W londyńskim metrze zginęły trzy Polki
Treść
Brytyjska policja potwierdziła wczoraj, że Polka Anna Brandt była wśród śmiertelnych ofiar zamachów terrorystycznych w Londynie z 7 lipca - poinformował Aleksander Kropiwnicki z biura prasowego ambasady polskiej w Wielkiej Brytanii. 43-letnia kobieta zginęła najprawdopodobniej w eksplozji w metrze linii Piccadilly, między stacjami King's Cross i Russel Square, podobnie jak dwie inne Polki.
W ostatnich dniach zidentyfikowano ciała 23-letniej Moniki Suchockiej z Dąbrówki Malborskiej i 29-letniej Karoliny Glueck z Chorzowa, które także zginęły w eksplozji w metrze linii Piccadilly. Anna Brandt przyjechała do Londynu trzy lata temu. Zarabiała na utrzymanie, sprzątając. W dniu zamachów wyjechała do pracy około godz. 8.00. Od tamtej chwili nie było od niej wieści. Kobiety poszukiwał przebywający w Londynie jej brat Paweł Iskrzyński. Dziennik "Evening Standard" w jednym z ubiegłotygodniowych wydań poinformował, że w dniu zamachów do Londynu przyjechała córka Anny Brandt, Natalia. Nie zdążyła jednak zobaczyć się z matką.
Kobieta była ostatnią z listy naszych obywateli zaginionych po zamachach w Londynie.
PS, PAP
"Nasz Dziennik" 2005-07-21
Autor: ab