Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W Niemczech adopcja dla gejów

Treść

Niemiecka minister sprawiedliwości Brigitte Zypries (SPD) w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk szokuje słuchaczy poglądami na temat przyznania związkom homoseksualnym nowych przywilejów. Chodzi o prawo do adopcji dzieci. Jej zdaniem, obraz codziennego życia i rodziny uległ na tyle dużym zmianom, że uprawnia do stwierdzenia, że układy homoseksualne są tak samo dobrym środowiskiem wychowawczym jak rodzina oparta na małżeństwie mężczyzny i kobiety. Dla Zypries nie ma znaczenia, czy dziecko wychowuje matka i ojciec, czy dwie kobiety lub dwóch mężczyzn. - Wystarczy, że dzieci będą kochane - tłumaczyła minister. Zypries przypomniała, że prawo do adopcji przysługiwałoby oficjalnym związkom partnerskim (homoseksualnym), które zostały zawarte w urzędach zgodnie z literą prawa.
Zypries za mało znaczący uznała argument, że pary homoseksualne są niestabilne, co również negatywnie odbija się na zdrowiu psychicznym dziecka. - Tego po przeprowadzeniu naszych badań nie możemy w stu procentach potwierdzić - powiedziała minister - legalne związki partnerskie w Niemczech mamy dopiero od dziesięciu lat i dlatego nie posiadamy żadnych wiarygodnych długoterminowych badań na ten temat - dodała.


Dla poparcia swoich żądań o prawo do adopcji dla par homoseksualnych minister Zypries podała jeszcze jeden kuriozalny argument. Stwierdziła mianowicie, że przecież nawet dzisiaj osoba samotna ma prawo do adopcji i nikt jej się nie pyta, czy jest homoseksualistą. Z tego rozumowania wysnuła wniosek, że jeżeli samotny homoseksualista ma prawo do zaadoptowania dziecka, to należy takie same prawa dać dwóm homoseksualistom mieszkającym razem.
- Odpowiedzialność prawna obydwóch homoseksualistów lub dwóch lesbijek wpłynie na poprawienie prawnej pozycji dziecka - uznała minister.
Brigitte Zypries nie stremowała się także argumentem, że prawo do adopcji dla homoseksualistów jest niepotrzebne, skoro w urzędach od wielu lat leży więcej podań o adopcje od normalnych rodzin, niż jest dzieci, które można przyjąć.
Zypries przyznała, że obecnie w Niemczech około 20 tys. dzieci jest wychowywanych przez homoseksualistów. - Taka jest niemiecka rzeczywistość - powiedziała minister. - Dlatego ustawodawca musi pomyśleć o takiej zmianie prawa, która umożliwi im legalną adopcję - dodała.
W Niemczech związki homoseksualne zalegalizowano w 2001 roku. Partnerzy homoseksualni mają takie same prawa alimentacyjne i spadkowe, mają możliwość uzyskania prawa do noszenia tego samego nazwiska, prawa dziedziczenia, ale nie mogą korzystać z takich samych ulg podatkowych jak tradycyjni małżonkowie. Teoretycznie nie mogą także adoptować dzieci, ale i to prawo chce im dać niemiecka minister sprawiedliwości.
Homoseksualizm stał się w Niemczech swego rodzaju modą wśród establishmentu politycznego. Przyczynia się do tego także duża propaganda wielu organizacji homoseksualnych, które organizują spotkania, pogadanki czy wreszcie parady. W niemal wszystkich większych niemieckich miastach istnieją specjalne dzielnice dla homoseksualistów, w których oprócz barów, restauracji czy kawiarni istnieją również specjalne gabinety lekarskie, stomatologiczne, a nawet domy starców.
Minister sprawiedliwości szokuje poglądami nie po raz pierwszy. Kilka tygodni temu Brigitte Zypries zaproponowała, by do konstytucji wpisać ochronę związków homoseksualnych. Jest ona także zwolenniczką eutanazji. Od wielu lat zapowiada, że podejmie starania prawne zmierzające w kierunku znacznego ułatwienia eutanazji, także tej aktywnej.
Pomysły minister sprawiedliwości krytykuje Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU). - Wydaje mi się, że pomijając wszelkie aspekty tolerancji, to w tym wypadku dla dzieci będzie zdecydowanie lepiej, gdy będą dorastały w domu stworzonym przez kobietę i mężczyznę - powiedział nam wczoraj poseł CSU Hartmut Koschyk. Dodał, że jego partia nie zamierza osłabiać zapisanej w konstytucji ochrony roli rodziny i małżeństwa przez wprowadzanie proponowanych przez Zypries zmian prawnych. Jego zdaniem, to, co robi obecna minister sprawiedliwości, jest typową i w dodatku tanią grą wyborczą. - To jest podobne do suchego kursu narciarskiego i nigdy nie przejdzie w żadnej partii obywatelskiej - dodał poseł CSU. Przewodniczący frakcji CSU Wolfgang Bosbach potwierdził, że po wyborach nowa koalicja CDU/CSU oraz FDP nie będzie zmieniała prawa w tym zakresie, bo wychowanie dzieci najlepiej zostawić mężczyźnie i kobiecie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-07-24

Autor: wa