Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Niemczech eutanazja na życzenie

Treść

Bundestag, niższa izba niemieckiego parlamentu, uchwalił tzw. testament życia. Pełnoletnia osoba będzie mogła na jego podstawie wydać dyspozycję dotyczącą przeprowadzenia na niej eutanazji. Wola pacjenta ma być wiążąca dla wszystkich lekarzy.

Osoby dorosłe mieszkające w Niemczech otrzymały możliwość wydawania pisemnych dyspozycji dotyczących tego, czy i jak chcą być leczone, gdy nie będą w stanie wyrazić swojej woli samodzielnie, ze względu na chorobę lub inne sytuacje. W "testamencie" muszą określić, czy chcą być podtrzymywane przy życiu, czy poddać się eutanazji. Opiekun lub pełnomocnik takiej osoby powinien dopilnować, by lekarz postąpił zgodnie z wydaną wcześniej dyspozycją - również wówczas, gdy oznaczać to będzie śmierć pacjenta. Warunkiem odłączenia aparatury podtrzymującej życie ma być (poza "testamentem") stwierdzony przez lekarzy fakt, że choroba, na którą zapadł pacjent, jest nieuleczalna. W rzeczywistości oznacza to, że lekarz, mając taki dokument w ręku, bez konsekwencji prawnych będzie mógł odłączyć pacjenta od aparatury podtrzymującej życie, co do tej pory było karalne.
Za przyjęciem ustawy opowiedziało się w imiennym i tajnym głosowaniu 317 deputowanych z różnych frakcji. Przeciw było 233, a 5 wstrzymało się od głosu. Linia podziałów w kwestii podejścia do problemu eutanazji nie pokrywa się z przynależnością do żadnej partii i przebiega w poprzek wszystkich ugrupowań. Większość liberałów z FDP, polityków partii Zielonych, socjaldemokratów z SPD, a nawet części CDU, opowiedziała się za eutanazją. Za legalizacją eutanazji opowiadają się także członkowie niemieckiej Rady Etycznej (National Ethikrat), gremium doradczego niemieckiego rządu, które opiniuje moralne kwestie związane z eutanazją lub badaniami nad ludzkimi komórkami. W skład rady wchodzą naukowcy z różnych dziedzin: lekarze, psycholodzy, prawnicy, filozofowie, teolodzy.
Minister sprawiedliwości Brigitte Zypries (SPD), która od początku była gorącą zwolenniczką tego projektu, z zadowoleniem przyjęła decyzję Bundestagu, stwierdzając, że nareszcie Niemcy mają jasną sytuację prawną, gdyż najważniejszą zasadą będzie uznawanie woli pacjenta. Zdecydowanie przeciwni takim rozwiązaniom obok Kościoła katolickiego i ewangelików (przeciw głosowała prawie cała CSU) byli przedstawiciele niemieckiej izby lekarskiej. Nadaremnie jednak upominano posłów, że medycyna robi stałe postępy i znane są przypadki wybudzenia pacjenta ze śpiączki po wielu miesiącach, a nawet latach. Podkreślają też, że nigdy nie będzie wiadomo, jaka jest wola pacjenta w danej chwili. - Śmierci nie da się włożyć w żadne normy prawne, które mogłyby uregulować dwie kwestie: ochronę życia i prawo do własnej woli - powiedział podczas debaty w Bundestagu Wolfgang Zoeller z CSU.
Kościół katolicki w Niemczech zawsze był przeciwny jakiejkolwiek formie eutanazji bez znaczenia, czy w formie pasywnej, czy też bezpośredniej. Przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów ks. abp Robert Zollitsch po uchwaleniu przez Bundestag ustawy o testamencie śmierci przypomniał, że pacjenci w śpiączce wegetatywnej czy cierpiący na demencję nie są w fazie umierania, a ponadto "testament życia" sporządza się najczęściej przy jakichś teoretycznych założeniach dotyczących przyszłości, a nie w konkretnym momencie związanym z jakąś krytyczną sytuacją. Dlatego, jego zdaniem, bardzo zasadne jest zadanie w takiej sytuacji pytania, czy uprawnione jest zrównanie wyrażonej dawniej woli z aktualną wolą pacjenta, której tak naprawdę on (ze względu na chwilowy stan zdrowia) nie może już wyrazić. Również ewangelicy przypominają, że od zawsze wypowiadali się przeciwko eutanazji, uznając ją za łamanie wiary chrześcijańskiej i godności praw człowieka.
Prezydent Niemieckiej Izby Lekarskiej Joerg Dietrich Hoppe jest przekonany, że prawo nie może regulować stosunku lekarza do pacjenta. Jego zdaniem, żadne rozwiązania prawne nie powinny stawać pomiędzy pacjentem a lekarzem. - Wiele sytuacji indywidualnych ciężko chorych ludzi jest po prostu nie do rozwiązania przez jakiekolwiek regulacje prawne - stwierdził Hoppe. Również część niemieckich mediów jest przekonana, że żadne regulacje prawne nie powinny być stosowane w problemie ciężkiej choroby i śmierci człowieka. "Frankfurter Allgemeine Zeitung" także ma dużo zastrzeżeń, uważając, że nie można ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że ciężko chory i nieprzytomny w danej chwili pacjent ma rzeczywistą wolę, aby umrzeć, a zawsze pozostanie niepewność, że być może w ostatniej chwili, gdyby miał pełną świadomość, zmieniłby zdanie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-06-22

Autor: wa