Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Niemczech po narkotyki sięgają już dzieci

Treść

W Niemczech coraz więcej niepełnoletnich sięga po narkotyki, zarówno tak zwane miękkie, jak i twarde - alarmuje Federalna Centrala Świadomego Zdrowia (BZgA). Według niej od 10 lat stale obniża się średni wiek młodzieży, która sięga po narkotyki. Jeszcze w latach dziewięćdziesiątych używała ich młodzież średnio w wieku 17,5 lat. Jednak w roku 2005 średnia ta spadła - statystycznie - do 16,4 roku życia. - Oznacza to, że teraz po narkotyki coraz częściej sięgają dzieci - stwierdziła podczas wystąpienia z okazji międzynarodowego dnia przeciwko narkomanii, obchodzonych w Kolonii, dyrektor BZgA, dr Elizabeth Pott. To tym bardziej groźne zjawisko, że - jak wskazała dr Pott - zażywanie narkotyków miękkich jest ściśle powiązane z piciem alkoholu i paleniem papierosów.
Z danych statystycznych przedstawionych przez BZgA wynika, że od 1979 do 2004 r. podwoiła się liczba młodych narkomanów. W roku 1979 - 16 proc. młodych ludzi w wieku 12-25 lat przyznawało się do zażywania haszyszu i marihuany, natomiast w roku 2004 było ich już 32 procent.
- Po wielu rozmowach z młodymi ludźmi dochodzimy do przekonania, że w całej Europie zbyt mało ostrzega się ich przed tragicznymi konsekwencjami zażywania miękkich narkotyków. Oni są błędnie przekonani, że haszysz lub marihuana (czyli tak zwana trawka) mniej szkodzi niż na przykład alkohol. Nic bardziej błędnego, gdyż właśnie w młodym wieku szkodliwość narkotyków jest szczególnie duża - stwierdziła Elizabeth Pott. Rokrocznie w Niemczech na odwykowe leczenie trafia ponad 15 tys. młodych narkomanów, zażywających właśnie "narkotyki miękkie".
Informacje te potwierdza również szef oddziału dziecięcej i młodzieżowej psychiatrii w klinice uniwersyteckiej w Wuerzburgu - dr Uwe Hemminger, który - jak informuje gazeta "Die Welt" - dodatkowo dostrzega jeszcze jeden bardzo ważny problem w Niemczech, a mianowicie, że po narkotyki coraz częściej - niestety - sięgają dzieci już w wieku 11-14 lat.
Waldemar Maszewski, Hamburg

"Nasz Dziennik" 2006-06-27

Autor: ab