Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W "Milusinie" czuje się historię

Treść

Z Krzysztofem Jaraczewskim, wnukiem Marszałka Józefa Piłsudskiego, dyrektorem powstającego Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, rozmawia Mariusz Bober
Jakie najważniejsze przesłanie niesie życie i działalność Marszałka dla współczesnej Polski?
- 91 lat temu Polska odzyskała niepodległość i zaczęła od nowa budować swoją państwowość. Piłsudski, jako Naczelnik Państwa od 1918 roku, zarządził m.in. wolne, powszechne wybory. To są po prostu nasze korzenie. Dzisiaj Polska niepodległa też buduje na nowo niezależne i demokratyczne struktury państwowe. Świadomość tamtych doświadczeń - dobrych i złych, naszej wspólnej historii, powinna nam stale towarzyszyć w refleksji nad rozwojem zarówno indywidualnym, obywatelskim, jak i społecznym, państwowym. W tym procesie może pomóc, a w każdym razie uczestniczyć w nim Muzeum Józefa Piłsudskiego.
Od najmłodszych lat towarzyszyły Panu wspomnienia rodzinne o dziadku. Ta pamięć zobowiązuje?
- Postać dziadka, a także babci przybliżyli mi przede wszystkim rodzice, jako kogoś bardzo bliskiego. Dorastając, zrozumiałem, że jest on osobą drogą także dla wielu innych ludzi. Choć byłem wychowywany w Wielkiej Brytanii, gdyż w Polsce rządzili komuniści, to jednak bardzo interesowaliśmy się sprawami Ojczyzny. Sposoby zaangażowania zależały od okoliczności historycznych. Podczas wojny rodzice brali udział w walkach z Niemcami, moja młodsza siostra w latach 80. bardzo aktywnie działała w "Solidarności". Mnie natomiast przypadło w udziale zadbanie o pamięć Piłsudskiego, a zatem o bardzo istotną część historii Polski.
Właśnie, w tym roku został Pan dyrektorem poświęconego Marszałkowi muzeum w Sulejówku. Jak przebiegają prace przy jego tworzeniu?
- Faktycznie jestem dyrektorem od kilku miesięcy, ale prace przygotowawcze ciągną się ponad 15 lat, od roku 1993. Ten długi okres świadczy o tym, że były od początku pewne trudności, ale w większości zostały już pokonane. Zaletą tego wieloletniego procesu jest to, że wyłoniła się na podstawie rozmów, dyskusji, a nawet i ostrych starć pełna i głęboko przemyślana wizja i koncepcja przyszłego muzeum. Kompleks muzealny będzie obejmował dworek Marszałka i oryginalny dom - "Drewniak", Aleksandry Piłsudskiej. Natomiast nowoczesny budynek, w którym znajdzie się wystawa stała, powstanie według wymogów konserwatora zabytków na działce obok, zachowując leśny nastrój autentycznego zabytkowego domu Piłsudskiego. Obecnie sytuacja jest następująca. Muzeum wykonuje dalsze prace przygotowawcze, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeprowadza proces zatwierdzenia budżetu - tak zwany WPR, złożony przez muzeum w połowie tego roku. Aby utrzymać harmonogram WPR, dalsze prace nad inwestycją muszą się zacząć na początku przyszłego roku.
Wiadomo, co będzie z "Drewniakiem", czyli willą "Otrando", gdzie początkowo mieszkali dziadkowie?
- "Drewniak" i teren, na którym stoi ten budynek, zostały zakupione od kolejarza przez Aleksandrę Piłsudską (jeszcze wtedy Szczerbińską) w 1921 roku. Sulejówek był wówczas bardzo małą miejscowością położoną niedaleko Warszawy. Panowała tutaj cisza i spokój, mieszkali przyjaźni sąsiedzi, np. Moraczewscy [premier II RP Jędrzej Moraczewski ze swoją rodziną - przyp. red.]. Drewniany dom okazał się bardzo zimny i trudny do ogrzania, stąd zrodziła się idea daru żołnierzy w postaci postawienia obok "Drewniaka" nowego murowanego dworku. Dzisiaj popularnie określany jest jako dworek "Milusin". "Drewniak" ocalał do dzisiaj i jako zabytek z przełomu XIX i XX wieku jest również pod ochroną konserwatora zabytków. Dotychczas wykonaliśmy tylko jego inwentaryzację architektoniczną. Natomiast inwentaryzacja techniczna nie została jeszcze przeprowadzona, będzie to możliwe dopiero po opuszczeniu domu przez ostatniego lokatora. Od tego będą zależały następne decyzje.
Może Pan powiedzieć, w jaki sposób "Drewniak" zostanie zagospodarowany?
- Nic wyjątkowego. Po przywróceniu "Drewniaka" do stanu godnego zabytku, przewidujemy tutaj, w trakcie 3-letniej budowy nowego budynku muzealnego, biura muzealne. Później, gdy biura zostaną przeniesione do nowego budynku, prawdopodobnie w "Drewniaku" znajdzie swoją siedzibę Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego. A więc można powiedzieć, że w jakiś sposób "Drewniak" powróci do roli domu rodzinnego. Jednak najważniejszym miejscem całego kompleksu, przystosowanym do zwiedzania przez gości muzeum, będzie dworek "Milusin" - z całą jego bogatą historią i wielkim urokiem. To szczególny budynek z prawdziwym genius loci, który tutaj jest wyraźnie odczuwalny.
Jakie role przypadną pozostałym dwóm budynkom?
- Nowy budynek muzealny będzie spełniał rolę nowoczesnego muzeum w pełnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim znajdzie się tu stała ekspozycja multimedialna przedstawiająca postać Piłsudskiego na tle epoki. W tym budynku będą też prowadzone programy edukacyjne, m.in. wystawy czasowe specjalnie dla szkół, będzie też można kulturalnie spędzić wolny czas. Willa "Bzów", trzeci budynek zabytkowy na terenie muzealnym, stanie się integralną częścią zaplecza muzealnego.
Willa "Milusin" zajmuje bardzo ważne miejsce w biografii Marszałka i historii rodziny. Jak dworek zapisał się w przekazach rodzinnych?
- Trzeba pamiętać, że mama, gdy tam mieszkała na stałe, miała zaledwie 4-5 lat, a jej siostra Wanda była tylko dwa lata starsza. Dworek był wspominany tak jak każdy dom rodzinny - jako pełen ciepła, humoru, ale też kojarzył się z lekcjami domowymi. Był to dom otwarty - pełen gości.
"Milusin" mocno odczuł panowanie komunistów w Polsce. Na ile udało się przywrócić po kilkuletnim remoncie wygląd, jaki miał za życia Pańskiego dziadka?
- Dworek przetrwał okres komunizmu dzięki... dzieciom. W "Milusinie" aż do roku 2000 znajdowało się bowiem przedszkole. Nauczyciele i dzieci wyjątkowo się starali, aby dbać i chronić budynek. Oczywiście był zniszczony, ale tego trzeba się spodziewać po prawie 50 latach użytkowania. Nie było jednak żadnego wandalizmu. Podłogi, drzwi, ramy okienne - wszystko ocalało, nawet wiele oryginalnych szyb. Za to trzeba być wdzięcznym. Dworek można było odremontować, natomiast cały wystrój zaginął. Odtwarzanie wnętrz dopiero zaczniemy, jest to wkomponowane w program budowy kompleksu muzealnego. Cieszę się, że po okresie PRL udało się nawiązać ciągłość historii miejsca, w którym mieszkał Piłsudski. Niewiele historii rodzinnych tak się skończyło.
Nowy budynek będzie nawiązywał do stylu tych zabytkowych?
- Nie, będzie to całkowicie współczesna bryła, z nowoczesnymi rozwiązaniami i sposobami przekazu interaktywnego oraz technik multimedialnych, w tym z narracyjną wystawą. Ma bowiem służyć obecnemu społeczeństwu. Nie ma więc co udawać, że ten nowy budynek powstał wcześniej. W tym miejscu w czasach Piłsudskiego rósł las. Budowa obok dworku i "Drewniaka" czegoś nowego próbującego naśladować ten sam styl byłaby pewnym zakłamaniem tamtej rzeczywistości - podważając autentyczność miejsca. Nie będzie to duże muzeum w porównaniu do nowo powstających warszawskich muzeów, bardzo chcemy, mimo jego nowoczesności, nadać mu charakter kameralny. Autentyczny dworek - prywatny dom rodzinny, las, niepowtarzalny nastrój, cisza i spokój stwarzają warunki do refleksji i do przedstawienia postaci Piłsudskiego przede wszystkim jako człowieka. Dopiero przez ten pryzmat chcemy pokazać myśl i ideę niepodległości czy wolności, które może nie do końca są dziś, w normalnym, wolnym kraju, bez oczywistych zagrożeń, łatwo czytelne.
Ale właśnie władze zdecydowały o przekazaniu większości uprawnień państwa polskiego organom Unii Europejskiej. Ponadto dziś musimy wolność wciąż na nowo budować, jak podkreślał to m.in. Ojciec Święty Jan Paweł II. Czy także na tej drodze nie można byłoby skorzystać ze wskazówek Marszałka?
- Niewątpliwie idea niepodległości będzie bardzo istotnym tematem muzeum. Wynika to z myśli i czynu Piłsudskiego. Natomiast będzie to muzeum historyczne. Jego rolą jest przedstawienie historii i prawdy historycznej w sposób ciekawy i jak najbardziej nawiązujący do bieżących debat i dialogu społecznego. Muzeum nie jest miejscem do tworzenia ruchu "społecznego" czy politycznego. W tym celu już powstało dużo innych organizacji i instytucji.
Jak dużo eksponatów udało się już Panu zgromadzić?

- Podczas ubiegłorocznych obchodów 90. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości uzgodniono, że Fundacja Rodziny Józefa Piłsudskiego przekazuje na rzecz muzeum grunty i nieruchomości, a także pamiątki, przede wszystkim rodzinne. Mówimy o ok. 1500 eksponatach. Wśród nich są takie przedmioty, jak buława marszałkowska, osobista szabla Piłsudskiego, mundur i wiele, wiele innych, w tym rękopisy. Jest to oczywiście dopiero początek budowania zbiorów muzeum. Gdy zostanie całkowicie zatwierdzony budżet tej placówki, zaczniemy poszukiwania kolejnych eksponatów, by poszerzać zbiory.
Uda się dokonać otwarcia muzeum w planowanym terminie - w 2013 roku?
- Nie ma powodów, by w to wątpić. Prace przygotowawcze postępują dobrze. Proces administracyjny związany z budżetem jest w rękach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które wspólnie z nami powołało muzeum, a więc nie powinno być tu przeszkód. A tempo jest ważne. Ma to znaczenie także z tego powodu, że chcemy zdążyć z prezentacją relacji ludzi, którzy jeszcze żyją i pamiętają Piłsudskiego.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-11-12

Autor: wa