo i nienawiść są stałymi metodami w strategii szatana, który walczy z Kościołem Chrystusa. Tak jest od czasu procesu Chrystusa, od czasu męczeństwa Apostołów i milionów chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim, tak jest znowu w epoce nowoczesnych rewolucji od wieku XVIII aż do dziś. Tragiczne jest to, że nienawiść, wsparta kłamstwem tych, którzy uchodzą za znających prawdę, jest zaraźliwa i zaszczepia się bezwiednie w umysłach bezkrytycznego tłumu, który przyłącza się do tych, którzy głośniej krzyczą. (por. Łk 23, 23-24). Już za czasów Chrystusa byli specjaliści od organizowania zbiorowych aktów nienawiści. Bo jak wytłumaczyć fakt, że nie tylko Sanhedryn pałał nienawiścią do Chrystusa, domagając się Jego śmierci, ale także szary tłum zapełniający uliczki Jerozolimy miotał w kierunku Chrystusa dźwigającego krzyż bluźnierstwa, obraźliwe słowa, kamienie i błoto? Łatwo jest wyzwolić nienawiść, jeśli użyje się odpowiednio spreparowanych "wiadomości" i przedstawi się je w formie sugestywnej, trafiającej w delikatne struny psychiki. Czy nie tak było z organizowaniem pokazów nienawiści przeciwko ks. bp. Czesławowi Kaczmarkowi, który miał odwagę zdemaskować kłamstwa na temat tzw. pogromu kieleckiego? Czy nie pamiętamy, jaki wściekły atak przypuściły media komunistyczne na biskupów polskich jako autorów słynnego listu do Episkopatu niemieckiego? Czy nie w taki sposób usiłowano rozpalić w Polakach nienawiść do Papieża Piusa XII? Czy nie tą samą drogą usiłowano zniszczyć "Solidarność", uciekając się jeszcze do stanu wojennego, będącego zbrodnią przeciw Narodowi Polskiemu?
Nienawiść propagowana przy pomocy sugestywnego narzędzia telewizji jest szczególnie niebezpieczna i zaraźliwa. Dziś, w dobie rozwoju tzw. społeczeństwa informatycznego, mówi się poważnie o tym, że nowoczesne media mają potężną siłę, zdolną doprowadzić do alienacji podmiotowej świadomości bezkrytycznych jednostek: jednostka taka przestaje myśleć przy pomocy obiektywnych kryteriów poznania, lecz myśli telewizorem albo internetem. Są ludzie, dla których to, co widzieli czy słyszeli w telewizji, jest "święte", chociażby to nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Mówi się, że bezkrytyczna uległość propagandzie medialnej prowadzonej przez laickie środki przekazu prowadzi do duchowego paraliżu najgłębszego centrum samoświadomości. Człowiek przestaje być sobą, jest tylko echem i mechanicznym przedłużeniem takiego medium, któremu się poddał niewolniczo. Mam przed sobą szereg wydruków internetowych zawierających reakcje bezkrytycznych ludzi, którzy uwierzyli kłamstwom rozsiewanym przez TVN. Teksty te są świadectwem całkowitego upadku krytycyzmu i zmysłu moralnego u ich autorów. Budzi się najgłębsza litość wobec takiej nędzy duchowej, która w obliczu straszliwej krzywdy wyrządzonej Radiu Maryja i milionom jego słuchaczy, zdolna jest jedynie do plugawych wyzwisk i epitetów na poziomie... sedesu. Jest to w jakiś sposób legitymacja i sprawdzian poziomu moralnego i kulturalnego tej osobliwej instytucji, która w wyjątkowy sposób przedłuża w wolnej Ojczyźnie najgorsze tradycje stalinowskie.
Jest to także doskonała próbka tego, jak liberałowie, których organem jest TVN, pojmują wolność słowa i odpowiedzialność za słowo i za kulturę. Jak pojmują wolność religii, którą de facto uważa się za jedyne zło, jakie należy zwalczać. Jest to ta sama filozofia, którą wyznawał Lenin i jego uczniowie. Jest to ta sama filozofia, która ma swoje korzenie w "ojcu wszelkiego kłamstwa" - szatanie. Może ludzie TVN nie wiedzą, że są wiernymi wykonawcami planu szatana, bardzo zdolnymi i posłusznymi jego sługusami. Może nie wiedzą, że "wolność od moralności", którą propagują, jest najprostszą drogą do totalitaryzmu i że dzisiaj grozi nam dyktatura laicyzmu i libertynizmu, przed którą - w czasie swego krótkiego jeszcze pontyfikatu - przestrzegał obecny Papież Benedykt XVI. Ostatnio przy okazji beatyfikacji kardynała Klemensa Augusta Grafa von Galena, 9 października 2005 r., Ojciec Święty przedstawił nowego błogosławionego jako niezwykle aktualny wzór na nasze czasy. Wielkość kardynała von Galena wiązała się w szczególny sposób z tym, że jawnie i otwarcie przeciwstawiał się nazizmowi i antychrześcijańskiej dyktaturze Hitlera. Kardynał przekazuje nam przesłanie o tej treści, że "wiara nie sprowadza się do prywatnych uczuć, które się ukrywa, kiedy jest niewygodna, lecz wymaga spójności i świadectwa także w publicznej przestrzeni życia w obronie człowieka, sprawiedliwości i prawdy".
Radio Maryja i jego dyrektor ostatnio znów wiele cierpieli z tego powodu, że chcą prawdę chrześcijańską zaszczepić w integralnej przestrzeni życia ludzkiego i dlatego o. Rydzyk jest postrzegany jak ktoś, kto odważnie przeciwstawia się laickiej i bezbożnej dyktaturze kłamstwa i libertyńskiej niemoralności. Wspomniany kard. von Galen był nazywany "Lwem z Muenster". Być może o. Rydzyk zasłuży na miano "Lwa z Torunia", jeżeli się nie ugnie i zawierzy do końca Najświętszej Dziewicy, która zmiażdżyła głowę piekielnego węża i na pewno poradzi sobie - na swój sposób - z jaszczurami z TVN, doprowadzając ich do pokuty i posłuszeństwa Słowu Boga. Trzeba się jednak o to modlić i jest okazja, aby Rodzina Radia Maryja ofiarowała w intencji nawrócenia bezbożnych wszystkie duchowe cierpienia wywołane przez oszczerczą kampanię, krzywdzącą zresztą cały Kościół i całą Polskę. Niech żyje Radio Maryja!
ks. prof. Jerzy Bajda

"Nasz Dziennik" 15-16 października 2005

Autor: mj